Nowe wyzwanie i stary przyjaciel
^Obrazek jest ogromnym hintem^
^:D Pozdro dla kumatych :D^
Komisariat ZDP
Skrzydło oddziału G.N.I.E.W.W.
Godz. 6:00
Nick, Judy i Tomasz weszli do zbrojowni w poszukiwaniu tych najnowocześniejszych pocisków usypiających. W kącie stały 4 wielkie skrzynie wypełnione po brzegi wszystkimi rodzajami magazynków do każdej broni. Błyszczały w nich łuski z zielonymi kulkami.
Nick : "I teraz możemy się pobawić na poważnie. Te dwa pistolety mnie wykańczały." powiedział z miną wybawionego.
Judy : "Patrz na to jeszcze że teraz skoro są wielkości normalnych pocisków to w magazynkach mamy te samą ilość co amunicji ostrej a nie jak to było np. Glocku 5 strzałek." rzekła oglądając magazynki z każdej strony.
Tomasz : "W sumie to ciekawe, czy bardzo boli dostać z czegoś takiego, jak szybko działa i jak długo ?" zapytał z zaciekawieniem wyciągając jeden pocisk po czym zaczął go oglądać.
Nick : "Testujemy ?!" powiedział szczęśliwy jak dziecko w sklepie z zabawkami.
Tomasz : "Jeszcze się pytasz !!" odpowiedział równie szczęśliwy po czym oboje w podskokach ruszyli na strzelnicę obok.
Judy : "Faceci." powiedziała pukając się w czoło i niechętnie za nimi idąc.
Było to długie wyciszone pomieszczenie z kilkoma stanowiskami. Na suficie wisiały kartonowe figury zwierząt które mogły się opuścić w każdym miejscu. Wszystkie ściany wyłożone były grubymi metalowymi płytami na które przyczepione były płachty Kevlaru.
Nick pobiegł na koniec strzelnicy i się ustawił na środku. Tomasz w tym czasie złapał Glock'a i załadował go nowymi pociskami po czym podszedł do stanowiska. Założył okulary i zatyczki do uszu, następnie wymierzył w Nick'a. Judy też założyła osprzęt i stanęła ze skrzyżowanymi rękami i miną "to się skończy źle dla mojego idioty".
Tomasz : "WYSTRZAŁ, WYSTRZAŁ, WYSTRZAŁ." krzyknął obracając głowę w każdą stronę dla pewności że nikt nie przybiegnie z pretensjami lub wejdzie pod celownik po czym strzelił do Nick'a. Trafił go w mundur w sam środek klatki piersiowej.
Nick : "Troszkę zabo..." nie skończył bo nagle stanął jak wyłączony z prądu komputer. Stał jeszcze sekundę i runął do tyłu bezwiednie jak wór ziemniaków.
Judy : "O kurde. Szybkie cholerstwo. Strzałki działały po paru sekundach a tu trafienie i śpi." powiedziała ale już miną zaciekawienia i zdziwienia.
Tomasz : "Jeszcze przez ubranie. Wiemy bynajmniej że nie potrzeba kamizelki do nich bo aż tak nie boli."
Podeszli oboje do niego, spojrzeli na zielony płyn który już wsiąknął w materiał. Delikatnie rozpięli mu koszule tak aby nie dotknąć substancji. Zobaczyli małego siniaka więc postanowili go przeciągnąć do pokoju narad i tam zaczekać na jego pobudkę. O 7:00 mieli być na poligonie więc zaczęli się martwić kiedy spał już od pół godziny. Dziesięć minut później w końcu się obudził.
Nick : "Serio, trochę bolało. Ile spałem ?" zapytał ziewając.
Judy : "Całe czterdzieści minut a teraz się zbieraj bo nie zdążymy na poligon." powiedziała pomagając mu się podnieść.
Poligon 54
Godz. 7:00
Cała trójka z ledwością zdążyła się ustawić przebrani przed wejściem na strefę otwartą. W tym samym momencie przyszedł Pręga.
