Rozdział 21

Właśnie wyciągałam koszulkę z szafy, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Tak? - odezwałam się zamyślona, a ten ktoś wszedł do pokoju. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla, na którego widok zarumieniłam się, bo zobaczył mnie w samej bieliźnie.

Co z tego, że widział mnie tysiąc razy w stroju kąpielowym.

- Co za piękne widoki z samego rana - mrugnął i podszedł do mnie kładąc dłonie na moich biodrach.

- Jasne - przewróciłam oczami.

- Naprawdę - wymruczał i pocałował mnie w usta, ssąc przez chwilę moją dolną wargę.

Nie, mój brzuch wcale nie oszalał. Wcale.

- Daj mi się ubrać - zaśmiałam się, a on odsunął się ode mnie.

- Polecam krótkie spodnie - powiedział patrząc się na mój tyłek.

- O Boże - pokręciłam głową śmiejąc się - Dlaczego akurat te?

- I tak będziesz cała brudna od tego proszku. No i zabierz jeszcze okulary.

Właśnie, dziś idziemy na festiwal kolorów. Jeszcze nigdy na nim nie byłam, więc mam nadzieję, że będzie fajnie.

Niall miał na sobie białego tank topa i czarne koszykarskie spodenki.

- Dobra, wezmę jeansowe szorty.

- Idealnie - uśmiechnął się puszczając mi oczko. Gdy ja zaczęłam się ubierać, on położył się na moim łóżku. Wziął do rąk mój telefon i próbował go odblokować.

- Nigdy ci się nie uda - powiedziałam kładąc się obok niego.

- Czyżby? - podniósł brew pokazując mi odblokowany telefon ze stroną Tumblra.

- Jak ty to... Co?

- Podpatrzyłem jak to robisz.

- Jak mogłeś!

- Ale jesteś niegrzeczna. Co ty oglądasz? - powiedział przewijając stronę, gdy się ode mnie odsunął, żebym nie wzięła mu telefonu.

- Nie wiem, co tam jest?

- Właśnie, wytłumacz mi to - powiedział schodząc z łóżka. Podeszłam do niego, ale on podniósł rękę, więc nie mogłam dosięgnąć urządzenia.

- Niall, oddaj mi to - powiedziałam stając na jego stopach.

- Podobają ci się chłopcy z kolczykami, hm?

- Może.

- Wiedziałem - mrugnął - Kiedyś miałem kolczyki.

- Co? Gdzie?

- Nie powiem.

- Bo wymyślasz.

- Nie.

- Tak.

Opuścił rękę i pokazał mi swoje uszy. Rzeczywiście, miał tam ślady po piercingu.

Cholera, Niall i kolczyki? Chcę to zobaczyć.

- Dlaczego już ich nie masz?

- Ściągnąłem je rok temu, czy coś takiego.

- Dlaczego?

- Nie bulwersuj się tak - chwycił mnie za biodra i ściągnął mnie ze swoich stóp.

- Powiedz.

- Musimy się zbierać, chodź - powiedział oddając mój telefon.

- Masz mi powiedzieć - uparłam się.

Westchnął.

- Nie podobały się mojej... dziewczynie? Nie, nie miałem dziewczyn.

Przecież on tak świetnie całuje. Ale... Och, no tak. Niall i imprezy.

- To kim dla ciebie była?

- Nikim - powiedział i ruszył do wyjścia z mojego pokoju.

- A ja kimś dla ciebie jestem? - spytałam, gdy ubieraliśmy nasze buty. Wyprostował się i zmarszczył czoło patrząc na mnie.

- Dlaczego zadajesz takie głupie pytania?

- Powiedz mi.

- Jesteś moja - pochylił się i pocałował mnie w usta. Przytrzymałam go obejmując jego szyję i oddałam pocałunek.

- Wiesz, że tutaj pocałowaliśmy się po raz pierwszy?

- Tak, pamiętam - przytaknęłam czując przyjemne ciepło.

- Co zrobiliście?

Zamarłam, gdy usłyszałam głos mojego taty dobiegający z salonu.

- Nic, tato. Pa!

Niall otworzył drzwi, przez które szybko przeszliśmy.

On teraz wie. Ratunku.

Zobaczyłam Louisa z Alice, którzy czekali na nas przy aucie Nialla.

- W końcu, Jiall! Ile można czekać? - odezwała się Alice.

- Czyli ja i Jenny, tak? Czytałem o tych shippersach czy coś.

- Shippach - poprawiłam go śmiejąc się głośno.

