4. (Newt)

- Newt, może ty nam powiesz?

Szybko poderwałem się z krzesła. Dopiero teraz zorientowałam się, że spałem - ostatnio nie dosypiam.

- Ee...a...jakie było pytanie? - spytałem próbując stłumić ziewnięcie.

Pan Whitney spojrzał na mnie wściekle.

- Dostajesz jedynkę. - Obwieścił spokojnie wpisując ocenę do dziennika.

Załamany nerwowo przeczesałem włosy zimnym palcami. Kolejna jedynka...westchnąłem.

                            ***

- Newt?

- Tak?

- Powiedz mi...czy ty nie dosypiasz?

Szliśmy właśnie z Thomasem ze szkoły w stronę mojego domu. Miał dzisiaj do mnie wpaść.

- Dosypiam. - Odpowiedziałem przekonująco. Zadrżał mi przy tym trochę głos - nie lubiłem okłamywać Thomasa.

- Dobrze.

Westchnąłem.

- Ja...nie sypiam dobrze. - Przyznalem się po chwili.

Natychmiastowo odwrócił głowę moją stronę. W jego oczach pojawiła się troska.

- Wiedziałem. - Mruknął. - Czemu?

- Po prostu... - Teraz chciałem powiedzieć prawdę. - Uczę się po nocach...

- ...i przez to dostajesz jedynki. - Dodał ze śmiechem.

- Wiem. - Także się zaśmiałem. - Chyba muszę z tym skończyć.

- Nie chyba, tylko tak.

Pokiwałem głową w zamyśleniu.

                            ***

Cicho otworzyłem drzwi do mojego domu. Buchnęło z nich zimno.

- Ale masz tu zimno.. - Powiedział Thomas.

- Napaliłem przez wejściem do szkoły. - Powiedziałem podejrzliwie.

- Dobrze, idę sprawdzić. - Mruknął i znikął w kotłowni.

Postanowiłem włączyć telewizor i znaleźć jakiś film - natrafiłem na Więźnia Labiryntu i zostawiłem znikając w kuchni, aby zrobić nam kawę. W ostatnich dniach uzależniłem się od niej.

- Co tam robisz? - Usłyszałem cichy szept za moim uchem.

Masakrycznie się przestraszyłem i gwałtownie odwróciłem głowę napotykając znajomą twarz Thomasa.
Nim zdążyłem się pokapować, już zbliżyłem się do niego i wpiłem usta w jego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top