11

Perspektywa Thomasa:  

- Nawet o tym nie myśl!- krzyknąłem widząc że jego ręka zbliża się do mojej twarzy- Odwal się- dodałem odganiając go wolną ręką 

Szatyn chwycił mnie za nadgarstek skutecznie unieruchamiając a jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej. Zacząłem wiercić głową na boki a w momencie gdy Dylan miał ściągnąć ze mnie maseczkę ona spadła a usta szatyna niefortunnie spotkały się z moimi

Moje oczy momentalnie się rozszerzyły a serce przyspieszyło

Czy ja właśnie przeżyłem swój pierwszy pocałunek?....Na dodatek z osobą którą nie kocham!

- Przepraszam- powiedział odrywając się od moich ust

- Wiesz co ty właśnie zrobiłeś?! To był mój pierwszy pocałunek a ty go zniszczyłeś!- krzyknąłem mu w twarz

- Ja naprawdę nie chciałem!- powiedział podnosząc dłonie na znak poddania się- Nie miałem pojęcia, że ona

- Dylan Thomas!- przerwał mu Liam wbiegając do pokoju- Chodźcie szybko!- dodał a my od razu wstaliśmy przestraszeni jego nagłym przyjściem

Zeszliśmy na dół po czym od razu udaliśmy się do salonu w którym czekali już na nas wszyscy

- Co jest?- zapytałem podchodząc do stołu na którym został już włączony projektor 3D

- Zanim zaczniemy chciał bym o coś zapytać- zaczął Brett po czym obrócił się w moją stronę- czemu oni mają złączone dłonie?

- To nowa metoda Theo na nauczenie nas wzajemnego szacunku- wyjaśniłem

- Pomaga w ogóle?- zapytał Minho

- Nie...... zjadł mi prawie wszystkie jadalne maseczki- powiedziałem a moje policzki lekko zaszczypały gdy przypomniałem sobie nas krótki pocałunek

- Serio?....- zapytał Liam a ja pokiwałem głową- jaka szkoda. A miałem chrapkę na tą truskawkową. Dobra była?- zapytał spoglądając na Dylana

- Yyyyy może zajmijmy się główną sprawą- odparł drapiąc się nerwowo po karku

- Dobry pomysł- powiedział Brett po czym przybliżył punkt na mapie- Byliśmy wczoraj z Liamem na wywiadzie i zaobserwowaliśmy ślady wilków. Myśleliśmy że to może przypadek jednak dziś znaleźliśmy nowe ślady. Niestety nie jednego a kilku

- Jakieś alfy?- wtrącił Brad

- Tak...- zaczął Liam- z tego co wyczułem dwie alfy i dwie omegi. Ale nie wykluczamy, że może być ich więcej. Do tego znaleźliśmy więcej podkopów i przeryć w murze. A dokładniej....- zaczął po czym pomniejszył mapę zaznaczając punkty- tu, tu, tu, tu i tutaj

- Wszystkie od strony wschodniej- zauważyłem

- Tak...- zaczął Brad kładąc dłonie na stole po czym pochylił się lekko w moją stronę- wiesz co to znaczy?

- Oczywiści- odparłem pewnie- To znaczy że będę musiał biegać od zachodniej strony- dodałem a ten strzelił sobie facepalma

- Nie...- powiedział nie ukrywając irytacji- to znaczy, że masz kategoryczny zakaz opuszczania posesji dopóki sprawa się nie wyjaśni

- Słucham!- krzyknąłem nie wierząc temu co słyszę

- Ewentualnie raz na jakiś czas możesz wyjść z jakąś alfą. Ale tylko w ochraniaczu - powiedział Theo i nie ukrywam trochę mnie to uspokoiło

Niestety tylko trochę....lubię biegać sam a teraz będzie z tym problem

- Jest jeszcze jedna sprawa- powiedział Brett spoglądając na Dylana- Twój nauczyciel od gry na pianinie przyjeżdża więc będziemy mieć następną alfę do obrony

- No w końcu ktoś normalny przyjedzie- wtrącił Theo z ulgą w głosie

Ja rozumiem że za dobrze się nie zachowujemy ale, że aż tak?

Spojrzałem na Brett i trochę się zdziwiłem widząc, że chłopak lekko śmieje się

- Czemu się śmiejecie?- zapytałem marszcząc brwi

- Nic nic- zaczął Minho- dowiesz się w swoim czasie

- Narazie nie zapeszajmy- dodał Dylan z lekkim rozbawieniem

- Cokolwiek- rzuciłem przewracając oczami- To wszystko?- zapytałem a ci kiwnęli- dobra to ja....a raczej MY, idziemy do góry. Nie skończyłem jeszcze robić maseczki

Perspektywa Liama:

- Nie skończyłem jeszcze robić maseczki- powiedział Tommy po czym ruszył w stronę drzwi ciągnąć za sobą Dylana

- Idę jeszcze sprawdzić zachodnią część- powiedziałem po czym ruszyłem w stronę wyjścia

- Przecież sprawdzaliśmy tam- powiedział ten przerośnięty goryl dorównując mi kroku

- Wiem ale coś czuję że Thomas ucieknie pobiegać więc lepiej jeszcze raz to sprawdzić- odparłem wychodząc z domu

- W takim razie idę z tobą

- Po co?- zapytałem obracając się w jego stronę- dam sobie radę. Byłem jednym z najlepszych wojowników. Nie potrzebuję wsparcia. Idź lepiej na wschodnią część jak chcesz się do czegoś przydać- powiedziałem a ten zaczął nad czymś myśleć

- Okey- odparł po chwili po czym ruszył na wschód- jak będzie cię ktoś atakować to zawyj- dodał ściągając bluzkę i nie wiedzieć czemu moja wewnętrzna omega zaczęła skakać z radości

Alfa! Alfa! Nasza alfa!