Pręga : "Wczoraj szło wam żałośnie. Ciekawe jak będzie dzisiaj. Ten sam scenariusz. RUSZAĆ." powiedział klikając w guziki a potem udając się na widownię.
Tym razem wiedzieli co robić. Postanowili nie dać Prędze powodu do ochrzanu. Każde w mgnieniu oka znalazło sobie wytrzymałą osłonę za którą się schowało, lecz tym razem chowając też uszy i ogony. Judy szybko się wychyliła, przymierzyła i wystrzeliła dwa razy po czym się schowała z powrotem. Nick'a i Tomasza miała po lewej i po prawej. Pokazała im że mają trzech wrogów z pistoletami. Oni zaś zasygnalizowali zrozumienie przekazu.
Pręga patrzył na nich z powagą i dumą.
Pręga : "Jednak wyciągnęli wnioski z porażek a nawet dali coś od siebie. Zapowiadają się nieźle." rzekł do siebie.
Nick zaczął do nich sygnalizować że znalazł nową osłonę dla siebie do której musiał podbiec i poprosił o osłanianie go. Zrozumieli. Tomasz zaczął sygnałami odliczać. Trzy, dwa, jeden i biegiem. Tomasz i Judy wyłonili się zza osłon i położyli ogień osłonowy na pozerów którzy się schowali. Nick pobiegł do przeszkody i również dołączył do ostrzału pokazując innym sygnał biegiem i osłona. Natychmiastowo zrozumieli i ruszyli do przodu do nowych osłon po czym cała trójka się schowała. Judy musiała zmienić magazynek a Tomasz ostatnie trzy wystrzelił w kierunku pozerów i również zmienił chowając się. Do pozerów mieli już tylko 60 metrów. Znowu zaczęli strzelać. Dwóm skończył się magazynek a trzeci wystrzelił jeszcze pięć. Gdy skończył, Judy szybko się wyłoniła, wycelowała i trafiła środkowego pozera.
Postanowili powtórzyć akcję z przemieszczeniem się i zbliżyli się już na odległość 30 metrów. Zasygnalizowali sobie że poczekają aż pozerzy wyczerpią kolejny magazynek i się schowają, wtedy po cichu Nick i Tomasz ich oflankują a Judy zostanie dla odwrócenia uwagi. Jak ustalili tak zrobili.
Pręga : "Nieźle jak na policję. Szybko łapią, planują i wykonują. Idealne zgranie i zrozumienie. Szkoda mi moich chłopaków." powiedział cicho i uśmiechnął się mówiąc końcówkę.
Chłopaki okrążyli pozerów a nawet skrócili do nich odległość o połowę. Judy dała sygnał że zaczynają wdrażać swój plan w życie. Judy podkusiła pozerów do wychylenia się oddając kilka strzałów. Nie trzeba było czekać na odzew. Tomasz i Nick zobaczyli że pozerzy się wyłonili więc natychmiastowo też to zrobili i trafili ich, każdy w jednego po swojej stronie kilka razy. Przeciwnicy leżeli więc spotkali się pośrodku i przybili sobie żółwiki. Podnieśli maski a Nick znienacka wręczył Judy buziaka.
Pręga : "Jak powiedział Kuen Shang Kwong. Kto nie uważa – patrzy lecz nie widzi. Je, lecz bez smaku przeżuwa jedzenie. I słucha, nic a nic nie słysząc. Ostrości zmysłów sprzyja wszak skupienie." powiedział do nich z uśmiechem.
Postanowił ich przetestować dalej i mocniej. Nagle z wejścia którym wchodzili do strefy wybiegło czterech pozerów którzy od razu zaczęli do nich strzelać. Dwóch z pistoletami i dwóch z karabinami maszynowymi. Cała trójka zaskoczona tym obrotem spraw natychmiastowo się schowała. Teraz jednak było ciężej gdyż nie było możliwości ich oskrzydlić co wymagało od nich nie lada główkowania.
