12. Zabawa dopiero się zaczyna
Trzymałam kartkę w dłoniach, znów drżałam. Największa zagadka jaka tu jest to moje imię i początek liter, z których i tak wyjdzie moje nazwisko. Jednak nie tylko to było dla mnie zagadką. Drugie imie, na które zwróciłam uwagę to Michael S., co najlepsze nie byłam pewna czy mógł być to mój Mike... Co znaczył symbol zapisany przy każdym nazwisku oprócz mojego. Dopasowałam jeszcze jedno nazwisko do imienia dziewczyny, liczba liter się zgadzała... Katy Schmidt?
Spojrzałam ponownie na kartkę, musiałam się czegoś dowiedzieć i to jak najszybciej. Schowałam kartkę z powrotem do kieszeni spodni i zbiegłam po schodach do salonu. Mike siedział wciąż na kanapie, spojrzałam przelotnie na zegarek - 13:43, więc nie minęło aż tyle czasu.
-Mike! Mam ważne pytanie - chłopak podniósł wzrok z ekranu laptopa na mnie i uniósł brew do góry.
-Ta? - usiadłam obok niego na kanapie.
-Masz siostrę?
-Nie. - odpowiedział bez zastanowienia i wrócił do przeglądania internetu.
-A mówi Ci coś imię Katy?- Mike siedział teraz w bezruchu. Ciągle wpatrywał się w ekran.
-Mike.. - zamknęłam laptopa i odłożyłam go na stolik stojący naprzeciw kanapy. Brunet rozłożył ręce i zacisnął dłonie w pięści.
-Katy... - spojrzał na mnie ze smutnym wyrazem twarzy, gdy nagle się opanował, wstał i wyszedł bez słowa.
Nic nie rozumiałam. Musiał ją znać, muszę się tego dowiedzieć. Pójdę dziś do pracy, pójdę do pizzerii i wszystkiego się dowiem, czy on tego chce czy nie.
Time skip - 23:51
Padał deszcz, a że Mike zniknął i nie widziałam go do końca dnia. Powiesiłam płaszcz w szatni i udałam się do biura. Wszystko wyglądało tak samo, ciekawiło mnie jedno: kto zastąpił mnie na nocnej zmianie, gdy byłam na "urlopie"?
Rozsiadłam się w fotelu i znalazłam swoją czapkę, którą założyłam pierwszej nocy będąc tu z Dann'em. Poza tym Dann nie odzywał się od pobytu w moim domu.. Chyba powinnam się martwić. Nagle światła przygasły - 0:00, można zaczynać.
Chwyciłam tablet leżący na biurku i zaczęłam przeglądać kamery, gdy w pewnej chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Odłożyłam tablet i wyjrzałam na prawy korytarz, gdzie znajdował się telefon. Animatrony z tego co udało mi się ustalić pierwszej nocy znikały ze sceny dopiero po 1, ewentualnie po 2 zaczynał robić się tłum na korytarzach, więc miałam trochę czasu, aby podejść do telefonu. Dla bezpieczeństwa, gdybym jednak miała uciekać do biura, zamknęłam drzwi po lewej stronie, choć wiedziałam, że mam mało energii i przez to może mi jej nie starczyć do 6. Wyszłam na prawy korytarz świecąc latarką przed siebie, każdy szmer stawiał mnie w trudnej sytuacji. Stawałam w całkowitym bezruchu i odczekiwałam kilka minut, abym przypadkiem nie wyszła nikomu na spotkanie. Znalazłam się przy telefonie, dziwne, że komuś nadal chciało się tu wydzwaniać. Podniosłam słuchawkę i oparłam się plecami o ścianę korytarza. W słuchawce usłyszałam męski, nieznany mi do tąd głos: Halo? Halo, halo! No cóż, jeśli to słyszysz to znaczy, że dotrwałeś do kolejnej nocy, gratulacje! Chociaż mniejsza o to, nie będę tak długo mówił, masz mało czasu. Posłuchaj uważnie, tym razem Freddy i jego "przyjaciele" stają się bardziej, uh, aktywni... Zerkaj często na kamery, ponieważ gdy na nich patrzysz animatrony tak szybko się nie przemieszczają. Wiesz, uh... co ciekawe sam Freddy nie schodzi ze sceny bardzo często, ale podobno staje się bardziej aktywny w ciemności, chociaż... Nie jestem pewien. Hej! Skup się na energii, która pozwoli Ci dotrwać do następnych nocy, o ile będziesz chciał tu wrócić, hehe. Wracając, zużywaj jak najmniej energii - nie używaj bezcelowo drzwi oraz światła, jednak gdy nikogo nie możesz znaleźć na kamerach lepiej je zamknij, bo masz tylko kilka sekund na zareagowanie, ale co to dla Ciebie! Nie martw się... Jesteś bezpieczny, jeśli wszystko dobrze rozegrasz, przy okazji zwracaj uwagę na kamerę w Pirate Cove od czasu do czasu, gdy nie będziesz tam zaglądać może być kiepsko, hehe. Wydaje mi się, że ta postać najbardziej nie lubi, gdy się ją obserwuje... Nie wiem, w każdym razie, jestem pewien, że masz wszystko pod kontrolą. Uh... Porozmawiamy wkrótce.
Głos po drugiej stronie ucichł, nie miałam czasu na analizę tego co powiedział, gdyż usłyszałam ciężkie robotyczne kroki, jak najszybciej pobiegłam do biura i zamknęłam za sobą drzwi. W oknie obok nich pojawiła się Chica. Otarłam pot z czoła i podeszłam do drzwi po lewej stronie. Zapaliłam światło, nic, nikogo nie było. Otworzyłam drzwi i podeszłam do biurka po tablet. Oparłam się o prawe drzwi, gdy usłyszałam cichnące na prawym korytarzu kroki zapaliłam światło, aby upewnić się, że nikogo tam nie było. Czysto. Spojrzałam na zegarek - 3, całkiem szybko mi poszło. Spojrzałam na scenę - Bonnie'go nie było, Chica również przechadzała się gdzieś po pizzerii. Na scenie został jedynie Freddy, gdy kamera zaczęła dziwnie zmieniać kształt i jakość obrazu, aż całkowicie utraciła obraz. Spojrzałam na lewe i
prawe drzwi nasłuchując przy tym nadchodzących animatronów, których kroki dało się słyszeć z sali głównej, co było dla mnie korzyścią, jednak dość szybko się przemieszczały. Jak to mówił ten facet? Są bardziej aktywne... Z zaciekawieniem spojrzałam na kamerę w Pirate Cove - na razie nic się nie dzieje. Jest stabilnie, jeszcze. Wróciłam do przeglądania innych kamer - sala główna, w której centrum przy stołach stała Chica wpatrzona w kamerę, można powiedzieć, wprost na mnie. Zaczęłam poszukiwania Bonnie'go. Przełączyłam na kamerę znajdującą się w pomieszczeniu z częściami, to samo widziałam w swoim śnie. Bonnie stał w drzwiach, jednak nie spoglądał bezpośrednio w kamerę, gdy nagle straciłam łączność, ale tylko na chwilę. Po sekundzie zakłóceń na ekranie pojawił się Bonnie z całymi czarnymi oczami, które wcześniej były zwykłe, takie, które mają w trakcie przyjęć. Wpatrywał się wprost we mnie swoimi pustymi oczami, jednak nie czułam tak wielkiego strachu. Wróciłam do kamery na scenie, która w końcu działała. Zaraz, zaraz... Gdzie jest Freddy?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top