- Co?- powiedziałem do swojej omegi

Alfa

Przewróciłem oczami po czym udałem się w stronę lasu

Moja omega ostatnio dziwnie się zachowuje gdy ten przerośnięty goryl jest blisko. Najgorzej jest gdy rozbieramy się aby przemienić w wilki i przypadkiem na niego spojrzę. Moja omega wariuje wtedy a ja chcąc wyjść profesjonalnie muszę ją opanowywać

Może to po prostu ten wiek dojrzewania i dlatego tak reaguje

Dobiegłem do brzegu lasu po czym chowając się za drzewem ściągnąłem ciuchy. Zmieniłem się w jasno brązowego wilka po czym pobiegłem w głąb lasu. Przez amnezja nie pamiętam co robiłem w przeszłości jednak wiem jedno. Są dwie rzeczy jakie kocham

Jedzenie i bieganie

Lubię jeszcze słuchać gry na pianinie i choć to do mnie nie pasuje to nie przywiązuje do tego jakiejś szczególnej wagi

Dobiegłem do muru po czym zacząłem obwąchiwać teren. Muszę robić to bardzo dokładnie ponieważ nie chce nieproszonych gości a pod sobą mam trzy omegi. Zawsze będą moim numerem jeden i to zawsze ich będę stawiać na pierwszym planie. To wkoncu oni nie skreślili mnie i pokazali nowy lepszy świat. Pamiętam jak raz wymyśliliśmy z Tommym specjalny szyfr. Zawsze rzucał hasło "Liam, nie zapomnij podlać moich kwiatków" a ja od razu wiedziałem aby uratować go od nauki lub natarczywego kandydata którego wybrali mu rodzice

Podbiegłem do następnego pęknięcia jednak na szczęście tam też nic nie wyczułem. Podniosłem głowę a w momencie gdy miałem stawić następny krok poczułem jak coś uderza w mój prawy bok. Moje ciało na szczęście upadło na miękkie runo leśne a ja od razu próbowałem wstać

Niestety tylko próbowałem ponieważ przeszkodziła mi w tym czyjąś łapa na moim karku. I o dziwo sam atak wydawał się być bardzo.... łagodny? Tak jakby osoba która to robi nie chciała mi zrobić krzywdy. Nawet to trzymanie łapy na moim karku jest delikatne

Podniosłem nos w górę aby wyczuć zapach napastnika a gdy do moich nozdrzy dotarła znajoma woń poczułem niemałe wkurzenie

~ Brett!- warknąłem- złaź ze mnie ty przerośnięta gadzino

~ I widzisz- odparł ściągając ze mnie łapę

Wstałem otrzepując się po czym obrucilem się w stronę dwa albo trzy razy większego odemnie wilka

~ Po co to zrobiłeś?- warknąłem mu w pysk

~ Aby ci udowodnić że nie możesz chodzić sam....na dodatek bez ochraniacza- Wyjaśnił wskazując pyskiem na mój kark- jeszcze ktoś cię oznaczy o co wtedy

~ To będę mieć alfę- odparłem jak gdyby nigdy nic

~ A co zrobisz jak będzie to jakaś sadystyczna alfa? Przecież wiesz, że oznaczenie jest na całe życie a więzi nie da się przerwać i

~ Dobra!- przerywałem mu- będę nosił tą głupią obrożę.... pasuję?- warknąłem wkurzony do granic możliwości - a teraz wracajmy- dodałem mijając chłopaka

~ Liam- powiedział dorównując mi kroku- powiedz mi......co myślisz o moim zapachu....podoba ci się?- zapytał i gdyby nie sierść pewnie zalał bym się czerwienią

~ Czemu pytasz?- zapytałem spoglądając na niego

~ Bo mi się twój zapach podoba- odparł zatrzymując się

Wykonałem jeszcze parę kroków po czym sam obróciłem się w jego stronę. Spojrzałem na niego i trochę się zdziwiłem widząc jak nerwowo tupie łapą w ziemi

~ Powiem nawet wiecej- zaczęła spoglądając na mnie- widaje mi się, że możesz coś dla mnie więcej znaczyć. Twój zapach strasznie mnie do ciebie przyciąga a moja alfa wariuje. Ja naprawdę nie czułem czegoś takiego do innej omegi.

~ Czekaj.....do czego ty teraz dążysz- powiedziałem przechylając pysk w bok

~ O tym, że możesz być moim przeznaczonym- wyjaśnił a moje oczy momentalnie się rozszerzyły

Ja i on przeznaczonymi?

Taaaaaa.....dobry żart. Nie mógłbym być jego przeznaczonym. Przecież my do siebie nie pasujemy

~ Zaraz moment....kiedy ty czułeś mój zapach? Przecież używam tabletek- zapytałem niepewnie

~ Dziś rano....zanim zabrałeś te paskudne tabletki i twój piękny zapach zniknął- wyjaśnił a ja poczułem dziwne ciepło na sercu

No teraz to już na pewno robi sobie jaja

~ Musiało ci się coś pomylić.... może wyczułeś zapach Brada, Theo bądź Thomasa....a ten ostatni ma naprawdę uwodzicielskie feromony- odparłem po czym ruszyłem w stronę domu- chodź....za niedługo obiad - dodałem zostawiając chłopaka za sobą

~~~~~~~~~~

Wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka ❤️🥳🎉🎊✨💐🦄🎂🎈🎀🎁💎

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top