PROLOG

Adrien.

Nigdy nie myślałem, ile pewne wydarzenia mogą zmienić w moim życiu, ale.. Dziś mijają trzy lata odkąd wróciłem do Las Vegas. Wydarzyło się cholernie dużo, ale jednocześnie zbyt mało bym mógł stanąć na nogi i nie zakładać maski, bym mógł przestać udawać, że wszystko jest w porządku.

Rodzice pogodzili się z Sofią. Fakt faktem, zajęło im to trochę czasu, ale dotarło do nich, że nie powinni się tak zachowywać w stosunku do niej. Ojciec zawsze był twardy i stanowczy, jednak matka.. Ona była tą delikatniejszą stroną, mimo, że była równie uparta co on. Po roku od feralnych zdarzeń w Rosji, chyba było tak jak przed wszystkim, przynajmniej na to wyglądało. Sofia rok temu urodziła syna. Nie ważne jak często byłem u rodziców, matka za każdym razem wisiała z Sofią na kamerce w telefonie i rozmawiały. Do tej pory nie wiedziałem tak naprawdę nic o ich "kłótni" jednak nie musiałem znać szczegółów by wiedzieć, że poszło o mnie, o moją rzekomą śmierć i mój powrót.

Moje relacje z Sofią.. Cóż.. Rozmawiałem z nią, ale to nie było to co kiedyś i nigdy nie będzie. Nie potrafiłem spojrzeć jej w oczy po tym jak ją skrzywdziłem. Wolałbym umrzeć tamtego dnia niż ją skrzywdzić, ale wiedziałem, że ona mi tego nie wybaczy, że moja śmierć zraniła by ją bardziej niż rany na plecach. Zrobiłem to, skrzywdziłem ją i co noc mam to przed oczami.. Jej poranione plecy, słyszę jej krzyk bólu. Moja własna siostra stała się moim kolejnym koszmarem.

Po tym co stało się w Rosji, od razu powiedziałem ojcu, że nie będę ciągnął dalej jego brudnych interesów. Mogę się zająć wszystkim innym, ale chcę żyć z dala od brudnego świata na tyle ile jest to możliwe. Henry nie protestował. Od razu skończył z handlem narkotyków i broni, bo tak właściwie nie było mu to do niczego potrzebne skoro miał całe Las Vegas.

Nikt tak naprawdę nie zapytał się mnie co wydarzyło się w Rosji przez te dwa lata. A może pytali, ale nie słyszałem? Często mój umysł się wyłączał, więc może właśnie wtedy padły te pytania, a ja nie odpowiedziałem?

Nie chciałem opowiadać o tym co zrobił Dimitrij, do jakiego stanu mnie doprowadził. Chciałem być silny, ale chciałem też przestać udawać, że tak właśnie jest. Zaczęło mnie męczyć codzienne zakładanie maski i uśmiechu na twarz. Nie chciałem nikogo zadręczać tym co siedzi w mojej głowie, ale jednocześnie potrzebowałem się komuś wygadać. Potrzebowałem kogoś kto będzie dźwigał ciężar dwóch lat w Rosji razem ze mną.. Nie.. Potrzebowałem kogoś kto pomoże pozbyć mi się tego ciężaru i zostawić go za sobą. Kogoś, kto pomoże ruszyć mi do przodu i nie oglądać się za siebie. Potrzebowałem kogoś kto obudzi we mnie dobre uczucia bo w tym momencie nie jestem nic wart.

Skąd wiem, że moja wartość jest zerowa?

W Rosji byłem katem nie tylko swojej siostry. Byłem też mordercą. Byłem narkomanem i myślę, że jestem nim nadal bo sama myśl o działce powoduje, że chcę wciągnąć coś mocnego nosem albo dać sobie w żyłę.

Dimitrij nie ukrywał, że handluje kobietami na czarnym rynku.. Niewiele pamiętam z tygodni w których byłem naćpany, jednak pamiętam, że była tam też kobieta, właściwie jeszcze wtedy dziewczyna.. Pamiętam tylko jej rude włosy i niebieskie oczy z brązową dość sporą plamką na jednej z tęczówek. Pamiętam jak wpychali ją do mojej celi i kazali złamać, zranić.. Aż któregoś dnia przestali faszerować mnie prochami, a rudowłosej już więcej nie widziałem. Zrobiłem jej krzywdę? Skrzywdziłem ją bardziej niż Sofię? Zgwałciłem ją? Czy ona żyje? Czy faktycznie istniała? Może mój naćpany umysł, zaczął płatać mi figle i ona była tylko moim wyobrażeniem?

Byłem traktowany jak gówno, więc dlaczego teraz miałbym się czuć inaczej? Robiłem okropne rzeczy, więc dlaczego miałbym chodzić z głową uniesioną do góry?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top