Rozdział 7
Zadzwoniłam do drzwi, by po chwili ukazał się w nich Niall i uśmiechając się zaprosił mnie do środka.
- Jesteś pierwsza - powiedział, a ja w tym czasie zauważyłam, miał na sobie czerwone szorty i jak zawsze, bransoletki na rękach.
- Jestem na czas - wzruszyłam ramionami.
- Chodź, pokażę ci coś - powiedział machając ręką, więc poszłam za nim. Doszliśmy do szafki, która po otworzeniu okazała się być barkiem.
- Wow - to było jedyne co powiedziałam. Było tu dużo drogich alkoholi, papierosów i kto wie co jeszcze.
- Powiedziałem Louisowi, ze kupię mu fajki, więc dotrzymałem słowa - powiedział, po czym wyciągnął jakieś złote pudełko.
- Drogie? - zapytałam.
- Myślę, że nie miał okazji takich widzieć - uśmiechnął się, a ja w tym czasie zobaczyłam inne opakowanie, które wzięłam do ręki i otworzyłam.
- Jejku, jakie śliczne! - powiedziałam widząc różowe papierosy.
- Mojej mamy - westchnął - Nie smakują mi.
- Próbowałeś? Śmiesznie musiało to wyglądać, bo w końcu są różowe - zaśmiałam się.
- Ja wszystkiego muszę spróbować.
Spojrzałam się na niego podejrzliwie.
- Ćpałeś? - wypaliłam.
- Tak, ale tylko jeden raz. Nie miałem do tego dostępu i może to dobrze. Już więcej nie będę tego robić.
- A zielone?
- Tak i zrobimy to razem jak tylko wyślę mamę na wakacje.
- Co? Ja nie chcę - pokręciłam głową.
- Nie będę ciebie do niczego zmuszał - uśmiechnął się - Ale myślę, że Louis się zgodzi - powiedział i dotknął moich włosów, by założyć je za moje ucho, co wprawiło mnie w uśmiech, na co mrugnął. Podniósł głowę i odsunął się ode mnie, gdy usłyszał, że ktoś wchodzi do domu. Zamknął barek, chowając wcześniej papierosy dla Louisa, do między innymi którego się potem odezwał.
- Witam serdecznie spóźnionych gości - powiedział, a Louis wystawił mu środkowy palec, ściągając swoje buty razem z innymi. Znamy się z Niallem jakieś dwa tygodnie, a już się dogadujemy i czujemy się przy sobie bardzo dobrze. Błędem było to, że na samym początku źle go oceniłam, za co nadal mam do siebie żal.
- Ładnie sobie mieszkasz - powiedział Harry, rozglądając się.
- Mój drugi dom jest lepszy.
- Słucham? Masz jeszcze inny dom? - Alice spytała zaskoczona.
- Tak i zazwyczaj tam spędzamy wakacje z mamą, ale ja jakoś wolę zostać tutaj - uśmiechnął się i spojrzał chwilowo na mnie.
Czy Niall woli tu zostać dla mnie?
Och Jenny, nie wlewaj sobie, muszą być inne powody.
- Po basenie uszykujemy grilla, a dla dziewczyn mam niespodziankę - powiedział Niall, a ja z Alice wymieniłyśmy spojrzenia. Chłopcy poszli do ogrodu, więc my udałyśmy się za nimi. Na tarasie stał niski szklany stolik, na którym były poustawiane białe talerzyki, a na nich gofry w kształcie serc, kawałki owoców takich jak arbuz i truskawki oraz jakiś koktajl w szklanym dzbanku.
- Proszę dziewczyny, to dla was - powiedział Niall, a ja otworzyłam szerzej oczy. To wyglądało tak świetnie, że zrobiłam zdjęcie, by potem umieścić je na Instagramie. Po chwili usiadłam z Alice na białych miękkich fotelach leżących wokół stolika. Wzięłam do ust kawałek arbuza i spojrzałam na Nialla.
- Sam to przygotowałeś? - zapytałam zdumiona.
- Nie wierzysz we mnie? - zaśmiał się - Zapraszam do mnie na śniadania - uśmiechnął się i po chwili skoczył do basenu.
- Ty to masz gust do chłopaków - Alice mrugnęła do mnie.
- Ech, co? Nie zaczynaj - westchnęłam.