- Cicho, dopiero się uczę - dźgnął mnie w żebro, gdy podeszliśmy do przyjaciół. - Gdzie jest Harry?

- Nie wiem, ale się spóźnia - powiedział Louis patrząc na godzinę w telefonie - Jest wpół do szesnastej. Mamy pół godziny, by tam dojechać.

- Podjedziemy do niego - powiedział Niall, gdy zajęliśmy miejsca w samochodzie. Okazało się, że Harry dopiero wyszedł z domu, gdy pod niego podjechaliśmy.

- Co robiłeś? - spytał go Louis, gdy usiadł obok niego.

- Jadłem obiad.

- Masz okres, że tak dużo jesz? - Niall zaśmiał się, a ja właśnie przypomniałam sobie, że mój się spóźnia. Obym go dziś nie dostała, to takie problematyczne.

- Zabawne - Harry westchnął, a Alice mu zawtórowała.

- Ile tu ludzi! Gdzie mam zaparkować? - powiedział Niall rozglądając się, gdy dojechaliśmy na miejsce imprezy - Cokolwiek, kocham takie wydarzenia, więc długie czekanie za jakimś miejscem to nic takiego.

- Ja już ich nienawidzę - wymruczałam, a Niall się na mnie spojrzał. Wiedział dlaczego tak powiedziałam.

- Mała...

- Tak, duży?

Położył dłoń na moim udzie i znów skupił się na drodze.

- Widzę coś - powiedział Louis.

- Widzisz gdzieś jakieś miejsce? - Niall spytał z nadzieją.

- Widzę dłoń na mojej księżniczce.

- Masz swoją.

- Ale Jenny...

- Ona jest moja.

W tym momencie Harry wydawał się zachłysnąć swoją śliną, a Alice pisnęła.

Nie wiem co się dzieje. Ja kocham Nialla, a on chyba kocha mnie, o ile nie powiedział mi tego pod wpływem chwili, a i tak zrobił to cicho, jakby bał się mojej reakcji, i proszę, niech tak zostanie.

W końcu zaparkowaliśmy i mogliśmy pójść do stoisk, w których odebraliśmy kolorowe proszki.

- Lubisz takie słodkie kolory, nie? - powiedział Niall, widząc, że mam w dłoni różowy i fioletowy proszek.

- Ty masz takie typowo chłopięce.

Trzymał niebieski i zielony kolor.

- Cóż, nie będę dotykać różowego.

- Ew, czemu?

- Bo jest za słodki.

- Idealny dla ciebie.

- Zaraz któryś z moich proszków wyląduje na twojej twarzy.

- A proszę bardzo. To będzie słodkie, bo wszystko co robisz jest słodkie.

- Czy ty to robisz specjalnie?

- Słodko się denerwujesz.

Zaśmiałam się, bo naprawdę był zdenerwowany.
Pisnęłam, gdy Niall nagle dał mi klapsa w pośladek.

- Ostrzegam.

Jakim cudem w sekundę z uroczego dziecka umie się zamienić w tak pociągającego faceta? Nigdy tego nie zrozumiem.

Całą paczką przecisnęliśmy się przez tłum i znaleźliśmy się kilka metrów od sceny. Dobrze, że jestem dosyć wysoka, bo inaczej nie miałabym dobrego widoku na nią. W tle leciała muzyka, ale nie głośno. Zapewne puszczą ją głośniej, gdy będziemy wyrzucać kolorowe proszki w powietrze. Widziałam jeden filmik na Youtube by zobaczyć jak to wszystko wygląda i spodobał mi się.

- Skarbie, czy chcesz...

Skarbieskarbieskarbie.

- Tak, kocie? - odezwałam się i prawie zaśmiałam się widząc cholernie zaskoczoną minę Nialla.

- Chcesz coś zjeść? - zapytał gorąco.

- Przez twój ton to zabrzmiało dziwnie i wiem, że jesteś tego świadomy.

- Za dużo ci tych niegrzecznych obrazków w głowie. Zabiorę ci ten telefon.

- Czy ty właśnie się ze mnie nabijasz?

- Chodź coś zjeść.

Klepnął mój tyłek, na którego punkcie chyba miał obsesję. Zauważyłam to i nikt mi nie wmówi, że tak nie jest.

Odszedł ode mnie, więc poszłam za nim, uprzednio mówiąc to Harry'emu (i oddając mu opakowania z proszkami), który stał przede mną i słuchał rozmowy Lou i Alice. Nie słyszeli co Niall do mnie mówił, więc w porządku.

