8

Skocznia była niewielka i przywracała wspomnienia. To między nimi na niej w dzieciństwie razem z kolegami próbowaliśmy swoich sił w skokach. Niestety jeden z nich miał wypadek i skończył na wózku. Jest to tak naprawdę ostatnia osoba prócz Poli , która utrzymuje ze mną normalny kontakt. Przeważnie co któryś dzień piszemy lub rozmawiamy przez wideokamere. Mieszka w Polsce , więc jednak kontakt twarz w twarz jest utrudniony. Zaprosiłem go na najbliższy konkurs Pś w Wiśle. Widząc idącą dziewczynę wróciłem na ziemię.
- No hej Pola.
- Hej i jak gotowy ?
- Na ?
- No jak to na co na pierwszy punkt naszych list.
- Jasne.
- To co tam masz ?
- Pozwól , że przeczytam
Lista Stefan Krafta
Punkt pierwszy: spalić wszystkie zdjęcia i rzeczy związane z Kasandrą.
- Okej ,a kim jest Kasandra ?
- Dziewczyną z którą byłem pięć lat i wiązałem przyszłość , a ona półtorej roku temu mnie zdradziła i oświadczyła , że była ze mną tylko dla kasy.
- Przykre.
- Wiem , a co jest pierwszym punktem na twojej liście ?
- Pozwól ,że również przeczytam.
Moja lista
Punkt pierwszy: skoczyć na nartach.
- Muszę przyznać , że mnie zaskoczyłaś.
- Ale pomożesz ?
- Jasne chętnie , ale my nie mamy przecież sprzętu.
- Przygotowałam się.
- No to w takim razie nie widzę problemu.
- To może najpierw zajmiemy się twoim w sumie łatwiejszym zadaniem.
- Okej.
Wyjęłam odrazu z torby średniej wielkości pudełeczko.
- To co tam masz Stefek ?
- W sumie parę naszych zdjęć , dwie szminki które jakimś cudnem zostawiła no i koszule z naszej pierwszej randki.
- No dobra koniec gadania czas zabrać się za robotę.
- Do dzieła.
Po chwili pudełko stało w płomieniach niszcząc wszystkie kojarzące się z nią wspomnienia. Poczułem się nagle wolny.
- Dzięki.
- Naprawdę nie musisz mi dziękować.
- No dobra. Czas na ciebie. Pytanie pierwsze czy miałaś kiedykolwiek kontakt z nartami ?
- Tak od dobrych piętnastu lat potrafię na nich jeździć.
- W takim razie myślę , że nauka nie zajmie długo.
- No mam nadzieję.
Parę godzin to trwało , ale się udało. Była gotowa. Obiekt nie jest duży więc nie ma się o co martwi. Na szczęście leży śnieg , więc podczas londowania będzie o wiele prościej.
Pola
Stefan jest najlepszym nauczycielem jakiego mogłam sobie znaleźć. Przy nim odrazu załapałam co i jak. Siedziałam już na belce startowej i byłam gotowa. Czekałam tylko na znak od niego.
- To jak Pola gotowa ?
- Gotowa.
- W takim razie 3..2..1 Ruszaj !!
Rozpędzam się i już czuję wiatr w wystających spod kasku włosach. Chwilę później czuję jeszcze większy zastrzyk emocji. Jestem w powietrzu i lecę. Ja lecę. Ale się jaram. Po chwili jednak  wracam na ziemię.
- No Pola piętnaście metrów jak na pierwszy raz w życiu to niezły wynik może byś pomyślała o skakaniu na serio ?
- Sorki Stefan , ale mam lęk wysokości.
- A jednak skoczyłaś co utwierdza mnie w przekonaniu , że jednak go już nie masz hmm.
Gdyby tylko on wszytko wiedział.
- Jednak czuję , że to nie dla mnie.
- No okej to kiedy chcesz się spotkać ?
- Daj mi swój numer telefonu to ci jutro przyśle esemesa okej ?
- Spoko.
- Dzięki za dzisiaj Stefan i pa.
- Na razie.
⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷

 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top