13



- No weeeź- usłyszałem zalotny głos jakiejś dziewczyny- jeszcze jeden- zdziwiony zmarszczyłem brwi po czym spojrzałem w dół.

No proszę, kogo me oczy widzą

Przy drzewie stał Dylan obściskując się z jakąś ciemnowłosą dziewczyną. Chłopak chwycił dziewczyne za biodra po czym przyciągnął do siebie. Ona zarzuciła mu dłonie na szyję a już po chwili ich usta spotkały się ze sobą. Patrzyłem na to z lekkim obrzydzeniem ale też z lekkim smutkiem

Nawet nie wiem czemu

W końcu lubię gdy ktoś jest szczęśliwy....więc czemu moja omega tak skomle

Para pogłębiła pocałunek, a ja w tym samym momencie kichnąłem przez co oboje odskoczyli od siebie jak poparzeni

- Sorry- powiedziałem unosząc dłoń w górę

Dziewczyna spojrzała na mnie z szokiem jakby nie wiedziała o co chodzi, Dylan szepnął jej coś na ucho a ta zrobiła tylko głuche 'aaaa' ich twarze znów zaczęły się zbliżać, a ja aby znów tego nie oglądać obróciłem się. Ruszyłem z miejsca po czym usiadłem na jednym z ogrodowych krzeseł obok okrągłego stołu na kawę

Oparłem głowę o krzesło, a w momencie wzdychania Dylan przeskoczył przez poręcz

- To ta Teresa?- zapytałem gdy ten bez słowa wyjaśnienia ruszył do drzwi balkonowych

- Tak....czemu pytasz?

- Tak o- odparłem, a ten tylko kiwnął

Chłopak wszedł do środka, a ja od razu rozwiązałem swój szlafrok. Może i jest późno, ale na dworze jest wystarczająco ciepło

- Rozchorujesz się- usłyszałem głos Dylana

Spojrzałem w jego stronę, a w tym samym momencie chłopak położył obok mnie szklankę z lodem i złoto brązową substancją

- Najwyżej- rzuciłem zabierając szklankę- Co to? Whisky?

- Tak. Lubisz? Bo jak nie to mogę zrobić

- Spokojnie- przerywałem mu- może być- dodałem a ten tylko kiwnął

Pomiędzy nami nastała cisza i nie była ona niezręczna, wręcz przeciwnie, to było bardzo relaksujące

- Wiesz co ci powiem- zaczął, a ja od razu na niego spojrzałem

- Jeśli to coś głupiego to odpuść sobie- odparłem zabierając łyk whisky

- Masz bardzo ładne ciało- rzucił, a ja automatycznie wyplułem alkohol- Wszystko okey?- zapytał niepewnie

- Niby nienawidzisz omeg- powiedziałem marszcząc brwi

- Kto ci niby tak powiedział?- zapytał nie ukrywając zdziwienia

- No bo nigdy nie widzialem cię z żadną omegą a poza tym dręczyłęś inne omegi w szkole- wyjaśniłem a chłopak zaczął się nad czymś zastanawiać. Nie minęła chwila, a Dylan wybuchł głośnym śmiechem i nie ukrywam, trochę mnie to zdziwiło- A tobie co?

- Nic nic- powiedział wycierając jedną łezkę- po prostu źle to wszystko odebrałeś ja nie żywię urazy do żadnej omegi. Ja po prostu szukam swojego przeznaczonego- wyjaśnił, a moje oczy momentalnie się rozszerzyły.

On też w to wierzy?

Jednak coś nas łączy

- A to nękanie omeg co niby znaczyło?- zapytałem unosząc jedną brew Chłopak głośno westchnął po czym pokręcił rozbawiony glową. Na jego twarzy malował się uśmiech, a ja poczulem w sercu dziwne klucie

- To nie było nękanie. To bylo po prostu malo subtelne powiedzenie im aby się odczepiły. Sam wiesz jak jest, przecież do ciebie alfy też Ignęły. Poza tym nie zrobilem krzywdy żadnej omedze- wyjaśnił wzruszając ramionami, a ja zrobiłem głuche 'aaaa"

- Naprawdę wierzysz w przeznaczenie?- zapytałem po chwili ciszy, a ten od razu pokiwał głową

