~ 💓 ~

- Emily.. Proszę cię, postaraj się bardziej! Spójrz, tutaj jeszcze jest kurz! - zirytował się czarnowłosy mężczyzna w prostokątnych okularach.

- Prze-przepraszam, już to wycieram.

- Mam nadzieję. Jeśli dalej nie będziesz wykonywać swojej pracy dokładnie, to nie będziesz tutaj potrzebna. Panicz Alois pozwolił ci tu pracować i mieszkać, tylko pod warunkiem, że się postarasz!

- Wiem, przepraszam. - dygnęłam - Naprawdę się po-postaram..

Wzrok lokaja przyprawiał mnie o dreszcze, przyjemne dreszcze. Uwielbiałam jego złote spojrzenie mimo, że było zimne i surowe.
Claude wrócił do wykonywania swoich obowiązków, a ja po raz drugi zaczęłam wycierać ramę obrazu wiszącego w długim korytarzu. Tym razem zrobiłam to dokładnie. Poprawiłam swoją ulubioną czarną sukienkę, po czym poszłam do swojej sypialni. Miałam trochę wolnego czasu, więc postanowiłam odpocząć.

Usiadłam przy fortepianie i zaczęłam grać znaną melodię 'London Bridge is Falling Down'. Po chwili zaczęłam też śpiewać.

- London Bridge is falling down, falling down, falling down. London Bridge is falling down, My fair lady - śpiewałam, wygrywając na fortepianie kolejne nuty. Teraz nie liczyło się nic innego.

- Build it up with wood and clay, wood and clay, woo ~ przerwało mi czyjeś klaskanie. Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał dźwięk.

- Ładnie, ładnie. Jednak trzeba wracać do pracy.

- Um, dziękuję Claude, to miłe. - moje policzki przybrały różowy odcień, a na czarne usta wkradł się delikatny uśmiech.

- Hrabia wydaje bal charytatywny, - mówił, nie zwracając uwagi na moje podziękowania - a naszym zadaniem jest przygotowanie rezydencji na tę uroczystość. Ty pomożesz Timber'owi w kuchni.

Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, jego już nie było. Wygląda uroczo, gdy wydaje polecenia. Pogrążona w myślach, ruszyłam do kuchni.

***

Goście bawili się w najlepsze, a ja postanowiłam się przewietrzyć. Wyszłam z rezydencji i nałożyłam na głowę kaptur, po czym zaczęłam przechadzać się po ogrodzie. Jednak nie było tam nic ciekawego, więc oddaliłam się od terenu posiadłości Trancy.
Upewniwszy się, że nikogo nie ma w pobliżu, użyłam swojej zdolności do zamiany w zwierzę. W jednej chwili z czarnowłosej dziewczyny o bladej cerze i czarnych oczach przemieniłam się w niesamowitą, czarną wilczycę.
Po dziesięciominutowym bieganiu bez celu, przybrałam z powrotem swoją ludzką postać i powolnym krokiem wróciłam do posiadłości. Tam od razu przywitał mnie Claude.

- Gdzie ty byłaś?!

- Ja.. By-byłam się przejść.. - jest przerażający, a zarazem uroczy. Lokaj zmierzył mnie wzrokiem i westchnął.

- Co ja z tobą mam, wilczyco?

Patrzyłam mu prosto w oczy, nie do końca rozumiejąc, co miał na myśli. Mężczyzna pochylił się tak, by mieć usta na wysokości moich uszu. Był ode mnie wyższy, przez co czułam się skrępowana. Przez to, jak blisko był, na moje policzki wkradły się rumieńce.

- Po prostu więcej tak nie rób. A teraz wracaj do środka i posprzątaj, bo jeden z gości zbił kieliszek z winem. - wyszeptał, a następnie wyprostował się i odszedł zostawiając mnie w małym szoku.

Po chwili szybkim krokiem weszłam do środka i wykonałam polecenie Claude'a. Mojego najdroższego Claude'a.. Po balu posprzątałam z małą pomocą lokaja. Gdy kończyliśmy myślałam, że zasnę.

