13.

Dobry wieczór! Ktoś tęsknił? ;*

Zrobicie mi ładny spamik, na powitanie? :D

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

-Kurwa mać- warknąłem zszokowany- Jesteś wampirem.

Xxxxxxxxxxxxxx

Wszedłem do domu chłopaka w dziwnym nastroju. Nagle we mnie uderzyła prawda i trochę nie wiem, jak to możliwe, ale...

Stało się. Pamięć mi wróciła.

Spojrzałem na Louisa z wyrzutem. Okłamał mnie. Był wampirem i mi tego nie powiedział. To jeszcze rozumiem. Ale kurwa, on ukrywał przede mną, że byliśmy razem, że obiecywał mi tyle rzeczy, kurwa, ukrywał przede mną, że to on był moim pierwszym! To jego mi brakowało przez te trzy lata. To za nim tęskniłem. Ale on chyba niekoniecznie tęsknił za mną.

-Nie wnerwiaj mnie, Harry- warknął, przyciskając mnie do ściany. Zrobiło mi się gorąco, bo jego oczy były czarne, a ja wiedziałem, że jest wściekły- Tęskniłem za tobą cholernie, umierałem każdego jebanego dnia od kiedy ukryłem twoje wspomnienia.

-To po chuj to robiłeś?- syknąłem, odpychając go. Prychnął.

-Żeby chronić ciebie i moją rodzinę. Gdyby było trzeba, dałbym się za was przebić, dzieciaku.

Zniknął na górze, a ja westchnąłem. Zza zakrętu wyszedł Mulat, który teraz wiem, że nazywał się Zayn. Pamiętałem go.

-Ha-znaczy cześć. Jesteś kolegą Lou?

-Nie udawaj Malik- westchnąłem- Albo Tomlinson, nie wiem, czy przejąłeś nazwisko po Li.

-Co..

Przewróciłem oczami.

-Gdzie Willy? Dawno go nie widziałem.

Teraz Zayn wyglądał, jakby zobaczył ducha. Pewnie tak samo wyglądałem, gdy dowiedziałem się o Lou trzy lata wcześniej.

-Pamiętam wszystko, Zee- uśmiechnąłem się- Wiem, że jesteś wilkiem i urodziłeś Liamowi syna. Pamiętam, że Lou jest wampirem i że byłem z nim w ciąży oraz że poroniłem. Jedyne czego nie wiem, a raczej nie rozumiem, to dlaczego kurwa Louis to zrobił.

-Żeby cię chronić, idioto- mruknął Liam, wychodząc do przedpokoju z Williamem na rękach. Uśmiechnąłem się, widząc chłopca.

-Ale urósł.

-No w trzy lata, to trochę byłoby dziwne, gdyby tego nie zrobił..-westchnąłem.

-No tak, pewnie mnie nawet nie pamięta.

-Oj, tu akurat nie masz racji- westchnął Liam i spojrzał na synka- Pamiętasz wujka Harry'ego, który musiał na jakiś czas odejść?- malec skinął główką- To on.

Chwilę później przytulał się do moich nóg. Uśmiechnąłem się szeroko. Zanim go podniosłem, na schodach zobaczyłem Louisa i towarzyszącą mu dziewczynę, z którą często go widywałem. Westchnąłem. Jej akurat nie znałem.

-Więc udało się?- rzuciła, patrząc na mnie. Podeszła i wyciągnęła dłoń w moją stronę- Eleanor Calder, miło mi.

-Harry Styles- uścisnąłem jej dłoń. Spojrzałem na chłopaka, który widocznie zły, unikał mojego spojrzenia.- Lou...

William oderwał się od moich nóg i pobiegł do Louisa, wskakując na niego. Uwiesił się na jego szyi jak koala, a ja przygryzłem wargę na ten niesamowicie uroczy widok.

-Wezmę go, co?- spytała Elka, odbierając Willa- Musicie pogadać.

Wskazali mi ręką salon, a ja z ociąganiem tam poszedłem, zajmując miejsce na kanapie. Louis usiadł na fotelu naprzeciw, a na jego oparciu pojawił się duży, piękny, czarny kruk. Już widziałem tego ptaka.

-Nie, na razie nie- mruknął Louis, głaszcząc łebek zwierzaka.

-Więc jak to się właściwie stało?

Louis spojrzał na mnie wzrokiem, który sugerował, że ja mam to opowiedzieć.

-No to.. ee..- westchnąłem- No Louis zabrał mnie na łódkę i tam jeszcze nic nie pamiętałem. Ale potem zaczęliśmy się całować i kiedy on później we mnie doszedł, to tak jakby wszystko wróciło?

Liam ściągnął brwi, a Zayn wybuchnął śmiechem. Louis też uniósł kąciki ust. A ja nie wiedziałem o co chodzi. Znowu.

-Czyli, że..- mruknął Malik, po czym spojrzał na Liama. Ja też to zrobiłem.

-Kto by pomyślał, że sperma przywraca pamięć- parsknął brunet. Skrzywiłem się, ale cholera, to miało sens.

-Ale czekaj- mruknąłem- To znaczy, że nie założyłeś prezerwatywy Louis.

-Ja pierdolę- odchylił głowę do tyłu. Chwilę później na jego kolanach siedział Stan, który natychmiast zszedł. Ja jednak nie wiedziałem, jak on się tam znalazł. Wiem, że był wampirem, ale..

Kruk również zniknął. Moment.. Spojrzałem na Stana, a potem na Louisa.

-Jesteś zmiennokształtnym?

^^

Westchnąłem siadając na łóżku Louisa. Po co on je właściwie miał, skoro nie sypiał?

