Rozdział 22
Nad ranem poszłam do domu w piżamie i o dziwo nikt nie zwrócił na to uwagi. Dziś po południu dostałam okres i całe szczęście, że znów to nie stało się u Nialla, co byłoby kompromitujące.
Dzisiejsza pogoda nie była zadowalająca. Robiło się pochmurnie i widocznie zbierało się na burzę, bo było duszno.
Gdy ubierałam dresy, dostałam sms. Podeszłam do łóżka, na którym leżało urządzenie i podniosłam go, by odczytać wiadomość od Nialla.
Niall: Przyjdź do mnie na basen :)
Jenny: Nie mogę ewh
Niall: Dlaczego? Jest duszno, więc chociaż na chwilę. Nie roztopisz się przez drobny deszczyk.
Jenny: Nie wiem czy wiesz, ale jest takie coś jak okres.
Napisałam mu to, mimo że czułam się z tym dziwnie i niekomfortowo.
Niall: I co wtedy robisz?
Jenny: A co miałabym niby robić? Wszystko byleby nie pływanie, jak sądzę. I najchętniej leżałabym cały dzień w łóżku.
Niall: Mogę ci dziś towarzyszyć?
Jenny: Jasne, wpadaj, ale po 17, bo rodzice wtedy wyjeżdżają do znajomych.
Niall: A co z młodym?
Jenny: Niestety zostaje...
Niall: To nic 😊 W takim razie czekaj na mnie 😘
Chyba pierwszy raz użył tej emotki, nie drwiąc sobie z kogoś.
Zanim Niall przyszedł, posprzątałam pokój i poszłam do łazienki. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi, więc zeszłam na dół, ale jak widać, Peter mnie wyprzedził.
- Znów ty? - Peter spojrzał się na Nialla w górę. Różnica ich wzrostu była wręcz zabawna.
- Jakiś problem?
Niall miał na sobie czarną bluzę przeciąganą przez głowę i długie szare dresowe spodnie. Na rękach miał czarne skórzane bransoletki, a na jego szyi widziałam złoty łańcuszek, który chował się pod bluzą. Jego włosy były wilgotne, jak i jego ubranie, więc przypuszczam, że zaczyna padać. Wiedziałam, że będzie taka pogoda, a w dodatku zrobiło się chłodno.
- Jenny, tu Ziemia - Peter pokiwał dłonią przed moją twarzą i wtedy zdałam sobie sprawę, że zapatrzyłam się na Nialla, który teraz uśmiechał się szeroko.
- Peter, idź na górę - mruknęłam zła.
- Dlaczego? Co będziesz z nim robić? Tata powiedział, że się z nim całowałaś - mówił, a ja z zarumienionymi policzkami spojrzałam się na Nialla. - Czy on cię uderzył? - wskazał na moją szyję, na której znajdowała się malinka.
- Uderzyłam się w nocy, bo coś złego mi się śniło - skłamałam wymyślając coś, byleby się odczepił, a on zmrużył oczy.
- Nie wierzę ci!
- I ja to widziałem, ale przytuliłem twoją siostrę i już ją nie bolało - powiedział Niall podchodząc do mnie, żeby pocałować mnie w usta.
- Ohyda - Peter przewrócił oczami, a my zaśmialiśmy się - Powiem mamie - powiedział, po czym pobiegł na górę.
- Dzieci są takie wkurzające - westchnęłam przewracając oczami - Przepraszam cię za niego.
- Nic nie szkodzi - powiedział i zanim się spostrzegłam, znalazłam się na jego rękach.
- Niall!
- Tak, to ja - pocałował mnie w nos idąc ze mną po schodach. Odstawił mnie kładąc mnie na moim łóżku i położył się obok, by odgarnąć moje włosy i dotknąć miejsca, w którym zrobił mi malinkę.
- Koszmarny był ten sen? - powiedział gorąco przy moim uchu, nawiązując do tego co powiedziałam Peterowi.
- Bardzo.
Odepchnęłam go od siebie wiedząc, że go to zdenerwuje.
- Mała - wymruczał i znów ustawił się nad moją twarzą.
- Przypominam, że najchętniej nie chciałabym się ruszać.
- Ale to głupie.
- Jak chcesz to możesz się zamienić.
- Nie, dzięki.
- Dzięki - uśmiechnęłam się sztucznie i usiadłam na łóżku. - Co będziemy robić? Oglądać filmy?
- Okej, ale będziemy się przytulać.
- O proszę, nie tylko ja muszę się o to prosić - wytknęłam na niego język.
- Zawsze do usług, nie musisz się prosić.
- Podaj laptopa - powiedziałam, a Niall rozejrzał się i wstał, by wziąć urządzenie z biurka i znów się przy mnie położyć.
- Oglądałeś Piłę?
- Nie, ale słyszałem, że to jest obrzydliwe.
- Ale za to przepełnione inteligencją i dedukcją.
Włączyłam film i usiadłam pomiędzy nogami Nialla, który o to się prosił. Oparłam się o jego tors, a on objął mnie w talii.
- Widzisz ekran? - spytałam.
- Tak, jest w porządku.
Na scenie jak odcinają sobie stopę Niall poruszył rękoma, bo chciał nimi zakryć oczy, ale zrezygnował i odwrócił głowę.
- Ale słaby jesteś - zaśmiałam się.
