8.
Zaskoczcie mnie aktywnością, jeśli chcecie kolejny rozdział :) (wyjaśnienia pod rozdziałem)
xXxxXxxX
Louis.
-A może byście na mnie zaczekali, chłopcy?- spojrzałem na brunetkę- I Elka. Wybacz, nie zauważyłam cię kochanie.
-Dziękuję- parsknęła. Podszedłem do dziewczyny, obejmując delikatnie w pasie.
-Myślałem, że nie przyjdziesz- szepnąłem do jej ucha. Mimo że wiedziałem, iż wszyscy słyszą, co mówię, to nie byłem w stanie zabrać normalnego głosu.
-Obiecałam ci to, Lou- westchnęła, kładąc mi dłoń na policzku- Jesteś pewien, że chcesz to zrobić? To jest bardzo trudne i niebezpieczne, on może nie wrócić lub wrócić całkiem inny..
-Jestem, Julie- objąłem ją ramieniem i odwróciłem się do przyjaciół- Liama i Eleanor jeszcze pamiętasz?- skinęła głową- To jest Zayn, mąż Lia..
-Śmierdzi- skrzywiła się. Zachichotałem.
-Jest zmiennokształtnym, podobnie jak Nick- Grimshaw skinął głową.- Ed jest człowiekiem i nie jest jadalny. To przyjaciel mojego chłopaka.
-Byłego- wtrącił Liam. Przewróciłem oczami.
-Stana osobiście przemieniłem, to mój bliski przyjaciel.
-A to maleństwo?- kobieta uśmiechnęła, podchodząc do Willa.
-A to William. Syn Liama i Zayna.
Julie spojrzała na mnie.
-Ale że biologiczny?
-Tak.
-Wow- szepnęła- Pierwsza naturalna hybryda, którą spotykam- mruknęła. Wstała i rzuciła się Liamowi na szyję- Cześć, mięśniaku. Nawet się nie przywitałeś. I w ogóle wow, masz męża i dziecko i to nie z Arthurem... A no racja, on przecież on nie żyje. Nie chwila, on się okazał chujem i jednak żyje..- zaśmiałem się.
-Dobra, daj im żyć. Możemy już? Denerwuję się.
-Jeszcze trochę.
Kiedy wszyscy już weszli do środka, Stan mnie zatrzymał.
-Lou, pamiętaj, że może się nie udać.
-Wiem.
-Jeśli...
-Wiem- uśmiechnąłem się słabo- liczę jednak, że się uda.
Wszedłem do środka.
-Dobrze, będę potrzebowała kilku rzeczy. Jego najcenniejszy przedmiot, coś, co cię z nim łączy, trochę ekstraktu z dzikiej róży i ogień. No i krew.
-Okej.
-A właściwie po co?- Ed spojrzał na nas podejrzliwie.
-Louis zwariował- westchnął Liam. Zgromiłem go wzrokiem- Chce wskrzesić Jamesa.
^^
Harry.
Nigdy więcej nie zgadzam się na imprezę w środku tygodnia. Rzeczywiście Lucas nas odebrał i zawiózł, spotkałem Deana i odbyło się to wszystko u Tomlinsonów. Ale nie widziałem nigdzie Louisa. Co więcej, Stan zniknął na samym początku.
A ja się upiłem.
I teraz umierałem, mając kaca. Stałem na korytarzu i rozejrzałem się wokoło. Kiedy dostrzegłem swojego chłopaka, szarpnąłem go za rękaw i pociągnąłem do toalety. Niemal siłą zdjąłem z jego nóg spodnie i bieliznę, wyciągając twardego kutasa i klękając przed nim.
-Harry, co ty ro- jęknął, wplątując palce w moje włosy, kiedy jego penis uderzył o tylną ściankę mojego gardła- Co cię tak wzięło?
Zaśmiałem się cicho i wstałem, zsuwając swoje spodnie i odwracając się do niego tyłem.
-Przeleć mnie, bo zaraz nie wytrzymam.
Tak się składa, że jemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Seks był szybki i nie miał w sobie nawet miligrama czułości. Ale był zajebiście dobry.
