EPILOG

          Zebraliśmy się wszyscy pod moim domem. To moje ostatnie chwile w Beacon Hills. Pojawili się prawie wszyscy. Stiles, Scott, Lydia, Erica, Boyd, Isaac, Derek. Z Deatonem, Szeryfem i Melissą zdążyłam pożegnać się wcześniej. Reszta stwierdziła, że chcą ze mną być do ostatniej chwili. Alisson wraz z ojcem opuścili miasto miesiąc temu. Jackson po przemianie postanowił wyjechać do Londynu.

- Musisz nas opuszczać? - zapytał Stiles.

- Muszę. Moi przyjaciele potrzebują pomocy.

- My też – posmutniał Scott.

- Wilczku. W mieście jest spokój. Kanimy już nie ma.

- Ale w każdej chwili coś może nas zaatakować .

- Wtedy ponownie przyjadę i uratuję wasze tyłki.

           Zaczęłam podchodzić do każdego po kolei. Z każdym chciałam się pożegnać indywidualnie i powiedzieć kilka słów.

- Stiles. Pamiętaj, jesteś najmądrzejszym chłopakiem jakiego znam. Pomimo tego, że jesteś człowiekiem, masz więcej odwagi niż niektórzy tu zebrani – zaśmialiśmy się. - Nigdy się nie poddawaj. Jesteś silny, niezależnie od tego, kim jesteś. Ze wszystkim sobie poradzić. Będę tęsknić za Twoim sarkazmem – przytuliłam go mocno.

- Ja za Twoimi wrednymi odzywkami . Dziękuję, Nina .

          Następną osobą w kolejce był mój mały wilczek.

- Scott. Jesteś młody, a już wiele w życiu przeszedłeś. Walcz o swoje pragnienia, walcz o miłość. Dasz radę, bo jesteś silny. Nie tylko jako wilkołak. Pamiętaj o tym. Pilnuj mojego domu i nie rozwal go. Nie po to zostawiam Ci kluczę. Chociaż Stiles i tak ma komplet dodatkowy . Kocham Cię mocno. – przytuliłam go. - I kogo ja będę teraz denerwować.

- To zostań – powiedział Scott , ale gdy zobaczył moją minę, westchnął. - Ja też Cię kocham. Dziękuję za pomoc i za poświęcenie. Odpocznę od Ciebie przynajmniej.

           Zaśmiałam się, chociaż w moich oczach pojawiły się łzy. Dlatego właśnie nienawidzę się żegnać. Podeszłam do Lydii.

- Lydia. Jesteś inteligentna i piękna. Nie udawaj przed nikim słodkiej idiotki, bo taka nie jesteś. Ja pokochałam prawdziwą Ciebie, nie udawaną. Pokaż wszystkim, że mylili się co do Ciebie – kiwnęła głową ze łzami w oczach. - Jesteś wiele warta, nie zapominaj o tym. Postaram się dowiedzieć, co Ci jest. Znajdę tą informację, nawet jakbym miała kopać pod ziemią. - Zaśmiałyśmy się i przytuliłyśmy. - Bądź silna i pilnuj tych dwóch matołków.

- Obiecuję. Dziękuję za wszystko.

- Erica. Nie miałyśmy dobrego początku, co wcale mnie nie dziwi. Mamy podobne charaktery – zaśmiałyśmy się. – Pamiętaj o tym, jaka jesteś naprawdę. Nie przejmuj się tym, co mówią inni. Bądź prawdziwą sobą, bo taka jesteś najlepsza. Zawsze dąż do celu i uwierz w siebie. Wiara czyni cuda. - przytuliłam ją. – Derek to dobry Alfa, zaufajcie mu.

- Dziękuję, Nina. Przepraszam za wszystko. Źle Cię oceniłam, a Ty kilka razy uratowałaś mi życie. Dziękuję.

          Następny był Boyd. Uśmiechnęłam się do chłopaka serdecznie.

- Boyd. Od samego początku mi się spodobałeś. W trakcie naszej znajomości mieliśmy przez chwilę pod górkę, ale daliśmy radę. Jesteś uroczym chłopakiem, chociaż trochę wrednym. Trzymaj się przyjaciół, bo oni zrobią dla Ciebie wszystko. - przytuliłam chłopaka do siebie. – Pamiętaj, Derek jest dobrym przywódcą. Zaufaj mu, a wszystko będzie dobrze.

