Północ. Idealny czas dla spragnionego wampira aby znaleść kogoś i wyssać całą krew oczywiście zadają ofiarze maksymalną ilość bólu Wysoki blondyn właśnie przechadzał się parkiem w którym odbywał się festiwal i mimo późnej godziny dalej było tam pełno ludzi a on czuł że to tutaj znajdzie swoją kolację. Przechadzał się zielonymi alejkami, czekając aż wypatrzy kogoś idealnego. Rozglądając się nagle poczuł jak na coś wpada, gdy spojrzał w dół zobaczył leżącego na ziemi drobnego blondyna. Uśmiechnął się i wyciągnął rękę, aby pomóc chłopakowi wstać. Ofiara sama się znalazła

- D-dziękuję - zaczął cicho chłopiec i powoli wstał po czym otrzepał swoje spodnie

-Nie ma sprawy, chyba oboje nie patrzyliśmy pod nogi - zaśmiał się - szukasz kogoś?

- Właściwie już wychodzę i s-szukałem peronu - powiedział tak samo cicho - mój telefon się rozładował

-Jesteś przyjezdnym? Jeśli chcesz mogę cię odprowadzić na peron, znam to miasto jak własną kieszeń

- N-naprawdę?! - pisnął a Luke zaśmiał się w duchu na to jak naiwny był chłopiec - nie będzie to problem dla Pana?

-Żaden problem i tak mieszkam praktycznie obok dworca

- W porządku - zachichotał i ruszył z blondynem w nieznanym mu kierunku

- Jestem Michael, a ty?

-Luke. Przyjechałeś tu tylko na festiwal, czy jeszcze w jakimś innym celu?

- Na festiwal, bardzo lubię takie wydarzenia jednak u mnie w miasteczku jest ich naprawdę mało. Miałem zostać na noc i wracać rano ale wszystkie hotele w okolicy są pełne

-Też uwielbiam festiwale, ucieszyłem się, że ten w tym roku będzie w moim miescie i nie muszę daleko jeździć. O której masz ostatni powrotny pociąg, Mike?

- Och, chyba o pierwszej był jakiś. Sprawdzę godzinę na peronie. Nie kupowałem szybciej biletu bo nie wiedziałem kiedy będę wracać

-Jest za piętnaście pierwsza a na peron się idzie około dwadziestu minut dość szybkim tępem - powiedział, po sprawdzeniu godziny - możemy spróbować, ale nie wiem czy damy radę. Jak na złość większość ulic jest zamknięta przez festiwal

- A wiesz kiedy jedzie kolejny pociąg? - zaczął a Luke od razu na jego twarzy zauważył zmartwienie. Chłopiec również mocno otulił się bluzą cicho dygocząc z zimna

-Niestety, dopiero rano... Trzymaj - powiedział zdjemując kurtkę, po czym podał ją chłopakowi. Chciał zdobyć jego zaufanie

- Nie trzeba, teraz tobie będzie zimno - pokręcił głową - zresztą już nie zdąrzę na żaden pociąg więc chyba wrócę do parku

-Weź ją - narzucił kurtkę na jego ramiona - Poza tym festliwal niedługo się kończy, a park jest zamykany na noc - powiedział, po czym zaczął się zastanawiać - nie pozwolę ci zostać na noc na tym mrozie, mogę ci zaoferować nocleg u mnie.

- Nie mogę się zgodzić Lukey - pisnął cicho - nie mogę siedzieć ci na głowie, masz pewnie inne plany

- Mieszkam sam z psem, Petunia uwielbia gości, a moim jedynym planem było przyjście tutaj. To naprawdę nie będzie kłopot. A poza tym, jaką masz lepszą opcję?