Wysunął się ze mnie, a ja klęknąłem, ale zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, jego nasienie znalazło się w moich włosach. W tym momencie zobaczyłem wychodzącego z toalety Louisa.
^^
Zayn.
-A temu co?- spytałem Stana, obserwując wkurwionego Louisa wychodzącego z uczelni. Niemal wybiegł, a ja byłem pewien, że poszedł kogoś bzyknąć i pozbawić życia przy okazji. Po niecałych dziesięciu minutach, podszedł do nas zdenerwowany Harry.
-Nie widzieliście może Louisa?- nerwowo wyłamywał palce i przygryzał wargę.
-Wyszedł kilka minut temu, nieźle wkurwiony. Nie wiem, gdzie go można teraz znaleźć, wybacz młody- Kędzierzawy ściągnął brwi i skinął głową, nieco zrezygnowany. Potem odszedł i skierował się do wyjścia z budynku.
-Co im..?
-Nie wiem- mruknąłem, obserwując białą substancję na włosach Stylesa- Ale podejrzewam, że Louisowi przypomniała się sytuacja sprzed czterech lat, kiedy na waszej wycieczce zobaczył Harry'ego i Nicka w toalecie.
-Oh, lepiej, żeby nie. Ostatnio źle się to skończyło.
Westchnąłem, kiedy Harry przyspieszył i wybiegł.
-Wiem. Pamiętam.
^^
Louis.
Wypiłem kolejną kolejkę i odpaliłem kolejnego jointa. Kolejna ofiara leżała na ziemi, a ja znowu tylko się bawiłem i bawiłem. Nie, no bo wcale nie chodziło o to, że byłem zazdrosny.
Troy i Tony udzielili mi jedną salę, w której miałem kilka osób, które bardzo chętnie oddawały swoją krew i życie. Wciąż nie wierzyłem, że te dwa głupki przeprowadzili się do Princeton, by pilnować Harry'ego, a przy tym znowu przypadkiem się spotkaliśmy. Oni przejmowali każdy bar!
No dobra, w to wierzyłem. Nie wierzyłem w to, że wzięli potajemny ślub. Przecież oni co chwilę kogoś ruchali, a tu niespodzianka, są razem. I to po ślubie.
-Nie powinnaś tam wchodzić, jest niebezpiecznie-dobiegło moich uszu.
-Nie obchodzi mnie to. Chcę wejść i się dobrze bawić, nawet jeśli potem mam zginąć.
Spojrzałem na kobietę, wchodzącą do środka. Bez niczego usiadła na moich kolanach i pocałowała, a ja chętnie pocałunek oddałem. Dosyć szybko pozbyliśmy się ubrań, a ja wszedłem w blondynkę. Ujeżdżała mnie, a ja kąsałem jej szyję.
I może było dobrze, ale to nie był Harry.
^^
-KTO TO KURWA JEST?!
-Zayn..- westchnął mój brat. Ściągnąłem brwi, wchodząc do środka. W salonie były cztery osoby. Stan stał oparty o ścianę, Liam i Zayn stali na środku, a na kanapie siedziała..
-Cheryl? Co ty tu robisz?
-Przynoszę wiadomość.
-A niby jaką? Z tego co wiem, miałaś trzymać się od naszej rodziny z daleka, po tym, jak nas zdradziłaś.
-Jestem w ciąży, Louis- westchnęła.
-I chuj mnie to obchodzi, dzi-
-Z Liamem.
Spojrzałem na mojego brata, który się skrzywił.
-Ja pierdolę. Jak mogłeś przespać się z tą kurwą? Przecież nawet jeśli oboje jesteście wampirami, to i przez gumki mogła cię czymś zarazić- jęknąłem zrezygnowany.
„Wszelki ból jest złem, ale nie każdego bólu należy unikać."
xXxXX
Ostatnio jest ze mną trochę nie najlepiej i od dłuższego czasu zastanawiam się nad usunięciem moich książek, a może nawet konta.
Potrzebuję chyba mocnego kopa w cztery litery, więc jeśli ktokolwiek chce, żebym została, niech mi to jakoś po prostu pokaże...
Nawet głupim " Weź się lecz" prywatnie :)
Miłego... czegoś tam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top