Rozdział 3 - Duch tajemniczej chaty

Czas wydarzeń: Tydzień po zniknięciu pomnika Billa Ciphera

Wendy nigdy nie należała do osób wierzących lub rozsiewających plotki. Po pierwsze nigdy nie czerpała z tego przyjemności ani satysfakcji obgadując kogoś, po drugie uważała, że każda osoba, która tak robi jest dwulicowa no i  trzeci powód; wiedziała, że większość z nich jest wyssana z palca i nie mają podstaw. Takim czymś można zniszczyć komuś życie tylko dlatego, że uwierzyło się w to co nie trzeba. Wolała zamiast tego poczytać już jakieś stare i porozrywane na brzegach gazetki, które znała już niemal na pamięć niż uczestniczyć w tej części planu dnia jej szkolnych znajomych. Tak było i teraz. Siedziała odchylona na krześle w szkolnej bibliotece zaraz koło dwóch dziewczyn, z którymi zazwyczaj siedzi na zajęciach językowych i wczytywała się po raz kolejny w artykuł o zdemaskowaniu intrygi Gideona Gleefulda kiedy poczuła nagłe ukłucie w okolicach żeber. Spojrzała z wyrzutem na brunetkę o zielonych oczach unosząc niechętnie wzrok znad tekstu. Dzwonek jeszcze nie dzwonił więc nie rozumiała po co ją zaczepiały skoro zazwyczaj w ogóle ze sobą nie rozmawiały.

— Ej bo pracujesz w tajemniczej chacie co nie? — Zaczęła blondynka kiedy jej przyjaciółka nie raczyła odpowiedzieć zbyt zajęta żuciem gumy.

— No tak, i co? — Przyjrzała się im nieufnie. — Od razu mówię, że nie będę nikogo oprowadzać za darmo.

— Nie, nie, nie! Nie o to chodzi — Krzyknęła by po chwili ściszyć głos na co Wendy podniosła brew.

— A więc o co? — Westchnęła.

— Słyszałaś tą plotkę? — Rzuciła konspiracyjnym tonem druga. Kiedy ruda pokręciła głową nawet nie wiedząc o jaką teorię spiskową chodzi to dziewczyny spojrzały na siebie załamane. — No tą o duchu z Tajemniczej Chaty!

Rudowłosa spojrzała na nie otwierając szerzej jej duże oczy. Pomiędzy nimi zapadła gwałtowna i wręcz elektryzująca cisza którą przerwała Wendy wybuchem nagłego śmiechu. Nie wiedziała czy być bardziej załamaną czy rozśmieszoną choć po chwili wybrała obie opcje. Na temat Chaty krążyło wiele plotek i teorii, które już wcześniej ją męczyły, a znacząco się nasiliły po tym jak pokonali Billa, a rodzina Pines uratowała miasto jednak to było już znaczące przegięcie. Stanek nie mówił im nic o żadnej rzeczy która miałaby nabierać turystów na to, że po domu krąży duch, a na pewno by to wykorzystał gdyby tylko o tym wiedział i  zrobiłby z tego nową legendę którą by opowiadał turystom. Dlatego też nie wierzyła w takie bujdy co wyraźnie nie spodobało się jej koleżankom, które skrzywiły się wyginając usta w niezadowoleniu z jej nagłego ataku wesołości.

Rudowłosa otarła teatralnie łezkę wydając z siebie głośne westchnienie tym samym pozwalając płucom nabrać więcej powietrza. To było tak idiotyczne, że aż zabawne.

— Nie śmiej się! — Niższa uderzyła ją w ramię. — To poważna sprawa!

— Błagam was — pokręciła głową — to tylko jakieś idiotyczne wymysły. Nigdy nie było w Tajemniczej Chacie żadnego duch — pewnie pan Stanek byłby teraz na nią zły gdyby się dowiedział, że właśnie wybija ludziom z głowy coś co może ich zachęcić do odwiedzenia atrakcji turystycznej, ale po prostu musiała to sprostować.

— Skoro tak mówisz... — dziewczyny spojrzały na siebie i już się nie odzywały.

***

To był zwykły dzień w pracy. Ludzie przychodzili i odchodzili jednak ruch był wyjątkowo mały pewnie dlatego, że było już praktycznie ciemno i nie długo musieli już zamykać. Wtedy też nastolatka usłyszała donośny huk z części mieszkalnej budynku. W uszach nadal obijał się jej dźwięk tłumaczonego szkła, a ją oblał zimny pot. Oboje staruszków wyszli jakiś czas temu więc to nie mogli być oni no chyba, że wrócili. Ale przecież by do niej zawołali. Niepewnie chwyciła za kij bejsbolowy który schowała za ladą na wszelki wypadek po czym skierowała się na palcach do wyjścia z sklepu. Kiedy weszła niepewnie do salonu przed oczami mignęła jej jakaś niższa od niej czarna postać. Obróciła się w porę by zasłonić rękami głowę i nie oberwać jak się potem okazało zdjęciem rodziny która mieszka w tym miejscu.

Zaraz potem instynktownie kopnęła powietrze przed sobą szczęśliwie trafiając w klatkę piersiową napastnika. Do jej uszu dotarł cichy jęk bólu jednak chwilę tryumfu przyćmił fakt, że włamywać rzucił w jej twarz poduszką dekoncentrując ją, a następnie powalając na ziemię. Szybko jednak podniosła się wykręcając dłoń postaci przed sobą dopóki nie usłyszała nieprzyjemnego chrupnięcia oraz krzyku wydostającego się z ust drugiego. Zmarszczyła brwi rzucając chłopakiem - bo ewidentnie po głosie nim był - przed siebie i dopiero teraz mogąc przypatrzeć się jego twarzy na której pojawiły się krople potu oraz grymas świadczący o niemej agonii. Był młody, a na pewno młodszy od niej. Miał złotawe oczy oraz bladą cerę, wydawał się też być nieco wychudzony i był nieco niski. Patrzyła na niego przez chwilę zdezorientowana dopóki nie poczuła uścisku na ramieniu. Obróciła się gotowa do dalszej walki kiedy zobaczyła przed sobą starszych mężczyzn. Odetchnęła głęboko chcąc wyjaśnić co się stało kiedy Ford wyraźnie spanikowany dopadł do blondyna który otworzył bursztynowe tęczówki na dźwięk jego głosu.

— Znacie go? — Zapytała zdezorientowana. Przez chwilę nawet do głowy jej przyszło, że te plotki o duchu faktycznie były ustawione przez właścicieli Chaty.

— Cóż, przygarnęliśmy go jakiś czas temu... — odezwał się Stanek nerwowo drapiąc się po karku.

— I dopiero teraz mi mówicie?! — Krzyknęła czując jak ogarniają ją wyrzuty sumienia. Właśnie pokaleczyła jakiegoś dzieciaka który nie był niczemu winny. Nie rozumiała jednak nadal dlaczego się na nią rzucił skoro miał pełne prawo tu przebywać.

— Wybacz, Bill jest trochę... Nieśmiały. Nie chcieliśmy na razie go wprowadzać do jakiegokolwiek towarzystwa dla jego dobra — tym razem odezwał się Ford.

Pokiwała głową po czym uklękła przed chłopcem który przyglądał się temu jak oglądana jest jego ręka która ucierpiała podczas małej walki.

— Sorki mały — mruknęła cicho pod nosem czując, że zaraz zapadnie się pod ziemię.

— Nic się nie stało! — Uśmiechnął się do niej, a jakaś nuta w jego głosie wydała jej się aż nazbyt znajoma.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top