Zanim przedostałam się przez tłum trochę mi to zajęło, bo nikt nie zauważył, że chcę przejść, mimo że się upominałam. W końcu wyszłam spomiędzy ludzi i zaczęłam szukać Nialla. Zobaczyłam go stojącego przy toaletach. Stałam się zła, bo trzymał w ręce coś, czego nie powinien mieć.
Podeszłam do niego i wyciągnęłam mu papierosa z dłoni, zanim go zapalił.

- Nie - powiedziałam i schowałam go do swojej tylnej kieszeni.

- Mam resztę paczki przy sobie - wzruszył ramionami, a ja dobrałam się do jego kieszeni.

Wcale to dziwnie nie wyglądało w miejscu publicznym.

Schowałam paczkę do swojej kieszeni i zapaliłam papierosa. Chciałam go włożyć do buzi, ale Niall mi go odebrał.

- Co ty robisz?!

- Będę palić jak ty będziesz.

Fuj, nie.

- Oszalałaś.

- Jeżeli ty to robisz, to ja też mogę.

- Wcale nie.

- Wcale tak.

Niall wyrzucił papierosa na ziemię i zdeptał go. Chciał wyciągnąć paczkę z moich spodni, ale odsunęłam się.

- Jeżeli sięgniesz do moich kieszeni to wiedz, że już mnie nie zobaczysz.

- Za piętnaście minut zaczynamy! - usłyszałam DJ-a ze sceny.

- Dobra.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

Udało mi się.

- I teraz przez ciebie nic nie zjemy.

- Zjemy, chodź - chwycił mnie za dłoń, by potem spleść nasze palce.

Nie skomentowałam tego i po prostu podeszliśmy do budki z hot-dogami. Nie było tu kolejki, bo prawie wszyscy czekali już pod sceną. Niall poprosił o dwa hot-dogi za które zapłacił i zdążyliśmy je zjeść przed rozpoczęciem zabawy. Gdy się zaczęła i muzyka już głośno grała, wszyscy wyrzucili proszki do góry i zaczęli tańczyć. To wyglądało tak świetnie, ale bałam się wyciągnąć telefon, żeby to nagrać.

- Jesteś różowy, panie twardzielu - przedrzeźniał Nialla, a on rzucił we mnie niebieskim kolorem.

Pisnęłam gdy Harry potrząsnął głową jak pies, a z jego włosów wyleciał pomarańczowy pył i trafił na moją twarz. Zaczęłam się z tego śmiać, a Alice razem ze mną.

Bawiliśmy się i było naprawdę świetnie, ale robiło się ciemno i należałoby wrócić do domu.

- Żegnaj czysta tapicerko - powiedział Niall, gdy weszliśmy do auta - Dobra, tego nie przewidziałem.

- Myślałeś, że wrócimy stamtąd czyści? - Louis prychnął.

- Moje auto będzie różowe i słodkie jak cholera.

Akcentował poszczególne wyrazy, żeby mnie wkurzyć, ale mu się nie udało.

W końcu dojechaliśmy na miejsce i już było naprawdę ciemno. Zrobiło się chłodno, więc chciałam jak najszybciej znaleźć się w moim pokoju.

- Zostajesz ze mną - powiedział Niall, gdy parkował swoim autem, w którym zostaliśmy tylko my.

- Na noc?

- Mhm.

Wyszliśmy z samochodu, a Niall z żalem spojrzał na brudny samochód. Zaśmiałam się, a on rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie.

Wślizgnęłam się do domu, gdzie zobaczyłam mamę w salonie. Przejęta oglądała Titanica.

- Mamo, idę do Nialla na noc - szepnęłam bojąc się, że obudzę kogoś do góry, co było raczej niemożliwe.

- Dobrze się bawiłaś?

- Tak, było świetnie.

- W porządku.

Poszłam do góry po swoje rzeczy i udałam się do domu Nialla, gdzie uważałam, żeby niczego nie pobrudzić.

Usłyszałam, że bierze prysznic co w sumie było dobrym pomysłem, bo i tak muszę umyć włosy, które są we wszystkich kolorach tęczy.

Czekałam z piżamą i kosmetyczką przed łazienką, aż Niall z niej wyszedł. Przestraszył się mnie, a jego ręcznik prawie spadł z jego bioder, gdy go puścił. Serce zabiło mi szybciej, ale to zignorowałam.

- To ja ten, no - zająkiwał się.

- Gdzie mam zostawić brudne rzeczy? - spytałam, próbując nie patrzeć w dół.

