10. Nowy, wspaniały świat (zakończenie)

Obudziłam się w szpitalu z ramieniem i kciukiem w gipsie.

Obok mnie stali moi rodzice oraz Toni wraz z Cheryl.

-Ccco.... jest?- wydukałam.

-Ghoulies cię pobili, FP zadzwonił po karetkę i przewieźli ciebie, Jugheada i Veronicę- wyjaśniła Toni.

-A Jughead...- zaczęłam mieć łzy w oczach.

-Żyje- chwyciła mnie za rękę cała zapłakana Cheryl.

-A Veronica?

-Niestety przeżyła- przewróciła oczami Tee Tee.

-Córciu- zwróciła się do mnie mama- przepraszam. Nie powinnam tak na ciebie naciskać, ale sama widzisz... Miałam rację. Po takim incydencie, powinnaś odejść z gangu- zasugerowała.

-Pani jest nie poważna?- odezwała się Toni.- Zachowała się jak prawdziwa wojowniczka. Pomimo tego, że spadła z motoru, tym samym przegrywając wyścig, nie poddała się i walczyła dalej- zaprotestowała Topaz.

-Mamo, to był pierwszy i ostatni raz- zapewniłam.

-No dobra, ale jak będzie jakaś wojna, nie możesz brać w niej udziału- powiedziała.

-A mogę zostać w Serpents?- spytałam z nadzieją.

-Możesz- uśmiechnęła się.

Gdybym wiedziała, że przekonanie mamy na moje bycie w Serpents, będzie takie proste, to już dawno zrobiłabym takie coś.

***

*8 lat później*

Dzisiaj jest ślub mój i Juga.

Strasznie się stresuję, bo nie wiem czy wszystko pójdzie tak jak zaplanowaliśmy.

Moimi druhnami będą Cheryl i Toni, a drużbami Jugheada, Sweet Pea i Fangs.

Szkoda, bo chciałam aby moją druhną była Veronica, ale nie może być ze względu na, to że była w więzieniu, a potem popełniła tam samobójstwo wraz ze swoim chłoptasiem. Byłam gotowa jej wybaczyć i niewykluczone, że ona mogłaby również być druhną.

***

Nadszedł ten moment.

Tata zaprowadził mnie do ołtarza, gdzie czekał już na mnie Juggie z promiennym uśmiechem.

Gdy już byliśmy gotowi ksiądz zaczął składanie przysięgi.

-Czy ty Elizabeth Cooper, bierzesz Forsythe'a Pendlentona Jonesa III za męża i ślubujesz, bo kochać, wspierać oraz nie opuścić go aż do śmierci?

-Tak!- powiedziałam głośno, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

To samo pytanie zadał Jugheadowi.

-Można pocałować pannę młodą- po tych słowach Jughead, pocałował mnie tak namiętnie jak nigdy.

Nigdy w życiu nie byłam tak szczęśliwa!

Wiele razem przeszliśmy, a teraz oficjalnie mogę powiedzieć, że jesteśmy małżeństwem.

Następnie przyszedł czas na wesele, gdzie tańczyliśmy do białego rana i upiłam się tam jak nigdy.

***

*2 lata później*

Wyprowadziliśmy się z Jugiem z Riverdale do Los Angeles. Mieszkamy w dużym apartamencie w centrum miasta, a najbardziej jestem zadowolona z tego, że dwa miesiące temu na świat przyszła nasza córeczka Sophie. Jestem z tego bardzo zadowolona, bo od zawsze chciałam mieć własne dziecko.

Jest taka słodziutka, że mam ochotę ją schrupać.

Często mamy tak, że płacze i nie wiemy dlaczego, bo jest najedzona i wypoczęta. Odkryliśmy, że uspokaja ją śpiew Jugheada i żeby było jasne: Juggie za Chiny nie umie śpiewać.

Niedawno, odbył się ślub Toni i Cheryl w Las Vegas.

Moim przyjaciółką, nie przeszkadza, to że ich członkowie rodziny mają je za totalne wariatki, że obie są homoseksualistkami. Mają gdzieś ich opinię, bo dla nich najważniejsze jest, to aby były szczęśliwe.

No i, co mam jeszcze powiedzieć?

W życiu moim oraz moich znajomych się układa, mam najsłodszą córeczkę na świecie i kochającego męża. Kupiłam mieszkanie w wymarzonym mieście.

No cóż... mam, tylko nadzieję, że tak będzie zawsze.

***

Hejka!

To już oficjalnie koniec tej książki :(

Mam nadzieję, że wam się ona podobała oraz, że dotrwaliście do końca ;)

Książkę, kończę mając:

154 wyświetleń

26 gwiazdek

oraz 206 komentarzy

Bardzo wam za nie dziękuję!

Już niedługo na moim profilu, pojawi się fanfiction i Jugheadzie. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Do zobaczenia wkrótce!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top