- No nie mam innej - westchnął i przygryzł wargę po czym pokiwał głową - okej, więc prowadź do ciebie

Wampir odwrócił się i zaczął kierować w stronę wyjścia z parku. Po przejściu kilkunastu kroków odwrócił się, żeby upewnić się, że chłopak za nim idzie. Na jego twarzy było widać niepewność, ale mimo wszystko podążał za nim. Luke uśmiechnął się do siebie. Niespodziewał się, że będzie tak łatwo. Po kilkunastu minutach dotarli do jego posiadłości. Michael rozdział usta widząc ogromny zamek jednak pozostał cicho dalej idąc za Lukiem

Gdy tylko ten otworzył drzwi, rzucił się na nich dość duży pies. Mike pisnął zaskoczony

- Petunia, siad - Luke od razu rozkazał a psiak usiadł obserwując ich nowego gościa

- zaraz pokażę ci, gdzie jest łazienka i gdzie będziesz spać - dodał

- Mogę spać na kanapie, to nie problem - zaczął jednak Luke w międzyczasie przyniósł mu ręcznik i wskazał na jedne z drzwi

- Tam jest łazienka, znajdziesz tam wszystko, co potrzebujesz. Nie krępuj się, czuj się jak u siebie

- Dobrze - powoli wszedł do srodka widząc śliczną i dużą łazienkę. Rozebrał się i wszedł pod prysznic od razu oblewając się ciepłą wodą. Spedził tu około trzydziestu minut. Gdy wyszedł zaczął nawoływać gospodarza. Kiedy po paru chwilach on nadal się nie zjawił, poddał się i usiadł w salonie, ponieważ nie chciał nadużywać jego gościnności i przeszukiwać pokoi. Stwierdził, że po prostu na niego zaczeka. Po chwili do salonu wbiegł piesek i wskoczył na kanapę od razu zajmując miejsce obok niego i domagając się pieszczot. Chłopak, z początku niechętnie i z dystansem, ale zaczął głaskać czworonoga. Po chwili wczuł się w zabawę ze zwierzakiem i nawet nie zauważył Luke, który wszedł i się mu przegląda wygłodniałym wzrokiem

Oblizał się i poczuł ze nie może dłużej czekać. Chciał już teraz posiąść słodkiego chłopca i wypić jego słodką krew. Podszedł do niego powolnym krokiem, czekał, aż młodszy zauważy jego obecność. Po chwili ten podniósł głowę i uśmiechnął się do niego

- Jest przeurocza - zapiszczał Michael i spojrzał na Luke'a. Ten jednak szybko chwycił jego ramiona nie pozwolając się poruszyć po czym uśmiechnął się widząc jego odsłonięte ramię

-L-luke, co ty robisz? - zapiszczał chłopak, próbując się wyrwać z silnego chwytu wampira. Luke mocno po przytrzymał po czym wpił swoje kły w jego ramię. Od razu poczuł przepyszny smak krwi chłopca.

Oczy Michaela automatycznie zaszły łzami, a on zaczął się szarpać co raz mocniej. Chciał się znaleźć jak najdalej od starszego, ale ten cały czas go trzymając, uniemożliwiał mu to. Po chwili poczuł się słabo i sam zemdlał. Luke tylko odsunął się od niego i po wytarciu ust położył go na kanapie myśląc co ma z nim zrobić. Przez głowę przeleciało mu wiele pomysłów, jednak żaden nie satysfakcjonował go całkowicie  W końcu postanowił nie być aż tak okrutnym i pozwolić mu zostać do rana, wtedy go wyrzuci i wymarze mu pamięć. Usiadł w fotelu, naprzeciw miejsca, w którym leżał nieprzytomny chłopak i zaczął go obserwować. Petunia położyła się przy jego nogach, a jemu przeszło przez myśl, że chłopak jest całkiem słodki i nie chodziło tu tylko o smak jego krwi.

