rozdział ósmy

Czuję jak z każdą minutą naszej rozmowy Harry otwiera się coraz bardziej. Opowiada mi o swojej siostrze, zwariowanej dwudziesto czero latce z kolorowymi włosami. Dzięki jego opowieściom dowiaduję się także czegoś o Emily. Okazuje się, że moja wczorajsza wizja związana jest z ich pierwszym pocałunkiem. Harry przez pewien czas był zakochany w Em, ale po tym pocałunku dziewczyna powiedziała, że nic do niego nie czuje. Wyjaśnili sobie wszystko i zrozumieli, że lepiej, by zostali przyjaciółmi i zapomnieli o tym.
On nigdy nie zapomniał.
Oprócz tego incydentu, ta dwójka miała ze sobą wiele zabawnych przygód. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Razem wyjeżdżali na wakacje, ferie zimowe, kilkudniowe wycieczki. Takim o to sposobem uzbierała się im niezła suma wspomnień.
W pewnym momencie zrobiło mi się go bardzo żal. Spuszczam głowę i nerwowo bawię się swoimi palcami.
- Przykro mi, że ją straciłeś. Czuję jakby to była moja wina...
- Ale tak nie jest. Cieszę się, że to akurat ty dostałaś jej serce. I przepraszam, że byłem takim dupkiem. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. Nie chce byśmy byli wrogami.
- Możemy spróbować... Powiesz mi jak zginęła? - Pytam nieśmiało.
Harry chwilę nic nie mówi i dopiero po paru minutach zabiera głos.
- Pijany kierowca potrącił ją na pasach. Zginęła na miejscu...
Nie komentuję tego. Nie muszę. Cisza między nami jest lepsza niż jakiekolwiek słowa. Nic nie zmniejszy jego bólu, a ja złym doborem słów mogę go zranić.
- Ile masz jeszcze czasu?
Spoglądam na zegarek a następnie na chłopaka.
- Ponad godzinę.
- A chcesz pójść ze mną na zakupy? Muszę znaleźć jakieś ubrania do pracy, a przyda mi się czyjaś pomoc. - Uśmiecham się do niego i czekam na odpowiedź.
-  W sumie to czemu nie.
Po naszej pierwszej małej kłótni dotyczącej tego, kto zapłaci za naszą kawę, Harry wygrywa i reguluje nasz rachunek.

*      *      *      *      *      *      *      *      *      *      *      *      *      *      *

Obładowani torbami z ubraniami wychodzimy z galerii. Harry zaproponował, że mnie odwiezie. Zmęczeni wsiadamy do jego samochodu.
- Czemu zakupy tak męczą? - Chłopak wzdycha i przeciera oczy.
Drogę do mojego domu przemierzamy w ciszy. Żadne z nas nie ma siły, by mówić cokolwiek. Po kilkunastu minutach jesteśmy na miejscu. Harry szybko wysiada z samochodu i otwiera mi drzwi. Wyciąga do mnie dłoń i pomaga mi wysiąść. Uśmiecham się w podziękowaniu. Wyjmujemy wszystkie torby z zakupami i kierujemy się do drzwi.
- Chcesz wejść? - Pytam nieśmiało i szukam kluczy w torebce.
- Nie mogę. Muszę jechać po siostrę. Ale może... Dasz mi swój numer? - Drapie się po karku i lekko przygryza wargę.
- Jasne. - Podaję mu cyferki i otwieram drzwi.
Wpatrujemy się w siebie przez dłuższą chwilę, aż w końcu Harry przerywa ciszę panującą między nami.
- No to... Do zobaczenia.
- Dziękuję za dziś. - Daję mu buziaka w policzek i dopiero po chwile dociera do mnie to, co zrobiłam. Czuję, że moja twarz robi się czerwona. - P-przepraszam... - mówię, czując nieprzyjemny skurcz żołądka.
- Nic się nie stało. - Harry obdarowuje mnie tak uroczym uśmiechem, że po całym moim ciele przechodzi przyjemna fala ciepła.
- To do zobaczenia. - odpieram i na miękkich nogach wchodzę do domu. Wspinam się po schodach i udaję się do swojego pokoju. Kładę torby na ziemi i kieruję się w stronę łazienki. Rozbieram się i biorę długi, gorący prysznic. To zawsze mnie odpręża i uspokaja moje nerwy. Przymykam oczy, jednak nadal widzę Harrego. Jego miły uśmiech i piękne, zielone oczy w których powoli się zatracałam. Wychodzę z kabiny i wycieram się ręcznikiem. Ubieram na siebie zwykły podkoszulek i jakieś szorty. Kładę się do łóżka, gdy po chwili dochodzi do mnie dźwięk przychodzącego sms'a. Spoglądam na ekran telefonu a kąciki moich ust samowolnie kierują się ku górze.

"Porywam cię jutro. Bądź gotowa o 16, dobrze? Odbiorę cię z pracy. Harry x"
" A co jeżeli nie dam ci się porwać? ;)"
" W takim razie zabiorę cię siłą. Idź spać, musisz odpocząć. Słodkich snów, Rose."

Dobranoc Harry - mówię sama do siebie przyciskając telefon do piersi. Zasypiam z myślami o zielonookim brunecie.

Hejka! Co myślicie o rozdziale? Ogromnie przepraszam za tak długą przerwę :(
Nie mam pojęcia, kiedy dodam następny rozdział... Dlatego zapraszam na moje drugie ff :)
Jak myślicie, gdzie Harry porwie Rose? Czekam na wasze propozycje.
Ps. Jak zwykle dziękuję Paulinie (pepcia58) za pomoc ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top