Pręga : "Nic nie pozostaje takie samo. Jedyne, czego można być, w życiu pewnym,to zmiana. Trudi Canavan" uraczył ich kolejnym cytatem z uśmiechem na twarzy.
Nick : "Przyjąłem." zasygnalizował mu Nick z uśmiechem po czym inni też to zrobili.
Powoli powtarzali taktykę przybliżania się i ostrzeliwania w tym samym czasie. Tym razem postanowili zgrać ją w czasie z wyłanianiem się pozerów co zdawało egzamin. Trzy razy się zbliżali i tyle samo wyeliminowali pozerów. Został im jeden. Czuli że to Pręga tak namieszał ale oni nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Ustalili sygnałami taktykę którą mieli pokonać ostatniego wroga i przy okazji dać metaforycznego pstryczka w nos Prędze. Wszyscy zasygnalizowali gotowość i wystartowali. Każde z nich po kolei strzelało imitując ogień osłonowy aż doszli do osłony za którą chował się ostatni pozer i stanęli przed nią przestając strzelać i celując w przestrzeń. Pozer postanowił się wychylić by zacząć strzelać lecz jak tylko stanął to maską ustawił się dziesięć centymetrów przed ich lufami. Wiedział że nawet w masce trzy strzały z takiego bliska czuł by na twarzy przez kolejny tydzień więc podniósł ręce i rzucił broń na ziemię.
Judy : "Cofnij się o trzy kroki." powiedziała po czym pozer to zrobił.
Nick : "Ręce za głowę i obróć się." rzekł co pozer również wykonał a Tomasz i Judy w tym czasie przeskoczyli przez osłonę.
Tomasz : "Połóż się na ziemi twarzą w dół."
Pozer się położył gdy Nick przechodził nad osłoną.
Pręga : "Koniec. Wstawać wszyscy. Spotkanie przed wejściem do strefy." krzyknął tak aby wszyscy go słyszeli.
Pozerzy wstali i razem z nimi wyszli ze strefy. Nick, Judy i Tomasz stanęli w szeregu a pozerzy w rzędach za nimi. Pręga stanął przed nimi i zaczął.
Pręga : "Idealnie zrobione moi kochani. Zdradzę wam teraz sekret. Żołnierze za wami to nie byle szeregowcy a sierżanci a nawet porucznicy. Skopaliście im tyłek po jednym dniu porażek. Widać że burmistrz dosłownie wybrał elitę elit. Opanowaliście chowanie się za osłonami a nawet sami opracowaliście system sygnałów taktycznych które są ważną częścią zaskoczenia wroga swoim działaniem co również pokazaliście. I tak. Widziałem ten pstryczek w nos od was pod koniec."
Trójka : "Dziękujemy."
Pręga : "Mamy dopiero 8:00 więc lecimy dalej. Otwarty teren opanowany a co gdy jesteście w budynku gdzie nie zawsze się widzicie, wrogowie mogą kryć się na każdym kroku a nawet mieć ze sobą zakładników. Do zabawy dochodzą karabiny i strzelby, taran i granaty błyskowe i hukowe. Za mną." powiedział po czym poszli do innej części poligonu na której stał budynek szkoleniowy wyglądający jak biurowiec.
Pręga kiwnął głową do swoich ludzi którzy weszli do budynku.
Pręga : "Tym razem macie do użytku dwie FN P90 i strzelbę Remington 870 Tactical w wersji pump-action. P90 szybko zżerają 50 naboi z magazynka więc radzę wysyłać krótkie serie. Macie 3 magazynki każdy. Jeden w broni i dwa luzem. Co do Remingtona to mieści osiem pocisków wliczając ten w komorze. Dostaniecie dodatkowe 8 pocisków. Każde dostanie po dwóch granatach hukowych i dwóch błyskowych. Nie radzę patrzeć na wybuch błyskowego i zakryć uszy bo hukowy mocno uderza w bębenki. Jeden z was bierze również na plecy taran do forsowania drzwi. To tyle z wprowadzenia. Przydzielcie ekwipunek i lecimy z scenariuszem." powiedział odsuwając się od stołu na którym leżał sprzęt.