- Włóż do kosza na pranie. Przyniosę ci twoje ubrania, jak mama je wypierze.

- Okej. Więc pozwól teraz, że...

- Tak, jasne - uśmiechnął się i wyszedł z przejścia, by pójść do swojego pokoju.

Po dokładnym ogarnięciu się, co zajęło mi prawie godzinę, wróciłam do pokoju.

- Nie zanudziłeś się? - spytałam, a on podniósł swój wzrok znad telefonu.

- Tęskniłem, ale jakoś żyję - powiedział, na co się uśmiechnęłam, mimo że żartował. Weszłam na łóżko i położyłam się obok Nialla, który miał na sobie tylko bokserki.
Przeglądał Instagrama i lajkował zdjęcia ludzi, którzy wstawili zdjęcia z festiwalu. Dodał też nasze selfie, które wtedy sobie zrobiliśmy. Tąpnęłam na jego konto i to nie liczba followersów mnie zdziwiła. Miał tu dużo naszych wspólnych zdjęć.

Odłożył telefon i włożył rękę pod głowę, by się na mnie spojrzeć.
Przejechałam palcem po jego żebrach w stronę brzucha, którego wciągnął pod wpływem mojego dotyku. Spojrzałam na niego w górę. Miał zamknięte oczy i delikatnie wykrzywiał twarz w przyjemności, gdy kreśliłam kółka na jego ciele.

- Podoba ci się to?

- Mhm.

Wspięłam się na niego i położyłam się na nim. Przez przypadek otarłam się o jego krocze, na co jęknął cicho, a ja dostałam dziwnego uczucia w brzuchu.

- Przepraszam.

- Nie przepraszaj, kochanie.

Otworzył oczy, dzięki czemu patrzył się prosto w moje. Spojrzałam na jego usta, które pocałowałam, bo miałam po prostu na to ochotę. Niall mnie przytrzymał i gdy ujęłam w dłonie jego twarz, zaczęliśmy się całować. Spięłam pośladki, kiedy Niall nagle zacisnął na nich swoje dłonie.

- Rozluźnij się - powiedział cicho, po czym przechylił głowę, by w miarę możliwości pocałować mnie w szyję.

Niall przewrócił mnie na plecy, więc mógł właściwie całować mnie po szyi. Gdy zaczął ssać moją skórę chciałam go odepchnąć, ale zrezygnowałam z tego, bo jego usta było czuć tak dobrze. W końcu się ode mnie odsunął mówiąc, że musi iść do łazienki, więc go puściłam wolno.
Zauważyłam, że jego poduszka była wilgotna, bo w przeciwieństwie do mnie nie wysuszył włosów.
Gdy Niall wrócił, wyciągnął z szafy spodenki, które na siebie założył. Położył się obok mnie, ale tym razem pod kołdrą. Dołączyłam do niego i wtuliłam bawiąc się jego wilgotnymi włosami.

- Dziś był fajny dzień - powiedział.

- Też mi się podobał. Takie festiwale to dobra rzecz.

- Mi się podobał z innego powodu.

- Jakiego?

- Bo ten dzień spędziłem z tobą.

- Jak prawie każdy inny - zaśmiałam się cicho.

- Ale każdy jest wyjątkowy, co sprawia, że te wakacje są najlepszymi w moim życiu.

- Jestem pewna, że beze mnie bawiłeś się lepiej.

- To się mylisz.

Westchnęłam.

- Kocham cię - wyszeptałam, a Niall na to nie odpowiedział. - Dobranoc - powiedziałam trochę głośniej, by najlepiej zapomniał o tym co powiedziałam wcześniej.

- To brzmi tak nierealnie - stwierdził po chwili.

- Dlaczego?

- Bo nie przypominam sobie, żeby ktoś mi to kiedyś powiedział. Nie mów tego pochopnie.

- Mówię to co czuję.

- A ja boję się tego robić.

Wsunęłam nogę pomiędzy jego i objęłam go, dzięki czemu mógł poczuć, że jestem jeszcze bliżej niego.

- Nie ma się czego bać.

- Nie chcę być zraniony.

Jego głos się... załamał? Przecież Niall nie należy do takich ludzi co płaczą. Chyba. Oby nie.

- Ale ranię ludzi wokół siebie i... - kontynuował, ale mu przerwałam cmokając jego usta.

- Ja jestem przy tobie.

- Ale...

- Shh.

Gdy go uciszyłam, pocałował mnie w głowę.

- Dziękuję - powiedział.

- Za co?

- Za to, że jesteś i sprawiasz, że jestem szczęśliwy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top