I.I
Na środku wąskiego korytarzyka pomiędzy siedzeniami pasażerskimi ustała młoda kobieta o jasnej cerze i starannie spiętych w koka ciemnych włosach. Z uśmiechem ogłosiła wszystkim radosną nowinę.
- Proszę wszystkich pasażerów o zapięcie pasów i wyłączenie urządzeń elektrycznych. Za 10 minut będziemy lądować w Japnonii na Narita Kakusai Kuko. Dziękujemy państwu za skorzystanie z usług Skymark Airlanes. Życzymy państwu miłego pobytu w Japonii.
- Наконец этот полет подходит к концу... Я все болит от этого стула. [ Nareszcie ten lot się zaraz skończy... Jestem cała obolała od tego fotela. ] - westchnęła młoda kobieta ściągając z nosa okulary prostując się w swoim siedzeniu. Odgarnęła z czoła delikatnie naturalnie ciemne blond kosmyki które przysłaniały jej głęboko błękitne oczy. Poprawiła swoją w kant wyprasowaną, białą koszulę i czarną, wciąganą spódniczkę, następnie zerkając niechętnie w swoją prawą stronę - Ай, выключи телефон. Вы слышали рекламу. [ Ai, wyłącz telefon. Słyszałaś ogłoszenie. ] - powiedziała czekając na reakcje nastolatki.
Nasza mała i grzeczna dziewczynka, tęskniąca za mamusią urosła zamieniając się w piękną, młoda kobietę o nienagannych kształtach, wyraźnych rysach twarzy i hipnotyzujących fiołkowych oczach. Charakterek też zostawiał wiele do powiedzenia jak i jej hipstersko-luźny styl bytu, zbuntowanego nastolatka.
Przewaliła oczami z grymasem na twarzy, następnie unosząc lewą rękę prezentując swój środkowy palec tuż przed oczami Anny, kompletnie zlewając ją i jej gadanie. Była zbyt skupiona na stukaniu w swój telefon.
- Ай, имей немного уважения и перестань игнорировать меня. Неблагодарный и расторгнутый брат... [ Ai, miej trochę szacunku i przestań mnie ignorować. Niewdzięcznica i rozpuszczony bachor... ] - powiedziała czując chodzącą na skroni żyłkę kurwiczkę. Opuściła jej dłoń siłą po czym spojrzała na mężczyznę siedzącego przy oknie.
Mikalea, tak samo jak jego siostra, zmienił się bardzo w przeciągu tych 10 lat a jednocześnie wciąż przypominał tego młodego blondynka, który ganiał za swoim senapiem. Dłuższe, niesforne kosmyki były delikatnie związane w kitkę na karku, bardziej zarysowana szczęka z delikatnie kującym zarostem z 2 dni, a do tego błękitne jak niebo oczy, utkwione w krajobrazie chmur za małym oknem samolotu. Czarny, częściowy garnitur opinał jego ciało uwydatniając skrywane pod nim mięśnie, oraz nie tylko je.
- Мистер Синдо? [ Panie Shindo? ] - zapytała ściszonym głosem kobieta wyciągając niepewnie dłoń do mężczyzny - Алло? [ Proszę pana? ]
- Mika, rusz tą swoją słoniowa dupę bo zaraz spadamy stąd a ja nie mam zamiaru czekać znowu na ciebie! - zawołała donośnie szatynka rzucając w brata poduszką na której wcześniej siedziała - Auaaaa! What the fuck, Anna?! - stęknęła z bólem gdy przybiła piątkę nosem z czołem sąsiadki, która leżała prawie jej na kolanach.
- Теперь вдруг ты решил собраться к выходу, ты... Tы... [ Teraz nagle postanowiłaś się zebrać do wyjścia, ty... Ty... ] - syknęła chłodno rozmasowując obolałe miejsce. Musiała trzymać język na wodzy aby nie powiedzieć czegoś głupiego przy swoim szefie. Posłała jedynie Ai morderczy wzrok w którym było czuć czystą nienawiść. Z wzajemnością.