Judy i Tomasz wybrali P90 zaś Nick ucieszył się z dostania strzelby. Każde wzięło swoją amunicję którą umieściło w specjalnych kieszeniach czy oczkach w amunicji Nick'a oraz granaty. Został taran który został powierzony Tomaszowi.
Trójka : "Gotowi." stwierdzili wspólnie.
Pręga : "Okej. Prawdopodobnie pięciu wrogów wdarło się na czwarte piętro biurowca i wzięło dwóch zakładników. Wasz cel : odbić zakładników i pojmać jak największą ilość wrogów o ile na to pozwolą." zakończył z uśmiechem.
Pręga : "RUSZAĆ" rzekł wskazując wejście do budynku.
Podlecieli do drzwi frontowych.
Nick : "Dobra lecimy szykiem : klin. Ja na froncie wy po bokach i dyskretnie kierujemy się na czwarte." powiedział sygnalizując dowództwo.
Kiwnęli głową i weszli do budynku. Szli przez korytarz uważając na drzwi do pomieszczeń z których mogli wyjść wrogowie. Przed nimi na końcu korytarza znajdowały się drzwi na klatkę schodową. Judy i Tomasz ustawili się po bokach a Nick na wprost drzwi celując w nie. Judy złapała za klamkę i pchnęła drzwi. Nikogo nie było więc ruszyli po schodach na górę celując wyżej aby nie dać zaskoczyć ogniem z góry.
Minęli drzwi na trzecie piętro gdy usłyszeli jak się otwierają. Tomasz klepnął Nick'a w ramię i wszyscy przytulili się do ściany tak by otwierając drzwi ich nie widział. Wyszedł jeden pozer który zaczął wchodzić na górę. Judy natychmiast po cichu do niego podskoczyła i przystawiła lufę do pleców. Poddał się a Tomasz złapał go za ręce które zabrał do tyłu i związał je plastikową opaską zaciskową. Następnie skierowali go na trzecie piętro gdzie przykuli go do jakiegoś kaloryfera i wrócili w drogę na czwarte. Stanęli przed drzwiami. Tomasz delikatnie otworzył drzwi aby Judy mogła zajrzeć w poszukiwaniu wroga. Nikogo nie było. Powtórzyli procedurę i weszli na czwarte.
Przed nimi znajdowały się przedziały biurowe więc szybki sygnał Judy kazał wszystkim kucnąć. Widzieli wrogów przechadzających się między boksami. Jeden miał właśnie skręcać w ich stronę więc się pochowali w nich. Porozumieli się że szybko go zwiążą i zakneblują aby nie zdradził ich obecności reszcie. Gdy tylko ich minął Tomasz wyłonił się ze swojej kryjówki i kładąc mu rękę na buzi zaczął go przechylać do tyłu. Obrócił go szybko a Judy go związała, zakneblowała i ukryła w boksie pod biurkiem.
Plan wyszedł idealnie ale był jeden problem. Któryś z pozerów zauważył brak kompana z biura i tego z trzeciego co miał już wracać i poinformował innych. Zaczęli się wycofywać do osobnego biura w którym było dwóch zakładników. Cała trójka dyskretnie przemieszczała się za nimi aż do zamkniętych drzwi biura. Nick i Judy ustawili się po bokach a Tomasz za Nick'iem. Zaczęli gadać ze sobą sygnałami o taktyce.
Nick : "Tomek, wyważasz drzwi i odsuwasz się za mnie. Judy, czekasz w gotowości do rzucenia błyskowego a ja hukowego. Po wybuchu wchodzę pierwszy i ogarniam prawą część, Judy środek a Tomek lewą. Priorytety : życie zakładników potem pojmanie wrogów lub ich zastrzelenie."
Judy i Tomasz : "Przyjąłem." odsygnalizowali po czym ustawili się na swoich pozycjach i przygotowali sprzęt.
Nick : "Trzy, dwa, jeden. Biegiem" pokazał.