Patrząc na uroczego chłopca miał ochotę go posiąść i zostawić przy sobie nie tylko w celach zaspokojenia głodu. Zamyślił się bardzo głęboko, niby był przyzwyczajony, że w domu byli tylko on i pies, ale urozmaicenie w postaci młodego, niewinnego Michaela wydawało się dobra opcja. Nie musiałby tak często się męczyć szukając ofiary - miałby kogoś stale pod ręką, a na dodatek w końcu mógłby zaspokoić swoje najskrytsze fantazje erotyczne. Tak. Zostawienie chłopaka to zdecydowanie dobry pomysł.

Uśmiechnął się i postanowił pozwolić chwilę pospać Michaelowi a gdy tylko się obudzi rozpocząć zabawę Po dwóch godzinach młodszy obudził się a pierwsze co zrobił były zwymiotowanie dziwną mazią na podłogę. Otworzył szeroko oczy nie wiedząc co się dzieje a jedyne co czuł to pulsujący ból ramienia i szyi. Spanikowany w pośpiechu rozejrzał się wokół, jednocześnie próbując sobie przypomnieć co się działo w ciągu ostatnich kilku godzin. Jego wzrok trafił na spojrzenie Luka i nagle przypomniał sobie wszystko. Nieznajomy w parku. Zaoferowana pomoc. Propozycja noclegu. Dzwine ugryzienie, które nie wiedział czemu miało służyć, ale zaczął odczuwać strach w obecności mężczyzny. Teraz wiedział na pewno, że ten nie ma wobec niego dobrych zamiarów.

Podniósł się na łokciach i zaczął odsuwać cały czas patrząc na blondyna. Wtedy jednak zakręciło mu się w głowie a on syknął na to uczucie - C-co się stało? - zaczął bardzo cicho czujnie go obserwując.Luke uśmiechnął się półgębkiem i zaczął sie do niego zbliżać powolnym krokiem. Patrzenie jak z jego każdym krokiem młodszy tuli się co raz bardziej napawały go satysfakcją

- N-nie d-dotykaj mnie - wyszeptał cicho widząc niebieskookiego coraz bliżej siebie. Wtedy jednak po raz kolejny dziwna maź wypłynęła z jego ust - C-co ty mi z-zrobiłeś?

- To nic w porównaniu do tego co chcę z tobą zrobić - zaśmiał się wampir, po czym, tym razem szybkimi, dużymi krokami, pokonał resztę dzielącego ich dystansu.

Złapał chłopca i szybkim tempem przeniósł go do swojej sypialni gdzie rzucił go na materac i zawisł nad nim ukazując swoje kły. Rozerwał jego koszulkę i materiałem przywiązał jego ręce do ramy łóżka, dla pewności, że chłopak nagle nie ucieknie albo nie zacznie się wyrywać

- Z-zostaw - pisnął cicho czując jak mężczyzna rozrywa jego spodnie a on zostaje w samych bokserkach. Ten nic nie robiąc sobie z jego próśb i błagań, zerwał z niego bokserki, a następnie jak gdyby nigdy nic wyszedł z pokoju. Mike został sam, skrępowany, zupełnie nagi i zapłakany.

Zaczął się wiercić jednak jedyne co osiągnął to pozdzierane nadgarstki. Zamknął oczy czując jak robi mu się nie dobrze i za kaszlał czując dziwny ból w okolicach kłów. W pokoju pojawił się Luke z małym pejczem chcąc zabawić się z chłopcem jednak widok bladego i brudnego od krwi nastolatka odrzucił go. Zmarszczył brwi widząc jak ciężko oddycha i podszedł do niego po chwili dopiero rozumiejąc co się dzieje Przez swoją nieuwagę zamiast tylko się najeść musiał wprowadzić jad do krwi chłopca a teraz on przemienia się w jednego z nich. Westchnął i podszedł bliżej czując potrzebę pomocy chłopcu bo w końcu to z jego winy ten teraz cierpi a jego życie obróci się do góry nogami Michael widząc go zaczął mocniej płakać i wyrywać się jednak szybko przestał czując potworny ból brzucha i ssanie jakby nie jadł od bardzo, bardzo dawna