- Chodź do basenu, później zjemy, bo dostaniemy skurczu i co wtedy?
Gdy zostawiłyśmy swoje ubrania na fotelach, dołączyłyśmy do chłopaków akurat wtedy, gdy Niall siedział na ramionach Harry'ego. Za nimi szedł Louis, który popchnął tego drugiego, przez co pierwszy wpadł do wody.
- Tomlinson! - krzyknął wynurzając się, a on i Harry się zaśmiali. Podpłynęłyśmy do nich i wtedy Tommo nas ochlapał.
- Jesteś okropny! - krzyknęłam i podziękowałam sobie w duchu, że dziś spięłam włosy w kucyk.
- Och Jenny, baw się! - powiedział i akurat ja i Alice ochlapałyśmy go z dwóch stron, czego się nie spodziewał.
- Tej wody się nie boisz? - zapytał Harry, żartując sobie ze mnie.
- Tu nie jest głęboko. Jak widzisz, mam tu wodę do...
- Stanika? - dokończył Niall, a ja spojrzałam się na niego jakby powiedział coś bardzo dziwnego.
- Tak, właśnie - westchnęłam.
- Bardzo ładny - powiedział i odpłynął od nas, odwracając wzrok od moich piersi. Poczułam się trochę niezręcznie, ale na szczęście szybko mi to minęło. Alice się na mnie spojrzała, a ja wzruszyłam ramionami, bo nie chciałam by jakoś to skomentowała.
Pływaliśmy tak długo, aż palce się nam pomarszczyły. Wtedy postanowiliśmy wyjść z basenu i zająć się deserem, którego przygotował Niall. Mógłby mi robić śniadania do łóżka, nie obraziłabym się.
Gdy ja i Alice jadłyśmy gofry, a chłopcy podkradali nam z nich owoce, Niall na chwilę poszedł do domu. Wrócił po chwili z paczką papierosów w ręce i wystawił ją przed głowę Louisa. Ten zrobił wielkie oczy i odwrócił się do blondyna.
- Skąd ty to masz?!
- Ważne jest to, że są teraz twoje. Miałem ci kupić fajki, tak? Więc to zrobiłem.
- Stary, dzięki! - odebrał pudełko od Nialla i położył je na stoliku obok mnie.
Gdy chłopcy zaczęli szykować grilla, poinformowałam mamę, że będę u Nialla na obiedzie. Okazało się, że i tak chwilowo są po za domem, więc lepiej dla mnie.
Ja jak zawsze poprosiłam o kiełbaski, bo za innym mięsem jakoś specjalnie nie przepadam. Chłopacy wzięli karkówkę, którą Niall przygotował również sam. Naprawdę nie pomyślałabym, że umie gotować.
- Niall, to jest genialne - powiedział Harry, gdy spróbował kawałek mięsa.
- Nic specjalnego - Niall zaśmiał się wzruszając ramionami.
Jedliśmy, rozmawialiśmy na przeróżne tematy i w taki sposób minęła godzina osiemnasta. Na dworze było ciepło, więc przyjemnością było siedzenie w tym miejscu i to razem z przyjaciółmi.
- Zaraz będę musiał iść - powiedział Lou, strzepując papierosa, którego dziś dostał od Nialla. Na początku nie chciał go próbować, bo stwierdził, że szkoda mu ich, ale jednak nałóg wziął w górę. - Kiedy znowu się spotykamy? - dopowiedział.
- Jeszcze się zgadamy, mam pewne plany - Niall uśmiechnął się do niego znacząco i oboje wiedzieli o co chodzi, co trochę mnie niepokoiło.
Po godzinie wszyscy wyszli od Nialla i gdy ja też miałam to zrobić, zatrzymał mnie.
- Zostaniesz u mnie?
Zdziwiona podniosłam głowę, gdy akurat ubierałam buty.
- Tak wiesz, na noc?
Słysząc jego pytanie coś mnie ścisnęło w brzuchu.
- Dobrze, tylko dam znać mamie - odpowiedziałam zachowując kamienną twarz, a w środku szalejąc. Blondyn natomiast skinął głową i pozwolił mi na wyciągnięcie telefonu z kieszeni, bym napisała do rodzica.
Jenny: Nie będzie mnie w domu na noc.
Mama: A gdzie będziesz?
