49

*GWEN*

Dzisiaj jest ostatni dzień czerwca i to oznacza, że Noah zacznie swoje dorosłe życie. Nie jestem jakoś specjalnie zadowolona, że wyprowadza się już dziś i to na inny kontynent.

Najbardziej boje się tego, że on będzie tam kompletnie sam. Wiem, że Cassie się nim zaopiekuję, ale.. to nie to samo. Wolałabym go mieć przy sobie i wiedzieć co robi i z kim.

- Uważaj na siebie, okey? I chodź do fryzjera, żeby potem nie wyglądać jak ojciec. Ucz się dobrze, nie bierz narkotyków ani nie szalej z alkoholem. Pamiętaj kochamy cię i możesz tu zawsze wrócić. - pocałowałam go w policzek i przytuliłam ostatni raz.

- Gwen.. chodź już. - Harry próbował mnie od nich odciągnąć.

- Mamo my już musimy iść. Zaraz się spóźnimy.

- Dobrze.

- Kocham cię. Będę zdzwonić na pewno! - pomachał nam i razem z Cassie poszli w stronę odpraw. Razem z mamą Cassie jak na zawołanie zaczęłyśmy płakać. Mój malutki synek...

- Żabko, on po prostu dorósł. Nie płacz...

- Dlaczego ty jesteś niewzruszony? - spytałam z wyrzutami głosie.

- Pamiętasz kiedy wziął samochód bez pozwolenia i uderzył w słup? - pokiwałam potwierdzająco głową. - Myślę jak bardzo wtedy chciałem go udusić. - zachichotałam i wtuliłam się w jego bok. - Wiesz, że jeszcze czekają nas takie trzy pożegnania?

- Nie pocieszasz mnie. - mruknęłam kiedy kierowaliśmy się w stronę parkingu.

- Mamy jeszcze siebie, przecież tyle byliśmy ze sobą bez tych małych pijawek, które tylko czekają, aż sypniemy kasą.

- Prawda...

- Zastanawia mnie tylko jedno. - złapał mnie za dłoń, kiedy siedzieliśmy już w samochodzie.

- Tak?

- Przez te wszystkie lata ja nadal nie wiem do cholery kim był Rich i Lola! I dlaczego on ją zdradził?!

- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, mężu. - mocno go pocałowałam z bananem na ustach.

____________

I KONIEC...

zaraz pojawi się osobna notka :)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top