- Nie wierć się tylko uspokój - zaczął - wytłumaczę ci wszystko jak przestaniesz się wiercić i nie będziesz krzyczał

- C-co się ze mną dzieje!? Coś ty mi zrobił? Dlaczego akurat ja? - wypłakał chłopak

- Miałeś się uspokoić - warknął cicho i rozwiązał go powoli podając miskę do której mógł zwymiotować. Ten od razu to uczynił, po czym wytarł usta ręką. Luke podał mu ubrania i odsunął się o kilka kroków do tyłu, żeby młodszy poczuł się bezpieczniej i się ubrał. Ten zrobił to i znów położył się na łóżku i zamknął oczy licząc że nudności i głód przejdzie - Więc tak, aż sam nie wiem od czego zacząć - westchnął - jak się domysliłeś jestem wampirem. Zresztą tak samo jak ty teraz. Chłopak, a właściwie teraz już wampir, otworzył szeroko oczy i poderwał się do pozycji siedzącej. Spowodowało to kolejną falę mdłości, młodszy zwymiotował do otrzymanej wcześniej miski.

- W-wampirem? Ale jak to? Jak ja wrócę do domu, co powiem rodzinie i przyjaciołom?

- Nie wrócisz - wymamrotał i podniósł się - na pewno jesteś głodny, zaraz ci coś skombinujemy do picia a teraz weź tabletki i się połóż

- J-jak to nie wrócę? - wyjąkął cicho położył się - a moja mama? I tata? Co z nimi?

- Przemyślę to. Najpierw musisz się nauczyć kontrolować siebie, później pomyślimy o ewentualnym spotkaniu

- J-ja nie chce być wampirem - zapłakał i wtulił się w kołdrę - chce być znowu człowiekiem

-To tak nie działa - prychnął Luke - albo chcesz żyć dalej według moich zasad albo od razu powiedz i wbije ci kołek w serce -powiedział od niechcenia

- A-ale moja rodzina - zapłakał cicho - moja mama, tata. Kiedy ich zobaczę?

- Powiedziałem już, że kiedy uznam, że jesteś gotowy i twój instynkt nie przejmie nad tobą kontroli. - przewrócił oczami zirytowany - chyba nie chcesz zrobić im krzywdy?

- K-kocham ją, nie zrobię jej krzywdy - wyjąkał a w tym samym czasie jego brzuch zaburczał. Złapał się za niego i spojrzał na blondyna - dasz mi coś do zjedzenia? Może kanapki?

- Mikey... Jesteś wampirem - powtórzył pewnie - nie będziesz jadł kanapek. Chyba wiesz co teraz będziesz jadł prawda?

- N-nie, ja nie chcę - zapłakał - Nie zmusisz mnie!

- Więc umrzesz, tak jak bez jedzenia. Zaraz znajdziemy ci jakieś młodego człowieczka żebyś się najadł

- Nie będę nikomu robił krzywdy! - wykrzyczał

- Musisz! Nie rozumiesz że inaczej umrzesz tak jak bez jedzenia i wody gdy byłeś jeszcze człowiekiem. Ubieraj się, wychodzimy - warknął a jego oczy zajarzyły się na czerwono

- N-nie, j-ja nie chce... Nie ma innego sposobu? W jakimś filmie widziałem, że wampiry żywią się krwią z torebek, zwierzęca albo napadają na punkty pobierania - wyszeptał.

Naprawdę wolisz wypić krew jakiegoś brudnego kota niż czystą krew jakiegoś marnego człowieczka. Zresztą musisz się nauczyć jak to robić a krwią z torebek tego nie zrobisz, więc wstawaj. Robi się ciemno więc idealnie na kolację

Zrezygnowany i wystraszony Michael wstał i poszedł niepewnym krokiem za swoim oprawcą. Nie mógł zrozumieć co i dlaczego go spotkało. Starał się być dobrym dla innych a życie odpłaciło się zamieniając go w krwiopijczego potwora.