Jenny: Śpimy u Nialla, będę jutro :)
Mama: Dobrze ;)
Wiedziałam, że bez problemu się zgodzi, bo przecież bardzo go lubi, a ja nie wiem dlaczego.
- I jak?
- Zostanę - gdy to powiedziałam, Niall uśmiechnął się szczerze. - Tak właściwie to gdzie jest twoja mama?
- Pojechała na noc do znajomych. A co? - poruszył znacząco brwiami, więc uderzyłam go w ramię - Zawsze to robisz, gdy się złościsz?
- Tym razem się nie obroniłeś - wytknęłam język, a on zrobił to samo.
- Chodź na górę - powiedział i po chwili znaleźliśmy się w jego pokoju.
- Co zazwyczaj robisz sam w domu?
- Nudzę się, ale teraz nie będę tego robił.
- Dlaczego? To znaczy...
- Bo ty tu jesteś.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc po prostu usiadłam na łóżku.
- Nie mam ze sobą piżamy. W czym będę spać? - powiedziałam po chwili, a Niall uśmiechnął się głupio.
- Nie miałbym nic przeciwko, jakbyś spała bez niczego na sobie.
- Jesteś taki głupi.
- Ktoś musi - wzruszył ramionami i położył się obok mnie.
- Kiedy idziemy spać?
- Możemy nawet teraz.
- A gdzie będę?
- Gdziekolwiek chcesz. I po co tyle pytań, denerwujesz się?
- Nie.
- To dobrze, bo nie ma czym. Jestem tu tylko ja.
No właśnie, tylko TY.
- Wracając do piżamy... - wznowiłam temat, a Niall wzdychając głośno wstał z łóżka, by podejść do szafy.
- Bierz co chcesz, wybór masz duży - powiedział, pokazując mi swoje ubrania. Wstałam i podeszłam do chłopaka, by zajrzeć do szafy.
- Jezu. Niejedna dziewczyna by ci pozazdrościła - stwierdziłam widząc obszerne wyposażenie mebla.
Właśnie, muszę go zapytać o te dziewczyny z klubu. Jestem bardzo ciekawa kim one są. Chyba jestem zazdrosna.
- Może chcesz jakąś koszulkę? Są dosyć długie.
- Daj mi czarną.
Wyciągnął z szafy t-shirt i podał mi go.
- A jakieś spodenki?
Westchnął i otworzył jakąś dużą szufladę i dał mi czarne koszykarskie szorty z Nike, które po bokach miały biały pasek.
- Coś jeszcze, królewno? - powiedział wywracając oczami.
- Uspokój się, bo znów będziesz zły.
- Nie będę. I takie mówienie zdecydowanie nie pomaga.
- Szybko się denerwujesz, wiesz?
- Od zawsze się szybko denerwowałem i tego nie zmienisz.
- Dlaczego od zawsze?
- Ojciec? - powiedział i już chciał ode mnie odejść, bo nie chciał więcej o tym mówić, ale złapałam go za rękę, więc przystanął.
- Co? - spytał.
- Będzie dobrze, w złych chwilach przypominaj sobie o nas - powiedziałam i odważyłam się na pocałowanie go w prawy policzek. Chłopak na chwilę zamknął oczy i odetchnął.
- Mogłaś zrobić to trochę w lewo, nie obraziłbym się.
Słysząc co powiedział, poczułam dziwne uczucie w brzuchu, bo przez chwilę miałam w głowie widok nas się całujących.
Boże.
- A tak właściwie, coś mi chodzi po głowie... - zaczęłam, a on kiwnął na znak, że mam mówić dalej. Usiadłam na łóżku i położyłam ubrania obok siebie.
- Kim są te dwie dziewczyny, które tańczyły z tobą w klubie? - zapytałam się, a on zaśmiał się głośno. Czy to było takie śmieszne?
- Stare koleżanki, spokojnie - powiedział zamykając szafę - A coś jest z nimi nie tak?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie zdziw się jak co chwilę ktoś się do mnie odezwie, bo dużo ludzi mnie zna.
- Skąd?
- Bogaty dzieciak, który zawsze wyróżniał się od innych ze względu na ubrania, jak i nawet rodzaj podwózki do szkoły oraz co chwilę byłem na jakiejś imprezie. Dużo ludzi kojarzy mnie z Instagrama, gdzie mam coraz więcej obserwujących, a mam go dopiero od niedawna. Dziwne, ale nie zaprzeczam. Dużo dziewczyn komentuje zdjęcia, co jest fajne - wzruszył ramionami siadając obok mnie.