- Wyjadę mi się, że kiedyś nawet spotkałem swoją lub swojego przeznaczonego- odparl drapiąc się nerwowo po karku

- Naprawde?! Gdzie?! I jakie to uczucie - krzyknąłem nie ukrywając ekscytacji

- Bardzo przyjemne. Jednak nasze spotkanie nie było kolorowe bo.....eh....nie chcę o tym rozmawiać- powiedział przegryzając dolną wargę a jego wzrok błądził gdzieś w przestrzeni

- Nie musisz mi mówić jeśli nie chcesz. Jednak jeśli będziesz chciał się wygadać to spoko- powiedziałem, a tym posłał mi ciepły uśmiech

- Wracamy? Zimno się robi- powiedział, a ja kiwnąłem na tak

Weszliśmy do pokoju a ja od razu wskoczyłem do łóżka. Dylan natomiast udał się do łazienki, a już po chwili wyszedł w postaci wilka i nie ukrywam, trochę mnie to zdziwiło

- Czemu jesteś w tej formie?

~ A jak mam spać na ziemi?- zapytał po czym ulokował się na miękkim dywanie- Dobranoc

- Dobranoc- rzuciłem po czym zgasiłem światło pilotem

To w sumie miło z jego strony, że szanuje moją prywatność

Obróciłem się w bok, a mój wzrok automatycznie spoczął na wilku. Mimo, że jest ciemno to i tak jego czarne futro odznacza się na tle pokoju, przez co spokojnie można zobaczyć gdzie jest.

Tak szczerze to mam trochę mieszane uczucia jeśli chodzi o jego wilka. Może to za sprawą nieszczęśliwego zdarzenia jakie było w przeszłości.

Parę lat temu zaufałem pewnej Alfie.... był bardzo miły, czuły i delikatny. Nigdy nie namawiał mnie do jakiś dotyków, a tym bardziej do współżycia. Niestety jak się później okazało był on zwykłym krętaczem i oszustem. Nakryłem go raz na rozmowie z jakąś betą, i co najciekawsze była to jego dziewczyna, a to całe chodzenie ze mną było po to aby przejąć firmę moich rodziców.

Rozkochać.... poślubić.... przejąć.....i nagle omega znika za sprawą tajemniczego porwania. Już nie raz były takie przypadki

Pamiętam jak zabrałem go na rozmowę aby wszystko sobie wyjaśnić. Boże jak on się wściekł. Mówił mi, że nie mogę z nim zerwać, że on mnie naprawdę kocha...

...tak kochał...pieniądze moich rodziców...

Nic poza tym

Pamiętam też jak zaczął mnie rozbierać, a ja chcąc się bronić zmieniłem się w wilka i zacząłem przed nim uciekać. Skryłem się w lesie, jednak mój zapach jest naprawdę mocny. Mężczyzna szybko mnie znalazł i nim zdążyłem zareagować on już stał nade mną, zacząłem się szarpać a w momencie gdy miał zaciskać swoją szczękę na moim karku, poczułem jak zlatuje ze mnie

Ktoś go ze mnie strącił, a ja poczułem się mega szczęśliwy mając świadomość tego, że ktoś mnie uratował.

Niestety moje szczęście nie trwało długo. Ten czarny duży wilk, rzucił się na mnie, a ja nie chcąc być oznaczonym zadrapałem go, dzięki czemu trochę oprzytomniał

Od tamtego czasu biorę tabletki, aby żadna alfa nie mogła wyczuć mojego zapachu

Jestem tylko ciekawy czy tamten wilk naprawdę chciała mnie uratować....czy może tylko wykorzystać

Teraz to mało ważne. Nie mogę przecież patrzeć wstecz

Spojrzałem na Dylana, a widząc jego skulonego wilka poczułem dziwny smutek

- Dyl- zacząłem zapalając światło- chodź- dodałem klepiąc miejsce obok mnie w nogach

Czarny duży wilk od razu wstał po czym jednym zwinnym odbiciem wskoczył na łóżko. Dylan obróciłem się parę razy, a już po chwili ulokował się wygodnie na miękkiej pościeli

- Dobranoc

~ Dobranoc- odparł, a ja zgasiłem światło

~~~~~~~~~

Jutro będzie rozdział z debiutem naszego kochanego Mike'a

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top