- Are you alright, girls? [ Wszystko w porządku, dziewczyny? ] - zapytał po chwili śpiący krolewicz.
- Oczywiście, że nie! - burknęła najbardziej pokrzywdzona trzymając się za kicholka kręcąc w fotelu jakby miała w dupie hemoroidy.
- No już, uspokój się Ai. Nie walnęłyście się tak mocno. - usadził ją kładąc dużą, lekko szorstką dłoń na jej głowie - Zaraz przejdzie, a teraz się postaraj się nie robić scen. - dodał ściszonym głosem ale jakże poważnym i głębokim, aż nie jedną przeszedł by wtedy dreszcz. Utkwił swoje spojrzenie w fiołkowych oczach siostry która pod wpływem tego wszystkiego złagodniała i ucichła nadymając tylko policzki i krzyżując ręce obrażona.
- Ты в порядке, Аня? [ Nic ci nie jest, Aniu? ] - zwrócił się do kobiety posyłając jej promienny uśmiech i spojrzenie od którego dostała lekkiego rumieńca.
- Н... Hет, нет, хорошо. [ N... Nie, nie, już dobrze. ] - odparła kręcąc głowa odgarniając znowu pasmo włosów za ucho - Это не страшно. Спасибо за заботу, Микаэлa... [ To nic wielkiego. Dziękuje za troskę, Mikaelo... ] - szepnęła uśmiechając się do niego. Otworzyła oczy i zauważyła, że blondyn powrócił do swojego dawnego zajęcia nawet nie czekając na jej odpowiedz.
- Миссия флирта не удалась, Hue Hue Hue ~! [ Misja flirt zakończona niepowodzeniem, hue hue hue~! ] - zaśmiała się pod nosem Ai siedząc niczym lord zła stukając palcami o siebie - Nie masz szans... srANKO. - dodała z błyskiem w oku posyłając jej zwycięski uśmiech. W nagrodę... Dostała gazetą przez głowę od Mikaeli.
*
- Yuuichiro! Co się tak guzdrasz? Ruchy, ruchy, nie mamy na to całego dnia. - zawołał ktoś zza dużego stosu kartek ułożonych na jednym z biurek.
- J... Je... Szcze jedno... Sło... Wo... - burknął rozłożony na podłodze wrak człowieka o czarnych jak noc włosach roztrzepotanych delikatnie na boki w uroczym nieładzie. Podniósł jedną rękę i pokiwał najpierw wskazującym palcem w stronę swojego towarzysza, a następnie środkowym- Jeszcze jedno słowo... A będziesz...
- A będę co? - zakpił Shiho wychylając różowa czuprynę równo obciętych włosów zza swojego nietypowego muru.
- A to, że będziesz dzisiaj spał na dworze. - burknął ktoś za nim. Za chwilę burza brązowych loków pojawiła się znikąd za mężczyzną kładąc mu przed nosem ogromny stos dokumentów - Kimizuki-kun, pomóż nam z tym... Proooooszę~? - uśmiechnął się słodko, na pierwszy rzut oka, jednak ta mimika miała swoje drugie, mroczne dno. Dno o którym nikt nie chciał by się dowiedzieć.
- D... Dobra... Yoichi... Dobra, pomogę... - odparł wzdychając cicho rzucając ołówkiem w leżącego gdzieś tam niedaleko trupa, który zaczął się ruszać po chwili. Podniósł się i następnie otrzepał swoje ubranie z brudów podchodząc do swoich kolegów niedoli.
Yuuichiro, teraz jak przystało na mniej więcej ogarniętego, dojrzałego człowieka, zadbał o swoją przyszłość dziwiąc tym wielu ludzi dookoła siebie. Od zarwanych nocy przez dodatkowa robotę i płacz dzieci miał duże wory pod oczami a całe życie niemal z nich uleciało pozostawiając smętne, zmęczone spojrzenie. Niegdyś pełne wigoru, młode ciało zamieniało się z czasem w kurczaka w panierce. Spojrzał na nową robotę biorąc kilka kartek czytając je powierzchownie z bólem który natychmiastowo ustąpił dawnemu błyskowi, który zniknął wiele lat temu.