Tomasz wyważył drzwi taranem a następnie do biura poleciały granaty. Wszyscy zakryli uszy i zamknęli oczy. Gdy poczuli wybuch zrobili wszystko zgodnie z planem. Pierwszy pozer stał na przeciw drzwi. Nick powalił go na podłogę i szybko związał i zaczął mierzyć w drugiego który stał za zakładnikami ale Judy już go obezwładniała więc ruszył w stronę Tomasza by zapewnić mu ewentualne wsparcie i się nie mylił. Gdy Tomasz się zbliżał do niego, pozer zaczął odzyskiwać widok i zaczął strzelać w jego stronę na co Tomasz szybko się położył. Nick wymierzył strzelbą w pozera i wystrzelił. Uderzenie było dość mocne by odrzucić pozera do tyłu który bez trudu przebił się przez gipsową ścianę i upadł.
Nick : "Czysto, wstawaj." powiedział podnosząc Tomasza.
Judy odwiązała zakładników a następnie skierowała się do chłopaków.
Judy : "To jeszcze nie koniec. Trzeba ich bezpiecznie wyprowadzić. Bierzcie po jednym, ich głowy nisko i za mną." powiedziała wychodząc przez dziurę w ścianie z wycelowaną bronią.
Jak powiedział tak zrobili. Złapali ich lewą ręką za kark i przygięli ich trochę w dół i ruszyli za Judy również celując w inne miejsca skąd mogli wypaść przeciwnicy. wychodząc z klatki na parterze spotkali się z niemiłym powitaniem kolejnych pozerów. Natychmiastowo odskoczyli do pokoi po dwóch stronach korytarza. Już nie było mowy o cichej akcji. zakładników posadzili jak najdalej a sami skupili się na wymianie ognia. Nie mogli się jednak przebić przez wychylających się z pokoi pozerów. Tomek wpadł wtedy na genialny pomysł. Zasygnalizował innym by byli w gotowości do wyjścia po czym złapał granat błyskowy. Wiedział że wybucha po dwóch sekundach od puszczenia dźwigni więc było ryzykownie. Musiał wyliczyć moment wyrzutu tak aby przeciwnik nie miał czasu się schować ale żeby również nie oberwali oni sami. Wyciągnął zawleczkę i puścił dźwignię. Po sekundzie jak najszybciej rzucił go na korytarz kiedy już miał wybuchać. Zdążył bo wrogowie łapiąc się za oczy tymczasowo oślepli. Szybko nadał sygnał do ataku.
Cała trójka wyskoczyła i każde z nich ustrzeliło swojego wroga. Nick stojącego najbliżej a Judy i Tomasz zajęli się tymi dalej. Nick wrócił do zakładników i postawił ich na nogi i wyszedł z nimi na korytarz którego pilnowali Judy z Tomaszem. W końcu dotarli na zewnątrz gdzie stał Pręga z uśmiechem.
Pręga : "No nieźle. Czterech z pięciu pojmanych. To i tak wspaniały wynik. Spodziewałem że dodatkowa trójka sprawi wam spore problemy ale się przeliczyłem." powiedział po oglądaniu akcji na kamerach.
Wszyscy zdjęli maski ochronne.
Nick : "No cóż, nie jesteśmy byle kim. Inteligencja, spryt i pomysłowość. Z tym nie wygrało by nawet siedmiu dodatkowych wrogów. Martwiłbym się przy dziesięciu." rzekł z uśmieszkiem na twarzy.
Pręga : "Prosisz się o kopniaka od życia w przyszłości ale patrząc na wasze wyczyny dzisiaj to chyba na spokojnie go zablokujecie. A co dopiero będzie jak powiększycie oddział o dodatkowych elitarnych członków." powiedział po czym zaczął się śmiać
Pręga : "Nic was więcej nie nauczę bo nie ma czego. U mnie to tyle. Żegnam wszystkich i powodzenia." powiedział salutując im.
Wszyscy : "Dziękujemy i do widzenia." odrzekli wspólnie salutując mu.