- Dziękuję. Przepraszam za tamten incydent na boisku. Nie powinno to się wydarzyć.

- Ale wydarzyło. Czasu nie cofniemy, a ja nie mam do Ciebie żalu. Broniłeś swojego Alfy, choć wiedziałeś, że nie masz ze mną szans. Za to Cię podziwiam, oby tak dalej.

          Na mojej liście zostały jeszcze dwie osoby. A mianowicie Isaac i Derek. Uśmiechnęłam się do tego pierwszego i podeszłam do niego.

- Isaac. Z Tobą to miałam przeboje , co? - zaśmialiśmy się, a chłopak miał łzy w oczach. - Nawet nie próbuj mi tu płakać. Jeszcze się zobaczymy, obiecuję. Jesteś silnym facetem, do tego miłym, chociaż tego nie pokazujesz. Jesteś zdolny , nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych. Jesteś lojalny, co niejednokrotnie pokazywałeś. - przytuliłam go. - Pamiętaj, że nie jesteś sam. Masz przyjaciół, masz mnie. Nigdy nie myśl o swojej samotności, bo jej nie ma.

- Dziękuję. Będzie nam Cię brakowało.

          I została mi ostatnia osoba. Derek, trudny orzech do zgryzienia. Westchnęłam z uśmiechem na twarzy i podeszłam do niego. To będzie dobre.

- Alfo – skłoniłam się nisko i usłyszałam stłumiony śmiech reszty. Ten tylko przewrócił oczami, a ja się zaśmiałam. - Z Tobą chyba miałam największą zabawę. Nigdy się nie dogadywaliśmy, ale wspólna współpraca nam wychodziła. Aż dziwne. Myślałam, że po tygodniu któreś z nas będzie leżeć martwe – zaśmiałam się ponownie. - A teraz na poważnie. Jesteś dobrym wilkiem i wspaniałym Alfą. Może nie pokazujesz tego wprost, ale dbasz o innych. I nie mówię tu tylko o Twoim stadzie. Nie pozwolisz zabić niewinnego człowieka i za to Cię podziwiam. Jesteś wielki, Derek. Nie bój się uczuć, bo one wcale nie są takie złe. Masz swoich przyjaciół i trzymaj się ich. - podeszłam do niego, przytuliłam go i pocałowałam w policzek.

           Podeszłam do samochodu i oparłam się o drzwi. Derek wyglądał na zdziwionego moim krokiem, a ja w odpowiedzi wzruszyłam ramionami. Nie zabił mnie na miejscu, więc nie jest tak źle.

- Będę za wami cholernie tęsknić, ale muszę jechać. To jeszcze nie koniec, zobaczymy się jeszcze. Macie na to moje słowo. Każde z was jest silne, ale razem jesteście niepokonani. Pamiętajcie o tym. Jeśli pojawi się jakiś problem, dzwońcie śmiało. Jestem do waszej dyspozycji. Schowajcie dumę w kieszeń i dzwońcie – tu spojrzałam na Dereka. – Muszę ruszać. Będzie mi was brakować.

           Posłałam im uśmiech i wsiadłam to mojego Nissana. BMW zostawiam. Dlaczego ? Abym miała wymówkę, po co zjawiłam się tu ponownie. Ostatni raz popatrzyłam w stronę moich przyjaciół i domu. Lydia nie wytrzymała. Przytuliła się do Scott'a i płakała. Mi wyleciała jedna łza. Pomachałam im ostatni raz i ruszyłam. Trzeba zostawić całe to miasto za sobą i ruszyć dalej. Taki mam właśnie zamiar. Nowy Orleanie, jadę do Ciebie.



*****************************

Hej, Kochani :*

Tak kończy się historia Niny i jej nowych przyjaciół. Ciężko pisało mi się epilog, ponieważ sama osobiście nie cierpię pożegnać :(

Pod ostatnim rozdziałem napisaliście, że chcecie kolejną część. Bardzo mnie to ucieszyło :* Dziękuję wam bardzo za głosy i komentarze. Daje mi to wielką energię do pracy :* Zabieram się do pisania. Możliwe, że wstawię coś jeszcze dzisiaj, ale nie obiecuję. Gdy druga część będzie gotowa, dam wam znać.

Miłego czytania, kochani :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top