- Yoichi? Skąd masz te papiery? - zapytał go zaraz podsuwając mu je przed twarz.
- Podała mi je Mitsuba przy recepcji... Nie patrzyłem dokładnie co na nich jest. - szepnął biorąc od niego dokumenty odkładając na ich kupkę, opierając się biodrem o wciąż silne ramie Kimizukiego - Czemu pytasz, coś z nimi jest nie tak?
- Nie... Chyba nie... Tak mi się wydaje. - szepnął zbity z tropu brunet biorąc głęboki wdech i wydech na uspokojenie rozburzonych wciąż żywych szarych komórek w mózgu - Dobra. Nie wiem jak wy ale ja nie chce tu dziś nocować. Znowu. - odparł z nową energią do pracy biorąc prawie połowę rzeczy do siebie na drugie biurko, stojącego po drugiej stronie pokoju. Kimizuki starał się doszukać uporczywie czegoś, co tak bardzo zszokowało jego przyjaciela, a gdy fortunnie udało mu się, pokazał to również Yoichiemu. Yuuichiro starał się pracować starannie i najszybciej jak umiał jednak, jego skupienie odbiegało do niepotrzebnych myśli, od których dostawał aż zawrotów i bóli głowy.
- Dlaczego teraz..? - szepnął odkładając na moment długopis łapiąc się za zatoki wzdychając ciężko.
- Shiho i Amane, zapraszam do mojego biura. - zawołał w progu szef zaraz znikając, tak szybko jak się pojawił.
- Ciekawe o co tym razem chodzi... - przewalił oczami Yuu zbierając z oparcia krzesła swoją marynarkę którą założył poprawiając na sobie. W tym czasie Kimizuki i Yoichi wymienili porozumiewawcze spojrzenia zaraz się rozchodząc w swoje strony.
- No chodź już strojnisiu, nie chcesz dać mu czekać chyba? - zapytał w progu trzymając już klamkę w dłoni.
- Idę, idę kochasiu - odparł mu zadzierając nosa lekko idąc dziarsko do szefa ale im bliżej biura był, tym bardziej przeczuwał coś. Coś, czego bardzo by nie chciał.
- Jutro mamy pierwszą rozmowę z reprezentantem Basic Element Company, z Rosji. Zależy mi, aby koniec tych negocjacji był dla nas pomyślny. - powiedział do nich wysoki mężczyzna o bladej cerze i czarnych, starannie ułożonych włosach siedząc za swoim biurkiem - Chodzi pogłoska, że znacie się, dlatego wybrałem was panowie, abyście poprowadzili naszego nowego wspólnika za rączkę przez wszystkie dokumenty potrzebne do podpisania przez niego. - powiedział z powaga w głosie zwracając się ku jednemu z nich - Denerwujesz się, Yuuichiro? - zapytał go łagodniej układając dłonie na blacie biurka.
- Ja... Cóż... Trochę... - odparł gryząc się w język stojąc twardo - Po prostu... Dał nam pan bardzo poważną prace i...
- I dlatego, jeżeli dobrze się spiszecie, to dostaniecie awans, panie Amane, Shiho. - skinął lekko głową widząc jak zaciekawili się tym wynagrodzeniem. Yuu przygryzł lekko usta myśląc chwilę nim razem z Kimizukim zgodzili się przyjąć zadanie na swoje barki.
- Dzięki temu... Dzięki temu awansowi... Będę mógł zrobić więcej dla Shion i Setsu... Tak... Dla Shion i Setsu... - szepnął pod nosem podpisując umowę.
* * *
Witam wszystkich serdecznie w nowej części historii Miki i Yuu.
!!Yaay, w końcuuuu!!
Tak, tak, wiem, zajęło mi to bardzo dużo czasu, jednak miałam swoje powody...Teraz powracam do was z „New Life", drugą część „New Story". Dziękuję wszystkim za miłe słowa, wyrozumiałość oraz anielską cierpliwość.
Mam nadzieję, że nie zawiodę was i do zobaczenia w następnym rozdziale ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top