18
*GWEN*
- Kurwa, Gwen nie wygłupiaj się!
- Okłamałeś mnie! - rzuciłam w niego tym co miałam pod ręką. Tym razem była to gazeta.
- Byłem cholernie pijany i najarany! Nie kontaktowałem..
- Byliśmy wtedy zaręczeni.. Jak mogłeś to zrobić?! - krzyknęłam.
- Pytałem ci się czy mogę jechać pod te namioty. Zgodziłaś się!
- I jeszcze powiedz, że to była moja wina, tak? Myślałam, że to będzie męski wypad. Żadnych dziewczyn, rozumiesz?
- Nie wmówisz mi, że przez te cztery lata naszego związku byłaś święta! Na pewno gdzieś wychodziłaś i faceci cie dotykali.
- Ja w przeciwieństwie do ciebie, dupku jestem wierna! I nie chleje tyle, żeby stracić świadomość! Faceci mnie nie dotykają, nie podrywają, bo od razu ich spławiam! To jest wierność nie to co ty! - już teraz krzyczałam. Nie mogłam opanować emocji. I do tego zarzucał mi to, że też pewnie go zdradziłam.
- Jak masz mnie za dupka i alkoholika to może nie powinnaś w ogóle za mnie wychodzić?!
- Może i tak by było lepiej!
- I fajnie!
- Fajnie! - trzasnęłam drzwiami i poszłam do łazienki. Tam byłam odizolowana od wszystkiego. Mogłam płakać i przemyśleć tą cała sprawę w spokoju. Czy moje małżeństwo się właśnie sypie?
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
Ja: obiad.
Harry: co dzisiaj?
Ja: zupa.
Harry: znowu?
Ja: jak ci nie pasuje to sam sobie gotuj.
Harry: możemy porozmawiać normalnie?
Ja: nie.
- Porozmawiaj ze mną, do kurwy! Mam dosyć tych cichych dni! - usłyszałam krzyk ze sypialni.
Ja: nie.
- Gwen! Mam dosyć, zrozum... wiesz, że nie chciałem. Powiedziałem ci całą prawdę, co jeszcze mam zrobić? - wyszedł stamtąd i stanął przede mną.
Ja: wymyśl coś.
- Wiesz, że to jakbyś do mnie mówiła? - machnął telefonem.
Ja: wiem.
- To jest cholernie śmieszne. Odezwij się jak zmądrzejesz! - powiedział i wyszedł z domu, wcześniej ubierając buty i zabierając kurtkę.
__________________
Musiałam sorcia :c >>>
Ale w każdym małżeństwie są kłótnie i to raczej jedna którą planuje, ale kto wie....
Dzisiaj sobotą! Kto się ciszy? omg tak bardzo czekałam na weekend. Boje się następnego tygodnia, bo mam już zapowiedziane trzy sprawdziany i dwie kartkówki ;-;
Boże daj siły, żeby chociaż trzy było!
Miłego dnia!! xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top