rozdział dziewiąty
Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem.
Dzisiejszy dzień jest wyjątkowo gorący. Mimo tego, że mam na sobie tylko jasne jeansy i biały t-shirt jest mi za ciepło. Jedyną dobrą rzeczą na mój obecny problem, jest klimatyzacja w sklepie.Do końca mojej zmiany zostało trzydzieści minut. Podczas siedmiu godzin tutaj, z pragnienia wypiłam już trzy małe butelki wody truskawkowej.
Lucy wprowadziła mnie we wszystkie moje obowiązki, pokazała jak obsługiwać kasę. Gdy nie było dużego ruchu poprawiałam ubrania na wieszakach i odkładałam je na odpowiednie miejsca.
Blondynka jest bardzo miła, od razu znalazłyśmy wspólny język. Okazało się, że tak jak ja, lubi w wolnych chwilach malować. Jest na pierwszym roku studiów artystycznych. Po naszej krótkiej rozmowie o szkole, doszłam do wniosku, że może takie studia byłyby dla mnie odpowiednie.
Zostało kilka minut do zamknięcia sklepu. Siedzę na zapleczu i przerzucam telefon z ręki do ręki. Znudzona wpatruję się na kalendarz zawieszony na białej ścianie. Pomieszczenie jest niewielkie, ale zadbane. Jest tu mała lodówka, czajnik elektryczny, kilka kubków i różne napoje.
Czuję wibracje mojego telefonu i czytam sms'a od Harry'ego.
" Czekam przed sklepem. xo "
Informuję szefową o moim wyjściu, żegnam się z Lucy i opuszczam F&C*. Uśmiecham się szeroko na widok chłopaka i witam się z nim.
- To gdzie idziemy? - Pytam o to, o czym od wczoraj myślę.
- Najpierw zabieram się na pizzę, a potem to niespodzianka. - Uśmiecha się szeroko i pomimo klku prób nie wyciągam od niego nic więcej.
Zrezygnowana wsiadam do jego samochodu i w ciszy jedziemy do pizzerii. Zajmujemy dwu osobowy stolik i zamawiamy posiłek. Cudem udaje mi się zjeść trzy kawałki. Normalnie jadam dwa, ale po tym jak Styles zaczyna gadać o tym, że powinnam dużo jeść, że jestem za chuda, dla świętego spokoju biorę jeszcze jeden kawałek.
Harry opowiada o dwuletniej córce swojej siostry. Pokazuje mi jej zdjęcia w swoim telefonie. Lily jest przeuroczą, roześmianą blondynką, bardzo podobną do swojej mamy. Wczoraj nieźle wymęczyła chłopaka, co rozpoznaję po jego twarzy. Jednak Harry ciągle się uśmiecha, widać, że towarzystwo rodziny daje mu wiele radości.
Kończymy jeść i wychodzimy z pizzerii.
Podczas jazdy nie rozmawiamy. Każde z nas jest pogrążone w swoich myślach. Nie dowierzam temu, że nasza znajomość jest na dobrej drodze. Bałam się, że już zawsze, Harry będzie widział we mnie wroga. Cieszę się, że jednak zmienił o mnie zdanie.
Z moich rozmyślań wyrywa mnie cichy głos chłopaka, informujący o dotarciu na miejsce. Spoglądam przez szybę i zauważam wielkie centrum rozrywki. Zdezorientowana powoli wysiadam z samochodu i czekam aż Harry dołączy do mnie. Uśmiecha się lekko i idzie w stronę wejścia. Podąrzam za nim i rozglądam się w koło, zastanawiając się, co ten wariat wymyślił. Lubię niespodzianki, ale tylko wtedy, gdy wiem, o co chodzi. Wiem, to cholernie dziwne, ale taka już jestem - wyjątkowa na swój sposób.
W pewnym momencie czuję, że na kogoś wpadłam. Podnoszę głowę i widzę roześmianego Harry'ego.
- Aż tak cię do mnie ciągnie? To już drugi raz w ostatnim czasie, gdy na mnie wleciałaś.
- Bardzo śmieszne, głupku. - Patrzę na niego zła i czuję, że czerwień wkrada się na moje policzki. - Rolki? - Posyłam mu zdziwione spojrzenie i zaczynam się denerwować. - Przecież ja nie umiem na nich jeździć.
- Ja też nie. - Chłopak śmieje się kolejny raz i idzie wypożyczyć dla nas rolki.
Po paru minutach wraca i pomaga mi założyć jedną parę. Powoli kierujemy się na plac, gdzie w zimie jest lodowisko, a w inne pory roku miejsce do jeżdżenia na rolkach. Stawiam pierwsze kroki i niepewnie trzymam się poręczy. Czuję że ktoś łapie mnie za dłoń, więc spoglądam w swoją prawą stronę. Harry patrzy na mnie i uśmiecha się dzięki czemu daje mi więcej pewności siebie.
Odpycham się nogami i powoli jadę do przodu. Na pierwszy upadek nie muszę długo czekać, bo już na pierwszym zakręcie ląduję na śliskim podłożu, pociągając za sobą chłopaka. Leżymy przez długą chwię i śmiejemy się z naszej niezdarności.
Między nami zapada cisza, patrzymy sobie w oczy i chyba żadne z nas nie chce wstać. Po chwili Harry wyciąga rękę i dotyka miejsca, gdzie jest blizna. Nawet nie zauważyłam, że bluzka się zsunęła i wszystko widać.
Zaskoczona spoglądam na jego dłoń, ale on szybko ją zabiera. Obserwuję jego twarz. W kąciku oka zbiera się jedna samotna łza.
- Boli Cię to?
Gdy zdezorientowanie mija, szybko odpowiadam.
- Nie. Ale wygląda okropnie...
- Z blizną, czy bez niej i tak jesteś piękna.
Cześć Słoneczka!
Przepraszam, że tyle czekaliście. Za rozdział zabrałam się dopiero w ten weekend, ale wyjątkowo dobrze i szybko mi się pisało :)
Mam dwa pytania. Jaką pracę proponujecie dla Harry'ego? Kogo widzicie w roli Lucy? Ja wyobrażam sobie ją jako wysoką blondynkę. Czekam na wasze propozycje:D
* skrót F&C oznacza nazwę sklepu
Ps. Ogromnie dziękuję hazzix za wykonanie tej okładki ❤
Podoba wam się?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top