Zapewne o wiele ładniejszych ode mnie.
- W sumie mogę spać w moich ubraniach - powiedziałam patrząc na rzeczy obok siebie.
- Daj spokój, będzie ci niewygodnie.
- Więc dobrze, idę do łazienki.
- Zaprowadzę cię - zaoferował się i po chwili znaleźliśmy się w ogromnej łazience, w której lustro było po prostu... wow. A ta wanna, ten prysznic...
Zostaję tutaj.
- Czekaj, czym zmyję makijaż?
- A masz go?
- Tusz wodoodporny. I muszę umyć zęby. I jeszcze...
- Boże Święty - złapał się za głowę, słysząc jak szybko mówię. Zaśmiałam się, a on westchnął patrząc na kosmetyki mamy.
- Bierz co chcesz, bo i tak nie zauważy, ma tego tak dużo. Tam obok masz szczoteczki dla gości, możesz wziąć moją jak chcesz - westchnął i położył dłonie na swoich biodrach - Baby są takie skomplikowane, chcą tyle wszystkiego - powiedział kręcąc głową.
- Widziałam takie kosmetyki tylko na Tumblrze.
- Na czym?
- Taka strona ze zdjęciami, masz swojego bloga i w ogóle.
- Cokolwiek - machnął ręką - Idź się myć, bo inaczej sam cię wykąpię.
- Poradzę sobie.
- Jak coś to wołaj - mrugnął i zostawił mnie samą, zamykając za sobą drzwi.
Po pół godzinie byłam już wykąpana i wtedy coś mi się przypomniało. Nie mam ze sobą bielizny, bo przyszłam tu w stroju kąpielowym, a nie będę w nim spała. I co teraz?
Owinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki, by wrócić do pokoju Nialla.
- Jenny, nie spodziewałem się tego po tobie - powiedział, gdy stanęłam w wejściu do pokoju. Zapewne usłyszał jak idę. Niall leżał odwrócony do mnie plecami i chyba bawił się telefonem.
- O co chodzi?
- Chciałem obejrzeć zdjęcia, które dziś robiłaś, ale coś innego przyciągnęło moja uwagę.
On miał mój telefon? Cholera.
- Czemu masz moje zdjęcie z Instagrama?
O nie.
- Że jakie zdjęcie? - powiedziałam zmieszana, a on odwrócił się do mnie. Zauważywszy mnie w ręczniku oworzył szerzej oczy i zlustrował mnie od góry do dołu.
- Jenny?
- Co?
- Jesteś w samym ręczniku?
Kiwnęłam głową, denerwując się, bo zaczął mi się przyglądać.
- Przyszłam, by powiedzieć, że...
- Słucham ciebie - powiedział nie odrywając ode mnie wzroku. Moje serce zaczęło bić szybciej.
- Nie mam bielizny.
- I co w związku z tym?
- Czy... Czy mógłbyś mi jakąś przynieść? Z mojego pokoju.
- Czy to konieczne?
- Tak - przełknęłam ślinę - Jest w szufladzie pod szafą.
- Dostanę coś, gdy ci ją przyniosę?
- Niall, proszę cię - powiedziałam zaczynając się denerwować.
- Dobrze.
- Klucze są w moich spodenkach.
Chłopak wyciągnął je stamtąd i chyba automatycznie założył koszulkę, która miała być dla mnie jako piżama.
- Właśnie, przynieś mi piżamę.
- Chyba będę musiał przynieść jeszcze coś innego, więc zastanawiam się nad pójściem do sklepu - powiedział przechodząc obok mnie, a mój żołądek się zacisnął. - Żartuję - mrugnął, gdy odwrócił się do mnie na chwilę, a ja miałam ochotę go udusić za to co mówił, bo to było ani trochę zabawne.
Niall właśnie poszedł do mojego domu i to będzie cholernie dziwne, gdy moi rodzice lub brat go zobaczą z moją bielizną w jego ręce. Właściwe nie powiedziałam mamie, że zostaję tu sama, a tak normalnie to Alice poszłaby po moje rzeczy.
Chłopak wrócił po kilkunastu minutach, a ja wstałam z łóżka zdenerwowana. Wszedł do pokoju trzymając złożoną piżamę, na której leżała moja bielizna.