-Łóżko służy do przyjemniejszych rzeczy niż sen- mruknął Louis, wchodząc do sypialni. Prychnąłem.

-Co jest lepsze niż sen?- Louis uniósł brew, a mi do głowy wpłynęły wydarzenia poprzednich nocy. Zarumieniłem się- Dobra, są lepsze rzeczy jednak- mruknąłem cicho. Szatyn zaśmiał się- Umiesz mi narzucić jakąś myśl?

-Nie- rzucił się na łóżko obok mnie. Skinąłem.

-Dlaczego to zrobiłeś, Lou?-szepnąłem, kładąc głowę na jego piersi.

-Musiałem cię chronić dzieciaku- mruknął, obejmując mnie ciasno ramieniem. Wtuliłem się w jego ciało i westchnąłem. Tak strasznie za nim tęskniłem- Posłuchaj- Spojrzałem w jego fiołkowo-szare tęczówki i się nieco przestraszyłem, co się dzieje -Nie proszę cię o wybaczenie-mruknął, patrząc mi w oczy- Nigdy siebie nie zrozumiem, a tym bardziej nie wybaczę.

Uśmiechnąłem się smutno i położyłem mu dłoń na policzku. Wtulił się w nią.

-Ale ja ci wybaczyłem jeszcze zanim to zrobiłeś, Lou. Kocham cię- Złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Oderwaliśmy się po chwili- Co się dzieje pomiędzy Zaynem, a Liamem?

Louis westchnął i uśmiechnął się smutno.

-Przetrwają to skarbie. Jak zawsze, pra- urwał nagle- Kto ci to kurwa zrobił?!

-Oops?- szepnąłem, przygryzając wargę. Matt będzie miał przejebane.

^^

Liam.

-Zaza?- spytałem cicho, wchodząc do naszej sypialni. Znaczy kiedyś naszej. Teraz Zayn bywał tu sam. Nie wpuszczał mnie do środka.

-Tata nie chce z tobą rozmawiać- mruknął Willy. Westchnąłem cicho.

-Skarbie idź do wujka Stana, co? Chciał ci coś pokazać, nauczył się fajnej sztuczki. William spojrzał na mnie nieufnie po czym pomknął na dół.

-LIAM!- usłyszałem głos Lucasa z dołu. Zaśmiałem się.

Podszedłem do Mulata i przytuliłem go od tyłu. Opierał się o parapet i palił. Po jego policzkach spływały łzy.

-Kocham cię Zee- szepnąłem, całując jego kark- Tylko ciebie.

-Będziesz miał z nią dziecko.

-Niemożliwe kochanie. Wiem, że przez moje formy żywieniowe jestem słabszy i można mi podać narkotyki, ale nie sądzę, żeby to działało aż tak. Uważam, że ona próbuje mnie w coś wrobić, a ja nie jestem ojcem tego bachora.

-Nie mów tak o nim czy to twoje czy nie, słyszysz?!- warknął- To tylko dziecko, które niczemu nie zawiniło!

-Wiem, Zaza. Ale nie zdradziłem cię, rozumiesz? Kocham ciebie i tylko ciebie. Jesteś moim światełkiem w tunelu. Gdy tylko maluch się urodzi, zrobimy jakieś badania. Udowodnię ci, że to nie moje.

-Chciałbym ci wierzyć, Liam- westchnął, obracając się w moich ramionach. Położył mi dłonie na klatce piersiowej- Ale się boję.

Złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Zayn westchnął cicho, po czym przeniósł swoje dłonie na mój tyłek. Podniosłem go i po chwili położyłem na łóżku, całując i kąsając jego szyję, a gdzieniegdzie robiłem malinki. Szybko pozbyliśmy się naszych górnych części garderoby i byłem pewien, że posunęlibyśmy się dalej...

-TATO! CO TY ROBISZ TACIE?!- jęknąłem rozdrażniony i zsunąłem się z Zayna, który szybko ubrał koszulę.

-Uczyliśmy się skarbie- mruknął Zayn. Parsknąłem. Musiałem poprosić Lou, żeby zabrał w jeden dzień Willa, żebym ja mógł się zająć swoim mężem. Usiadłem obok niego i objąłem go ramieniem w pasie.

-Kocham cię- wymruczałem mu do ucha. Widziałem jak na jego ciele robi się gęsia skórka. Wiedziałem, że dzisiejsza kąpiel będzie wspólna.-Kocham was- pocałowałem Williama w głowę, kiedy przytulił się do nas. Miałem świetną rodzinę. Dlaczego ktoś chciał to zniszczyć?

-Też cię kocham Liam. Tylko proszę, niech to się wyjaśni- uśmiechnąłem się słabo. Na pewno się wyjaśni. Tylko kiedy?

-Tato?- spojrzałem na swojego synka- Dlaczego wujek Harry tak krzyczy?

Zayn przewrócił oczami, a ja się zaśmiałem.

-Też się uczy, z wujkiem Louisem.

-Krzyczeć?

-Zrozumiesz to kiedyś kochanie- szepnąłem, rozbawiony. Musiałem opierdolić mojego brata. Dziecko mi psuje.

„Uczynić kogoś szczęśliwym – to jakby jego życie pomnożyć i pogłębić."

xxxxxxxxxxxxxxxxx

Więc, na powitanie dosyć wesoły rozdział, a następne muszę dopiero napisać XD

Rozdział dla Princess_Liama bo chyba ona najbardziej bała się, że nie wrócę, ale wróciłam i nie odchodzę... przynajmniej na razie XD

buzi, dobranoc!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top