16

*GWEN*

- Tak wam zazdroszczę. - zapiszczała Lucy. - Też bym chciała polecieć na Hawaje.

- Tam jest bajecznie, mówię ci. - włożyłam ostatnią książkę na półkę i usiadłam obok Lucy. Niedługo kończymy zmianę i myślę, że Harry przyjedzie po mnie za jakąś godzinkę. Ale przeliczyłam się, bo właśnie wchodził do środka.

- Czyżbym był u siebie w pokoju, Gwen? - zażartował, rozglądając się dookoła. Tak, mam dużo książek na półkach, ale do biblioteki dużo mi brakuje.

- Szkoda, że u ciebie nie ma ani jednej książki.

- Hej Lucy. - pomachał do niej. Odmachnęła mu i zajęła się swoimi sprawami. - Kończysz już?

- Tak, zaraz. - podszedł do mnie i chciał mnie pocałować. - Gościu, śmierdzisz.

- No weź.. użyłem ten dezodorant co lubisz. - rozłożył ręce i czekał na przytulasa. Pokręciłam głową przecząco i wstałam z miejsca.

- Zaraz przyjdę, możesz poczekać w aucie.

- Dobra. - mruknął. Udałam się po moją torebkę, ale zatrzymały mnie ramiona Harry'ego. - Wygrałem. - przyciągnął mnie do swojego torsu i przytulił. Potem pocałował w policzek i pobiegł do wyjścia.

- O mój boże rozpływam się jak na was patrzę. - Lucy siedziała podpierając głowę o dłonie.

- On na serio śmierdzi. Fuu..

*****

- Cześć, Bob. - przybiłam piątkę ogromnemu, czarnoskóremu facetowi. Nie jest taki straszny na jakiego wygląda, serio. Wygląd jest czasem mylący.

- Cześć, Gwen. - minął nas przy okazji mierząc Harry'ego wzrokiem.

- Boje się go. - wyszeptał mój mąż kiedy zamknęłam za nami drzwi. - I chyba nie chcę poznać reszty twoich kolegów z osiedla.

- Aww oni nie są straszni. Tylko tak wyglądają. A teraz proszę idź pod prysznic, bo nie wytrzymam.

- Ranisz mnie takimi słowami. - powiedział i złapał się za serce.

- Leć, leć! Ja podgrzeje obiad. - pocałowałam go w policzek i zostawiłam go w korytarzu. W kuchni była moja mama. Od razu zapytała gdzie zgubiłam Harry'ego. Czy jestem do niego jakoś przylepiona, że musimy razem wszędzie chodzić? Wzięłam dwie miski z spaghetti i poszłam na górę.

Harry właśnie wyszedł z łazienki w samym ręczniku na biodrach. Wreszcie pachnący. Ubrał bokserki i zaczęliśmy jeść.

- Nie uwierzysz. Twoje koleżanki już mnie zapraszają do znajomych na Facebooku. A w ogóle ich nie znam. - pokręciłam głową nie dowierzając.

- Muszę zmienić ci profilowe.

- Co z nim nie tak?

- Jesteś tam za przystojny.

________________

Kto pamięta Boba? xdd >>>

Jaram się Made in the A.M <3 Jaram się snapem 1D <3 Jaram się Infinity <3 kto ze mną? Omg nie mogę się doczekać aww

Wgl to ostatnio nas strasznie rozpieszczają. Wczoraj założyli snapa, dzisiaj made in the A.M i Infinity, ciekawe co jutro hahah 

Jeśli jeszcze nie widzieliście pierwszego rozdziału na Camp Love to zapraszam ( na moim profilu)

Do czwartku! xx 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top