Wyszli na zewnątrz a Luke od razu ruszył do parku. Tam znalazł samotną dziewczynę która chyba na kogoś czekała i wskazał na nią Michaelowi - Przyjrzyj się jak ja to robię, później tobie kogoś znajdziemy - O-okej - wymamrotał i podeszli do niej. Luke zagadał ja a po chwili ugryzł od razu zaczynając łapczywie pić. Michael wtedy poczuł zapach krwi a jego oczy zaczęły się jarzyć na czerwono czując krew. Jak zahipnotyzowany zaczął zmierzać w kierunku Lukea i jego ofiary. Gdy zostało mu kilka kroków, instynkt i głod wygrał i również rzucił się na dziewczynę, swoje zęby wbił po przeciwnej stronie niż drugi wampir.

Po chwili jednak poczuł jak Luke z całej siły odsuwa go od dziewczyny. Zaczął się szamotać chcąc dalej pić - puszczaj!

- Nie możesz, już za dużo wypiłeś. Uspokój się - warknął jednak tęczówki Michaela dalej jażyły się na czerwony kolor

- Ale ja chcę - wykrzyczał - Nie, Michael. Już dość. Wypijesz chociaż trochę więcej i albo ją przemienisz albo zabijesz - powiedział spokojniejszym tonem Luke, a młodszy zaczął powoli się uspokaja

- Jestem głodny - mruknął i wytarł twarz z resztek krwi ofiary. Odwrócił się i zauważył jakiegoś mężczyznę spacerującego z dzieckiem. Oblizał się ale w momencie gdy chciał do nich podejść Luke złapał go i powstrzymał

- Powiedziałem dość - złapał go za ramię i odwrócił twarzą do siebie - Mike, nie możesz zjeść aż tyle, taka dawka zdecydowanie wystarczy na pierwszy raz. A teraz wracamy do domu i postaram się odpowiedzieć na każde twoje pytanie.

-  Ale ja chce więcej! Więcej krwi - oblizał się jednak blondyn mocno zapał go za nadgarstek i zaczął prowadzić do swojej willi. Po chwili weszli do środka a Petunia od razu do nich podbiegła domagając się pieszczot

- Z tego wszystkiego zapomniałem wyprowadzić ją na dwór - sapnął Luke - mała zmiana planów. Idziesz ze mną, żebyś nie zrobił żadnych głupot, a pytania możesz zadawać w trakcie spaceru.

- Dobrze - pokiwał głową a Luke za pomocą swojej mocy przebiegł po smycz i z powrotem. Michael nawet nie zdąrzył zareagować a już wychodzi na spacer. Poszli w zupełnie inną stronę niż przed chwilą a młodszy zaczął

- Mogę ciebie ugryźć? Mogę pić z innego wampira? Starszy zaśmiał się. Na pierwszy ogień spodziewał się jakiś łatwiejszych pytań typu ile ma lat lub czy czosnek naprawdę może ich zabić.

- Osobiście nigdy nie próbowałem, ale jak chcesz mogę sprawdzić i opowiedzieć ci jak to jest - spojrzał na niego znacząco i puścił mu oczko, a Michael trochę się speszył i szybko zadał następne pytanie.

- Możemy jeść ludzkie jedzenie? - Możesz ale się tym nie najesz, możesz to jeść tylko dla smaku ale dalej będziesz głodny. Tak samo działają napoje. Kolejne pytanie

- Czyli krew jest pożywieniem i napojem w jednym? Ile masz lat? Ile osób już przemieniłeś tak jak mnie? Planowałeś to zrobić? - Mike zarzucił go lawiną pytań.