- Wypraszam sobie - prychnął i objął mnie pewniej.
- W dalszych częściach jest tylko gorzej.
- Mówiłem, że jesteś małym mordercą - powiedział, gdy skończyliśmy film.
- Obejrzymy kolejną część?
- Nie - zaprzeczył, a ja zaśmiałam się, bo ewidentnie bał się na to patrzeć.
- Więc co chcesz oglądać?
- Nie znam się na filmach. Ale... pokażę ci coś.
Niall włączył Youtube i wyszukał jakiś mecz kosza.
- Co to jest?
- To ja - uśmiechnął się, a ja przyjrzałam się dokładniej - Byłem kapitanem drużyny w mojej szkole.
- To by wyjaśniało dlaczego masz tyle tych spodenek - powiedziałam bardziej do siebie.
- Teraz z chłopakami zaczynamy nową szkołę i od razu zapiszę się do drużyny, o ile będzie taka możliwość.
- Szkoda, że nie będziemy chodzić do tej samej szkoły. Byłoby fajnie.
- Niewykluczone. Chciałbym cię za moją cheerleaderkę.
- Nie nadawałabym się - westchnęłam.
- Jak to nie? - dźgnął mój policzek, w którego potem mnie pocałował.
- Nie szalej z dziewczynami w nowej szkole, dobrze?
- Dobrze.
- Na pewno? Nie chcę, żebyś znowu...
- To się więcej nie powtórzy, obiecuję.
- W porządku. A teraz pozwól, że pójdę do łazienki.
- Ależ proszę - zaśmiał się i puścił mnie, by zająć się laptopem. Gdy wróciłam, Niall przeglądał jakieś strony z samochodami.
- Tylko mi nie mów, że kupisz coś nowego.
- Hm, cóż...
Uwiesiłam się na jego szyi, dzięki czemu przewróciłam go na łóżko. Przesunęłam nogą laptopa i usiadłam na biodrach chłopaka próbując go łaskotać, ale to nie działało.
- Nie ma z tobą zabawy - wydęłam wargi, a Niall uśmiechał się i właściwe to było jedyne co robił. Podniósł się, żeby mnie pocałować, ale sprawiłam, że znów się położył.
- Ehkem - usłyszałam Petera, więc się odwróciłam - Mama mówiła, że mamy coś zjeść o dwudziestej, więc zabierz swojego chłopaka i zejdź na dół.
- Nie myśl sobie, że będziesz mi mówić co mam robić.
Wytknął język i wyszedł z pokoju.
- Ugh!
- Dobrze, że nie mam rodzeństwa - Niall zaśmiał się, a ja zmrużyłam oczy. Wyszliśmy z pokoju i zapukałam do drzwi Petera.
- A ty coś jadłeś? - odezwałam się do brata.
- Tak! - krzyknął, bo zapewne grał mając na sobie cholerne słuchawki.
Zeszliśmy na dół i zjedliśmy kolację. Potem skończyliśmy na tym, że położyliśmy się w salonie i zasnęliśmy razem oglądając jakiś film.
Obudziło mnie szturchanie w ramię.
- Niall - wymruczałam, ale nie słysząc odpowiedzi otworzyłam oczy.
- Cześć córeczko.
Zobaczyłam mojego tatę, który stał przy kanapie i patrzył się na nas. O nie.
- Cz-cześć tato.
Usiadłam, a Niall obudził się.
- Uhm, dzień dobry - przywitał się, a tata skinął głową.
- Jest po pierwszej.
- Usnęliśmy jak oglądaliśmy film - wyjaśniłam.
Mój ojciec teraz będzie chciał doprowadzić do tego, żeby Niall stąd poszedł. Nie wiem dlaczego go nie lubi, bo przecież nic mu nie zrobił.
- Zaraz pójdę - powiedział Niall, na co dźgnęłam w brzuch na znak, że nie ma tego robić.
- Czas najwyższy - tata rzucił sucho i poszedł do góry. - Jenny, za piętnaście minut masz znaleźć się w swoim łóżku. Sama - usłyszałam z góry.
- Mam dziwną rodzinę, nie przejmuj się nimi - powiedziałam i oparłam się o Nialla. Byłam zła na tatę.
- Twoja mama jest fajna.
Zmarszczyłam czoło i spojrzałam się na niego.
- No co? - spytał, na co pokręciłam głową.
- Rzeczywiście musiałbyś iść.
- To chyba pierwszy raz kiedy nie będziemy razem spać po całym dniu...
Przerwałam mu pocałunkiem, w którego chętnie się włączył.
- Nie marudź - powiedziałam, gdy się od niego oderwałam.
- Będę - mruknął.
- Dobranoc, Niall - powiedziałam, kiedy miał wyjść przez drzwi.
- Mam plany na środę - powiedział, czym mnie zainteresował.
- Jakie?
- Nie powiem, bo muszę iść - wzruszył ramionami.
- Hej!
- Zobaczysz - mrugnął, po czym wyszedł za furtkę - Dobranoc, skarbie.
- Dobranoc - westchnęłam i wysłałam mu pocałunek w powietrzu, a on udał, że go złapał i schował do kieszeni.
Gdy Niall zniknął za swoimi drzwiami, udałam się na górę, by skorzystać z łazienki i poszłam spać, z niecierpliwością czekając na dzień, o którym wspomniał Niall.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top