- Ktoś cię widział?
- Nie, wszyscy spali.
Odetchnęłam z ulgą.
- Dziękuję - powiedziałam i odebrałam swoje rzeczy, by przebrać się w nie w łazience.
- Ładnie ci w różowym, ale wolałbym gdybyś spała w moich rzeczach - powiedział gdy wróciłam. Leżał na łóżku w miękkich dresowych spodenkach i pisał coś na telefonie.
- Dlaczego?
- Polubiłbym nosić te rzeczy jeszcze bardziej.
Uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do łóżka, by wejść pod kołdrę. Była taka miękka, jejku.
- Więc po co ci moje zdjęcie? - zapytał wznawiając temat, za co miałam ochotę go zabić.
- Nie wiem, naprawdę.
- Mhm, jasne.
- Przez przypadek zrobiłam screena.
- Nie wierzę ci. I słuchaj, teraz obserwujesz najlepsze konto na całym świecie.
- Wlewaj sobie.
- Nie muszę.
Westchnęłam i włożyłam dłoń pod poduszkę, kładąc się wygodnie.
- Idziesz już spać? - zapytał i zgasił światło.
- A co?
- Pójdę spać kiedy ty to zrobisz.
- Aw - wydałam z siebie cichy dźwięk, a Niall zaśmiał się cicho - Więc idę teraz. Która jest godzina? - zapytałam, a on w tym czasie wszedł pod kołdrę.
- Prawie dwudziesta trzecia. Nie za wcześnie?
- Nie. Dzisiejszy dzień był trochę męczący. A i jeszcze jedno.
- Hm?
- Czy... Mógłbyś mnie przytulić tak jak nad jeziorem? - zapytałam czując jak moje policzki się rumienią.
- Co to za głupie pytanie?
Idiotka.
- Jasne, że tak - powiedział cicho i objął tak jak kilka dni temu, ale trochę pewniej, a mi zrobiło się lżej na sercu, że się zgodził.
- Naprawdę pójdziesz teraz spać? - spytałam, czując jego ciepły oddech na moim karku.
- Tak - odpowiedział i w tym samym momencie jego usta musnęły moją szyję. To było przez przypadek, a tak bardzo chciałabym, żeby to było celowe.
- Dobranoc - szepnął mi do ucha, a ja momentalnie poczułam jak ciarki przechodzą po moim ciele. Niall zaśmiał się cicho, więc na pewno wiedział co jego głos u mnie wywołał.
- Dobranoc - odpowiedziałam i nagle pomyślałam, że w środku oszaleję, bo Niall pocałował mnie w kark. Moje serce zaczęło bić znacznie szybciej, ale w końcu uspokoiłam się. Gdy myślałam, że Niall już zasnął, myliłam się, bo szepnął po chwili:
- Dobranoc, mała.
Po czym szybko zasnęłam.
~~~
Obudziłam się będąc nadal obejmowana przez Nialla co oznaczało, że nie mogę się ruszyć, bo inaczej nie tylko ja bym nie spała.
Wpadłam na pomysł, aby zrobić nam zdjęcie w takiej pozycji. Widziałam to u kogoś na Tumblrze jak i Instagramie, co to było naprawdę słodkie. Pomińmy to, że on jest dla mnie tylko przyjacielem.
I tak właściwie to muszę sobie ustawić hasło na telefon.
Tak, to bardzo dobry pomysł.
Mój telefon leżał na szafce nocnej Nialla, bo to on jako ostatni bawił się nim, więc w takim razie nici ze zrobienia zdjęcia, więc po prostu leżałam słuchając jak Niall mamrocze coś pod nosem. Coś mu się śniło. W pewnym momencie wzdrygnął się, tym samym przytulając mnie mocniej do siebie. Jego silne ramię dosyć mocno oplatało moje żebra i nie ruszało się, więc myślałam, że niedługo się uduszę. W miarę możliwości pogłaskałam Nialla po dłoni, dzięki czemu mógł obudzić się na spokojnie.
- Mmm, Jenny... - mruknął ochrypniętym głosem i rozluźnił swój uścisk. - Dzień dobry, mała. Jak się spało?
- A jak myślisz?
- Powiedz mi.
- Bardzo dobrze. A tobie? Coś ci się śniło.