- Powoli, zadawaj po jednym pytaniu - westchnął i odpiął petunie z smyczy by mogła sobie swobodnie pobiegać

- mam 153 lata, na wasze by wyszło z 25 lat i nie planowałem cię przemienić od początku, to było spontanicznie

-  Czyli jestem twoim pierwszym przemienionym w życiu? A poznałeś kiedyś kogoś sławnego?

-  Spotkałem dość dużo celebrytów, dużo podróżowałem i dopiero kilka lat temu zdecydowałem się aby tutaj wybudować dom

-Czemu akurat tutaj? - młodszy zaczynał się wciągać w rozmowe z wampirem z dłuższym stażem i powoli zapominał o krzywdzie, jaką ten mu wyrządził.

- Bardzo spodobała mi się ta dzielnica, jest tak spokojnie ale co jakiś czas są festiwale więc można na nich spędzić czas. Plus petunii się tutaj podoba

- Znasz jakieś inne wampiry? - młodszy zawachał się chwilę, po czym zadał następne pytanie - a ty? urodziłeś się taki czy ktoś cię ugryzł?

Luke westchnął na kolejne pytania ale chciał być szczery z Michaelem - Ja urodziłem się wampirem, cała moja rodzina była rodem wysoko postawionym w hierarchii ale gdy tylko stałem się dorosły wyprowadziłem się. Nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Co do drugiego pytania, mam dwójkę przyjaciół którzy są wampirami

- Co zaszło między tobą a twoją rodziną? - wypalił Mike, zanim zdążył ugryźć się w język. Nie powinnien go tak wypytywać o jego życie prywatne, ledwo się znali! - znaczy... a co ze słońcem? Jest w stanie nas poparzyć tak jak w filmach? - szybko zmienił temat.

- Um... Moi rodzice mieli dla mnie inną przyszłość niż ja bym tego chciał. To już nieistotne, a co do słońca to nie. To tylko wymysł filmowców

Michael pokiwał głową i próbował zakodować sobie w pamięci, żeby w najbliższej przyszłości nie wypytywać blondyna o jego rodzinę i przeszłość. Widać było, że to dla niego ciężki temat.

- A co teraz ze mną będzie?

- Musisz nauczyć się samokontroli i tego jak używać swoich umiejętności. Tak jak mówiłem na razie nie możesz wrócić do swojej rodziny więc zostaniesz u mnie i wszystkiego cię nauczę, potem pomyślimy co dalej

- Nie mam wyboru, prawda? - westchnął. Nagle coś mu się przypomniało - Nie odpowiedziałeś mi na jedno pytanie... Ile osób przemieniłeś przede mną?

- Zdarzyło mi się to dwa razy razem z tobą. Zazwyczaj jestem bardziej ostrożny podczas jedzenia. Mike prychnął słysząc to. Dziwnym było bycie nazwanym przez obcą osobę jedzeniem. Luke zawołał Petunię a ta od razu do niego podbiegła dając się zapiąć na smyczy. Powolnym krokiem wracali do domu blondyna cicho rozmawiając a po tym zaproponował by spędzili czas relaksując się przed telewizorem. W trakcie trzeciego filmu młodszy zaczął zasypiać. Jego powieki stawały się cięższe, a głowa powoli opadała na bok, aż w końcu zatrzymała się na ramieniu Luke'a. Wampir rozczulił się i pogladził go po plecach. Wyłączył film i podniósł go chcąc zanieść do sypialni by się wyspał

Gdy położył go w łóżku, to przykrył kołdrą aż po samą szyję, po czym usiadł na fotelu w rogu pokoju i zaczął obserwować śpiącego.

