Rozdział 2: Plany
Pov Brianna
Dzień drugi nowego życia. Tak to nazywam. Wczoraj było dobrze. Zaprzyjaźniłam się. Nazywa sie Allison. Przedstawiła mnie swoim przyjaciołom, którzy byli naprawdę mili. Jeden z nich przykuł moją uwagę. Nazywa się Stiles, wiem dziwne imię, ale jest naprawdę słodki. To, co stało się wczoraj, przeraziło mnie i a on sprawił, że zapomniałam o strachu. Sprawił, że się uśmiechnełam.
Odłożyłam swój pamiętnik i włożyłam go do plecaka, kierując się do schodów schodząc. Po drodze wzięłam jabłko i wskoczyłam razem z tatą do samochodu.
- Napewno chcesz wrócić do szkoły, po tym co się stało wczoraj? - mój tata zapytał, patrząc na moje podrapane ramiona.
Skinełam głową i westchnęłam.
- Wczoraj nic się nie działo. To tylko dziwny dzień. Jestem pewna, że dzisiaj będzie całkiem inaczej.
*** Time skip na lunch***
Rozejrzałam się po stołówce, żeby gdzieś usiąść. Wczoraj trochę siedziałam sama, bo tak naprawdę nikogo nie znam.
Zobaczyłam pusty stolik. Podeszłam i usiadłam znowu sama. Podłączyłam słuchawki i spokojnie zjadłam lunch.
Po kilku minutach przyszła Allison i usiadła obok mnie ze swoimi przyjaciółmi, których poznałam wczoraj.
- Hej! - świergotła z szerokim uśmiechem.
Uśmiechnełam się i wyjełam słuchawki z uszu.
- Cześć - odpowiedziałam nieśmiało.
- Pamiętasz ich, prawda? - zapytała a ja powoli pokiwałam głową niepewna siebie.
- Lydia, Stilse i Scott. Mam rację? - kiwnęli głowami.
- Więc, Brianna jesteś z Karoliny Południowejm, prawda? - zapytał Stiles, a ja kiwnęłam głową. - Z której strony?
- Charleston.
- Więc, po co się tu przeprowadziłaś? To długa podróż. - kiwnęłam głową i wzruszyłam ramionami.
- To tylko sprawy rodzinne. - odpowiedziałam.
- Dobra, coż.. Brianna. Ja i Allison spotykamy się po szkole. Chcesz dołączyć? - zapytała mnie Lydia.
- Umm... a co będziecie robić? - zapytałam cicho.
- Spotykamy się u mnie. Nic szczególnego. Po prostu spotykamy się. - Lydia powiedziała, zmieniając temat z powrotem na to, o czym rozmawialiśmy.
- No chodź, będzie naprawdę fajnie. Zjemy coś razem, może pójdziemy na zakupy, obejrzymy film lub coś w tym stylu. - powiedziała Allison.
- Musiałabym zapytać tatę. Jest bardzo wymagający: szkoła, praca domowa, nauka, obiad i łóżko.
- Widzę, że twój tata jest bardzo surowy? A co z mamą? - moje oczy rozszerzyły się na pytanie Scott'a
- Moja mama? - głowa zaczeła mnie boleć, a łzy napłynęły przez wspomnienia, a potem zadzwonił dzwonek. Westchnełam z ulgą. - Och... dzwonek. Muszę iść na lekcje. Później napiszę do ciebie Allison, zobaczę co powie moj tata. - Zebrałam wszystkie swoje rzeczy tak szybko, jak tylko mogłam.
Pov Stilesa
Wszyscy patrzymy, jak wybiega z stołówki.
- To było dziwne. - powiedziała Lydia.
- Tak, ale jest urocza. - skinęłam głową i uśmiechnąłem się. Odwróciłem się, a przyjaciele dziwnie się na mnie patrzyli.
- Mam na myśli..., że, to było dziwne, tak. Muszę isć. - odwróciłem się i jak zwykle wybiegłem, ze stołówki, potykając się na własnych nogach.
Myślę, że ta nowa dziewczyna jest naprawdę słodka? Czy to jakiś problem?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top