Ruszyli się przebrać i udali się do pojazdów szczęśliwi z siebie że są, co tu dużo mówić, po prostu zajebiści. Zegar w aucie pokazywał 12:00 więc uznali ze zrobią sobie przerwę i ruszyli do kawiarni w centrum Starej Sahary. Kawiarenka była w motywie tureckim. Siedli na poduszkach dookoła okrągłego stołu. Chłopaki zamówili sobie dwie kawy tureckie a Judy herbatę. Gdy się raczyli trunkami rozmawiali o dzisiejszych akcjach.
Judy : "A pamiętacie minę tego gościa jak we trójkę w niego celowaliśmy ?" powiedziała śmiejąc się.
Tomasz : "Tego nie zapomnę. Wychyla się a tu trzy lufy przed twarzą. to było najlepsze."
Nick : "Mi tam się podobało to wparowanie do biura i ten ssak co przeleciał przez ścianę."
Judy : "Racja. Strzelba nieźle musi kopać co nie Nick ?"
Nick : "Ciągle czuję ten odrzut." powiedział łapiąc się za bark.
Tomasz : "Tutaj jednak byliśmy blisko siebie, a co będzie gdy będziemy osobno ?" zapytał biorąc łyk kawy.
Judy : "Będziemy mieć krótkofalówki więc będzie okej." odrzekła
Kwatera główna
Godz. 13:00
Weszli do pokoju narad w którym siedział Bogo, widocznie czekający na nich.
Bogo : "Świetnie że wróciliście. Mimo awansu dalej jesteście policjantami więc proszę bardzo, oto nowa sprawa." powiedział podsuwając im akta.
Judy : "Jaka ?"
Bogo : "Włamanie do banku." powiedział ściągając okulary.
Nick : "I tyle ?" zapytał zaskoczony tak samo jak inni.
Bogo : "Otóż nie. Włamania dokonał kierownik banku. Z sejfu zniknęło 100 tysięcy zoodolarów. Sejf otwiera kierownik i dwóch strażników. Każdy z nich posiada jedną z trzech części kodu potrzebnego do otwarcia."
Tomasz : "Sprawa jest prosta. Aresztować kierownika i strażników. Dlaczego zaraz wzywać nas ?"
Bogo : "Tu się sprawy komplikują. Strażników znaleziono w sejfie a kierownika nieprzytomnego w alejce obok. Zeznał że wszystko wykonał pod przymusem. Dwójka przebranych zwierząt założyła mu jakąś obrożę która mogła zostać zdetonowana jeśli nie wyniesie on do alejki tej forsy. Potem go ogłuszyli i uciekli."
Judy : "Coś jeszcze wiemy ?"
Bogo : "Detektywi nie znaleźli obroży ani żadnych tropów prowadzących do przestępców. Kierownik pamięta tylko przed ogłuszeniem że mówili oni że jeszcze kilka skoków i stworzą sobie biblijny raj. Detektywi już się głowią co mogło to oznaczać i typują kolejne cele ataku. Zbadajcie to sami i oczekujcie kolejnych wezwań." powiedział krążąc wokół stołu a następnie wychodząc.
Judy : "Okej. Ja idę do ekipy detektywistycznej zapytać czy cokolwiek ustalili. Nick, ogarnij akta a ty Tomek, lecisz do banku zebrać zeznania byśmy mieli pewność że wszystko wiemy i sprawdź kamery monitoringu banku i na ulicy. Może gdzieś zostali uchwyceni."
Tomasz : "Nick. Jaka to ulica ?" zapytał.
Nick : "Już patrzę... Wojskowa 36." powiedział wertując akta aż znalazł adres banku.
Każde zajęło się swoim zadaniem. Tomasz wsiadł na motor i wystartował. Nick zagłębił się w czytaniu do tego stopnia że wyrwało go jedynie buziak od Judy która chwilę później podążyła w stronę skrzydła komisariatu gdzie rezydowali detektywi. Zapukała do drzwi.
??? : "Wejść" powiedział basem.