Jego skóra po przemianie była o wiele bardziej blada, jego małe jeszcze kły które w ciągu kilku dni podrosną delikatnie wystawiały przez jego usta która opuszczało drobne chrapanie. Mężczyźnie uśmiech sam wpłynął na usta - młodszy był naprawdę uroczy. Pomyślał nawet, że może jego życiu brakowało drugiej osoby. Na towarzystwo Petunii nie mógł narzekać, była wspaniałą towarzyszką, ale przez tyle lat Luke zapomniał ile obecność drugiego człowieka, w tym wypadku wampira, może wnieść w jego życie.
Z chłopcem dobrze mu się rozmawiało a przez przemianę czuł w sobię nutkę przekonania że on powinnien wziąć za niego odpowiedzialność i go wyszkolić na dobrego wampira.

Z takimi myślami zasnął. Obudził go krzyk. Zdezorientowany, zerwał się na równe nogi. Na początku nie mógł skojarzyć skąd się ów krzyk wziął - przecież mieszkał sam z Petunią, a później przypomniał sobie o Michaelu. Zdziwiony, zauważył, że chłopaka nie ma w łóżku. Od razu wyszedł na korytarz rozglądając się za nastolatkiem. Nie mógł przecież zniknąć w kilka sekund a na jego krzyk na piętro wbiegła suczka. Luke zaczął zmierzać w kierunku łazienki, wydawało mu się, że to najbardziej sensowne miejsce, gdzie chłopak mógłby się udać. Od razu zauważył chłopca w środku który pochylał się nad toaletą. Jego ciało wstrząsnęło drgawkami a on uklęknął obok i zaczął gładzi go po plecach

Kiedy Mike poczuł jego dotyk, zaczął łkać i się jąkać.

- P-przepraszam, nie chciałem cię obudzić. Tak bardzo bolał mnie b-brzuch, poszedłem do toalety, zacząłem wymiotować krwią, k-krzyknąłem, bo się wystraszyłem - zatrzymał się na chwilę, żeby wziąć oddech i spojrzał mu w oczy - c-co się ze mną dzieje Luke?

- Nic się nie stało Mikey - podał mu ręcznik by wytarł swoją twarz i dalej gładził po plecach - To dalsza część przemiany i również tego że wypiłeś bardzo dużo krwi. Zaraz poczujesz się lepiej

- Jak to dalsza część? To ile to jeszcze potrwa? - zawachał się chwilę, nim wtulił się w Luke'a. Potrzebował teraz czyjegoś wsparcia, a to że blondyn jest tu jedyną osobą i jest tak przystojny, to juz nie jego wina.....

Luke od razu objął go i mocniej do siebie przytulił - Jeszcze trochę maluszku, musisz się przyzwyczaić do nowego jedzenia - zaczął przeczesywać jego włosy

- T-tak. Możemy wracać spać - ziewnął

Luke podniósł go delikatnie i po upewnieniu że znowu nie zwymiotuje zaniósł młodszego do sypialni. Ponownie położył go na łóżku i gdy miał juz wrócić z powrotem na fotel, Mike złapał go za nadgarstek

- Połóż się obok - wymamrotał cicho z wyraźną chrypką w głosie - proszę

- Napewno tego chcesz? - zawachał się Luke

- mhm - wyjąkał i zamknął oczy a blondyn położył się obok i mocno objął go ramionami. Młodszy bardziej przywarł swoim ciałem do ciała starszego. Mimo początkowego strachu, teraz czuł się przy nim dziwnie bezpieczny. Luke również uśmiechnął się przez sen w końcu czując że jest w właściwym miejscu z właściwą osobą którą zaczyna darzyć uczuciem. Przejechał palcami po jego policzku i obiecał sobie że nie pozwoli by stała mu się jakakolwiek krzywda. Po chwili Petunia przybiegła i wskoczyła do nich na łóżko. W tym momencie obaj pomyśleli, że mogliby tak pozostać juz na zawsze.

_________________________________________

Hejka skarby!

Wlatuje dla was nowy i pierwszy shot na tym profilu który powstał wyjątkowo w współpracy z _crazy_unicorn_5

Życzę wam miłego poniedziałku!

Notateczka od Julii;


Ps. Chce ktoś zrobić okładkę? xd

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top