- Równie dobrze. Kiedy wstajemy?
- A która jest godzina?
Niall puścił mnie, by sięgnąć mój telefon, żeby mi go dać. Była 10:37. Tak dużo godzin spędzonych razem z Niallem w jednym łóżku...
- Co robimy? - zapytał i wtedy poczułam, że robi coś z moimi włosami.
- Mogłabym przeleżeć całe wieki - zaśmiałam się.
- Z tobą zawsze.
Chciałam odwrócić się do Nialla, ale mi na to nie pozwolił.
- Nie przeszkadzaj.
- Co ty właściwie robisz? - spytałam marszcząc czoło.
- Zobaczysz.
Czy on mi robi warkoczyka?
Leżałam w ciszy, aż Niall skończył. Dopiero później kazałam mu zrobić zdjęcie moich włosów, żebym mogła je zobaczyć. Podał mi telefon i weszłam w galerię. Warkocz okazał się być piękny. Zobaczyłam jeszcze inne zdjęcie, w które weszłam. Niall wyprzedził moje myśli i zrobił nam zdjęcie jak śpimy. Ja oczywiście wyglądałam okropnie, no bo kto dobrze wychodzi na zdjęciach gdy śpi? A Niall leżał z tyłu i zakrywał swoją twarz. Dziwię się, że wtedy się nie obudziłam, bo robił zdjęcie z lampą. Mam też nadzieję, że nie przeglądał wszystkich moich zdjęć.
- Niall?
- Hm?
W tym momencie założyłam blokadę na telefon. Odwróciłam się, by spojrzeć na chłopaka. Miał włosy w nieładzie, a jego oczy były lekko przymknięte. On jest chyba jedynym człowiekiem, który nawet w łóżku, świeżo po obudzeniu wygląda idealnie.
- W sumie to nic.
- Śmiało, mów - uśmiechnął się.
- Tak po prostu się odezwałam.
- Przychodź do mnie częściej - powiedział po chwili ciszy, a jego wzrok padł na moje usta. Patrzył na nie przez chwilę, po czym zamknął oczy i oblizał swoje wargi. Odwrócił się i usiadł na łóżku. Gdy wstał, zapytałam się gdzie idzie.
- Zaraz wrócę - powiedział i wyszedł z pokoju. Wzięłam do rąk telefon i zaczęłam przeglądać różne strony, dopóki nie poczułam jakiegoś dobrego zapachu. Podniosłam swój wzrok znad urządzenia i otworzyłam szerzej oczy, gdy zobaczyłam Nialla, który niósł białą tackę.
- Śniadanie do łóżka.
- Co? - powiedziałam zaskoczona i usiadłam odkładając telefon, by po chwili odebrać jedzenie. Niall zrobił naleśniki z czekoladą i truskawkami, a obok nich leżał jakiś jogurt, ze świeżo pokrojonymi owocami. Spojrzałam się na Nialla, a on w tym czasie usiadł obok mnie.
- Smacznego - uśmiechnął się, a ja zamrugałam widząc to wszystko.
- Coś nie tak? - spytał.
- Ja po prostu...
- Mówiłem, że zapraszam na śniadania. Ale pierwszy raz były z dostawą - zaśmiał się. Zaczęłam jeść, podczas gdy Niall bawił się telefonem. Muszę mu się jakoś odpłacić, bo to co dla mnie robi jest niesamowite.
Gdy zjadłam, odłożyłam tackę na szafkę nocną i spojrzałam na Nialla. Przybliżyłam się do niego, by pocałować go w policzek, ale on odwrócił głowę, przez co trafiłam w jego usta. Odsunęłam się od niego myśląc, że zaraz oszaleję, a serce mi wyskoczy z klatki piersiowej.
- Jak naleśniki z czekoladą i truskawkami - rozmarzył się, a ja wstałam, by pójść do łazienki, biorąc też swoje rzeczy.
- Idę do łazienki - poinformowałam, próbując brzmieć normalnie, bo to co tu się dzieje, zdecydowanie takie nie było. Serce mi biło jak szalone, ale próbowałam się uspokoić. Spojrzałam na wielkie lustro i patrząc na siebie, oblizałam swoje usta.
- Jak sok pomarańczowy i ciastko czekoladowe - powiedziałam cicho, nadal nie wierząc w to, co Niall zrobił.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top