Otworzyła drzwi i weszła ale nie mogła nikogo dojrzeć. Widziała jedynie łunę światła bijącą od monitora i słyszała stukanie klawiszy klawiatury. Nagle zza monitora wychylił się ktoś kogo się tam nie spodziewała.
Judy : "Tut tut ?!" wrzasnęła z zdziwienia.
Judy : "Co tu do cholery robisz ?" pytała z niedowierzaniem.
Finnick : "Pracuję. A co mogę innego robić." rzekła ze spokojem.
Judy : "Ale ty przecież...." mówiła próbując zrozumieć co widzi i widziała.
Finnick : "Pracowałem z Nick'iem i on jest pierwszym lisem w policji kiedykolwiek ?"
Judy : "Tak i tak."
Finnick : "To już tłumaczę. Raz wpadliśmy podczas "interesów" i trafiliśmy tutaj. Jego wypuścili bo wziąłem wszystko na siebie. Dostałem kilka dni aresztu. Gdy mnie odprowadzali do aresztu podsłuchałem rozmowę dwóch detektywów. Wtrąciłem się i praktycznie rozwiązałem ją za nich. Siedząc w areszcie zjawił się Bogo z lukratywną propozycją. Będzie przymykał oko na nasz biznesik a w zamian miałem pomagać przy dochodzeniach ale z cienia. Widział we mnie potencjał. Po przyjęciu Nick'a wezwał mnie do siebie i zaproponował mi posadę głównego detektywa." mówił ze spokojem.
Judy : "Nick wiedział ?"
Finnick : "Nie mówiłem mu nigdy bo nawet nie pytał dlaczego znikam. Jesteśmy przyjaciółmi ale każdy ma swoje życie więc nie przeszkadzało nam to że jeden z nas znikał." powiedział wzruszając ramionami.
Judy : "To niech przyjdzie tutaj."
Finnick : "Dawaj, będę cisnął bekę z jego miny."
Judy : "Nick. Wpadnij do pokoju A01 w skrzydle detektywistycznym. Teraz." powiedział przez krótkofalówkę.
Nick : "Idę." odpowiedział.
10 minut później
Nick : "O co chodzi słoneczko ?" zapytał wchodząc do biura.
Nagle drzwi się za nim zamknęły.
Nick : "Co jest ?"
Finnick : "Ponownie. Tu na dole." powiedział.
Nick spojrzał się w dół i zaniemówił. Zobaczył Finnick'a w mundurze.
Nick : "Co to ma znaczyć ?" zapytał się zerkając na zmianę to na Judy to na Finnick'a.
Nick : "Okej. Dobry żart. A gdzie główny detektyw poszedł ?" zapytał z uśmiechem pod którym ukrywał że nie rozumie co się dzieje.
Judy : "Stoi przed tobą. Główny detektyw Finnick Desert." powiedziała wskazując na niego
Nick : "Słucham ?!" wykrzyknął ze zdziwienia.
Nick : "Ty ? Policjantem ? Głównym detektywem ?" pytał jąkając się.
Finnick : "We własnej osobie "tatusiu"." rzekł żartobliwie przypominając czasy Łapko-lizaków.
Nick : "To ja sobie usiądę i spróbuję to ogarnąć." powiedział osuwając się na ziemię i opierając o biurko.
Finnick : "Gdybyś tylko widział swoją głupią minę." rzekł przez śmiech.
Finnick wytłumaczył mu jak się tutaj znalazł co zamieszało Nick'iem jeszcze raz. Po 5 minutach dopiero ogarnął całą sytuację. Nie wiedział co powiedzieć i robić. Niby fajnie że jego najlepszy kumpel pracuje z nimi a z drugiej czemu nic nie mówił wcześniej. Nick czuł radość ale również czuł się okłamywany.
Nick : "Czemu nic nie powiedziałeś wtedy ?"