- To koniec na dzisiaj. - te słowa były dla mnie niczym zbawienie - Teraz możesz iść się położyć, ale rano chcę cię widzieć w kuchni. Pomożesz mi przygotować śniadanie dla hrabiego. - rzekł mężczyzna.

- Tobie? Przecież to Timber się tym zajmuje. - odparłam zaskoczona.

- Jutro zajmuję się tym JA. Masz zamiar dalej podważać moje polecenia? - spytał, poprawiając okulary.

- Nie. - odparłam, po czym złapałam dłońmi brzegi mojej sukni i lekko dygnęłam, a następnie ruszyłam do swojej sypialni.

***

- Świetnie się spisałaś. Teraz masz chwilę dla siebie. - uśmiechnął się

Chwila.. Czy on mnie pochwalił?! I uśmiechnął się do mnie?! Stałam w kuchni próbując zrozumieć to, co się właśnie stało.

- Twój uśmiech jest uroczy.. - o nie! Powiedziałam to na głos! Czułam, jak moje policzki znów robią się różowe.

- Ty jesteś urocza, gdy się rumienisz. - Claude zaśmiał się, po czym zabrał danie, które wspólnie przygotowaliśmy i poszedł podać je hrabiemu Trancy.

Chyba pierwszy raz widziałam, jak się uśmiecha lub śmieje. On powiedział, że jestem urocza! Szczęśliwa oraz zaskoczona wyszłam z rezydencji i udałam się do ogrodu. Usiadłam na ławce stojącej między krzakami białych róż i nałożyłam kaptur na głowę, ponieważ było trochę chłodno.

Zamknęłam oczy i delektowałam się chwilą. W pewnym momencie poczułam czyjąś obecność. Otworzyłam oczy i ujrzałam stojącego na przeciwko mnie Claude'a z białą różą w ręku.
Patrzyłam na niego zdumiona, a on po raz kolejny lekko się uśmiechnął i wyciągnął dłoń z kwiatem w moją stronę. Wstałam z ławki i przyjęłam śliczną roślinę z wypiekami na twarzy.

- Dziękuję.. Ale z jakiej to o-okazji?

- Czy musi być jakaś okazja? - spytał tajemniczym tonem - Nie mogę tak po prostu dać kwiatka osobie, na której mi zależy?

- Za-zależy? O czym ty mówisz..? - byłam zaskoczona jego zachowaniem, jednakże czułam, jak się rumienię.

- O tym, że cię kocham. - powiedział to poważnie, patrząc mi w oczy.

- Nieprawda. - odparłam cicho, a na twarzy mężczyzny malowało się zaskoczenie - Demony nie potrafią kochać. - po mojej wypowiedzi, lokaj chwycił moją dłoń.

- Więc jak wytłumaczysz to, że doskonale się czuję w twoim towarzystwie, że uwielbiam patrzeć w twoje oczy, chcę być ciągle obok ciebie, patrzeć jak się uśmiechasz i sprawiać, żebyś dalej się uśmiechała? Mam mówić dalej?

- Ja.. Nie wiem co po-powiedzieć.. - demon zdjął mi z głowy kaptur i założył mi za ucho kosmyk moich długich, czarnych włosów, a ja znów się zarumieniłam.

- Po prostu powiedz, że czujesz to samo. - wyszeptał pochylając się nade mną.

- Kocham cię, Claude. - po tych słowach mój wybranek uśmiechnął się i delikatnie pocałował mnie w usta. To był początek nowego rozdziału w moim życiu..

~×~×~×~×~×~×~×~×~×~

No i to koniec, kochani. Możliwe, że niektórzy z was już to czytali. Jest to moje stare opowiadanie, które usunęłam dość dawno. Jednak stwierdziłam, że nie jest takie złe, więc po prostu trochę je poprawiłam i wstawiłam od nowa.
Jeśli się spodobało, zostaw gwiazdkę i komentarz, a będzie mi bardzo miło. 💓

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top