twenty five
sana pojawiła się w drzwiach.
- co chcesz?
podrapałam się po karku i spojrzałam w dół, raczej zawstydzona. - przyszłam tutaj, żeby ci to powiedzieć - wzięłam głęboki oddech i spojrzałam jej prosto w oczy. w jej piękne oczy, za którymi tęskniłam. - przepraszam. nie chcę cię stracić, sana. chociaż zdaje się, że już cię straciłam, proszę, daj mi drugą szansę.
łza spłynęła.
przez chwilę było cicho, a potem poczułam jej ramiona owijające się wokół mojej małej osoby. poczucie bezpieczeństwa i ciepła, wciąż było takie samo i tak bardzo za tym tęskniłam.
moje serce zatrzepotało.
- dobrze. między nami wszystko dobrze. też przepraszam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top