Finnick : "Im mniej osób wie o takich rzeczach tym lepiej. Po drugie każdy ma swoje sekrety. Ty na przykład masz dwa sekrety : rany na ciele i "słoneczko" w stronę Judy. Ja swój wyjawiłem teraz twoja kolej." rzekł ze podejrzliwym spojrzeniem na nich obu.
Judy podeszła do Nick'a i usiadła na jego nogach bokiem do niego oraz obejmując go za szyję. Dała mu buziaka w policzek i spojrzała na Finnick'a zdziwionego tym co widzi.
Nick : "Powiedziałem słoneczko bo Judy to moja dziewczyna. I kto teraz ma głupią minę "syneczku" ?" również zażartował wspominając czasy wspólnego biznesu.
Finnick : "Proszę, proszę. Nieuchwytny miłości Nick Bajer został w końcu złapany. To po to potrzebny był Ci ten prezencik."
Nick : "Złapał mnie nie byle glina i tak." powiedział dając Judy całusa w usta.
Judy uśmiechnęła się od tego komplementu. Wstała i pomogła jemu.
Finnick : "Dobra, jedno mamy wyjaśnione ale dalej nie wiem skąd masz te rany i ty Judy też." rzekł.
Judy : "Moje rany i część ran Nick'a spowodowała bomba, no wiesz ta która wybuchła za Szarakówkiem. My ją wywoziliśmy z miasta i cudem uciekliśmy z pola rażenia."
Nick : "Reszta moich ran to postrzał oraz nazwijmy to spotkaniem ze swoją dziką stroną... która mnie nie za bardzo lubi."
Judy : "No wiesz. Jak ją zabiłeś a potem zamknąłeś w mentalnym więzieniu to się nie dziw że Cię nienawidzi." powiedziała zwracając się do Nick'a a potem w stronę Finnick'a.
Stanęli oboje trzymając się za ręce, Judy oparła głowę na ręce Nicka i oboje oczekiwali na to co powie. A Finnick ? O ile zrozumiał pierwszą wypowiedź Judy to jego mózg nie ogarniał o czym oni później mówili. Stał z rozdziawioną paszczą i wzrokiem żądającym wyjaśnień. Więc para zaczęła opowiadać historię długą na piętnaście minut. Gdy skończyli, Finnick dopiero zaczął łączyć wątki.
Finnick : "Zabiłeś swoją dziką stronę a ona wróciła i wpędziła Cię w szaleństwo i przez to masz m.in. te rany na głowie. Tak ?"
Oboje : "Tak"
Finnick : "Okej... Może jednak wyjawianie wszystkich sekretów to nie był taki fajny pomysł."
Judy : "Wcale nie. To było zabawne. Wracając jednak do powodu wizyty to mamy sprawę do Ciebie."
Finnick : "Zamieniam się w słuch."
Hejo, hejo Z tej strony Kilokero1
Łiii. Kolejny rozdział. Jeśli trochę mało akcji to spokojnie zacznie się.
No dalej ludzie. Potrzebne mi postacie do książki. Mógłbym sam je wymyślić ale chcę was zmotywować do wczucia się w książkę. Kto nie wie o co chodzi to zapraszam do rozdziału pierwszego gdzie czeka konkurs. Kto zgadnie ten wygrywa stworzenie postaci. Warto.
Idąc dalej. Trzeba nadążać za modą bo inaczej zostanie się dinozaurem. O co chodzi ?
O Q&A.
Jeśli macie jakieś pytania o mnie, do mnie związane z książką lub do postaci to zadawajcie je w komentarzach pod tym rozdziałem. Czekam do końca stycznia i wtedy wplotę w fabułę ten Q&A.
Jak ? Coś wymyślę :P
Zastanawiam się również nad stworzeniem książki w której będę wypowiadał się na przeróżne tematy. Jeśli jesteście zainteresowani moim zdaniem to również pod tym rozdziałem zostawiajcie propozycje.
I jeszcze linkacz do facebookowej strony gdzie zdarza mi się wstawić hinty odnośnie kolejnego rozdziału. Oto ona :
https://web.facebook.com/Kilokero11/
Bye bye i udzielajcie się :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top