41

Max

Ash leży pode mną na kanapie, z uśmieszkiem na twarzy. Co chwila patrzy na moją olbrzymią erekcję w spodniach, a wtedy jej uśmiech się pogłębia. Mój język wędruje na dolną wargę, aby ją zwilżyć, po drodze zahaczając o kolczyk. 

Boże, ale będzie świetnie znowu ją poczuć. 

Omiatam ją wzrokiem. Jej zmierzwione włosy, są teraz rozsypane na mojej kanapie, długie i smukłe nogi, owijają moją talię, a zgrabne palce, mocno trzymają mój kark. Ta dziewczyna jest rewelacyjna, perfekcyjna i cała moja. Zbyt długo czekałem, żeby znowu jej zasmakować. 

Wierci się delikatnie i drażni tym mojego fiuta, który swoją drogą, odkąd wyszła ze swojej klatki, cały czas pulsuje. 

– Potrzebujesz wskazówek? – Ma niski i seksowny głos. Końcówka wyrazu " wskazówek " delikatnie drży. 

Jezu, to ciało. Ściskam mocniej jej pośladki, a z tych perfekcyjnych ust, wydobywa się jęk. 

Punkt dla mnie, panno Montgomery. 

– Nie, po prostu, sprawdzam opcje. 

Podoba mi się jej spojrzenie, pełne pożądania. Patrzy na mnie tak, jakbym był jedynym facetem na ziemi, z tak nieziemską pałą. 

Ślinię się na jej widok. Jest rozłożona przede mną i gotowa na mnie. Czeka na mój ruch, a ja jak pieprzony nastolatek nie wiem, czego chcę bardziej. Mojego języka na jej cipce, czy może mojego kolegi na dole w niej. 

– Zrób coś w końcu –ponagla mnie. 

– Gdzie? – pytam sprośnie, na co Ash rozpromienia się jeszcze bardziej. 

– Tutaj – Puka palcem w swoją dolną wargę.

Przysuwam usta do jej warg i gryzę je delikatnie. Liżę je koniuszkiem języka. Smakują wyśmienicie jak połączenie słodkiego napoju i jaśminu. Idealne połączenie, połączenie które zawsze mi się z nią kojarzyło. 

Nasz pocałunek przeradza się w walkę o dominację. Ashley łapie mnie za włosy i odwraca moją głowę, pod odpowiedni kąt. Świetnie całuje, jej dłonie błądzą po całym moim ciele... Ale mniejsza z tym, dzięki temu pocałunkowi, zapominam o wszystkim i napawam się tą chwilą. Ashley robi swoim językiem, magiczne rzeczy.

– Tak dla jasności, Ash. – Odrywam się od jej ust, mocno sapiąc. –Kocham cię. Nie chcę tego przekładać na później, nie chce spędzić kolejnej chwili bez wyjawienia ci moich uczuć. – Obejmuję jej głowę dłońmi i mówię dalej. – Mam nadzieję, że to co jest między nami... Że to nas ocali, Ash. Już nie chcę spędzić dnia bez ciebie. 

Szybko mruga oczami i patrzy na mnie, z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Cmoka szybko moje usta i mówi:

– Nieprawdopodobne. – Uśmiecha się szeroko. – Bo widzisz, ja ciebie też kocham, Max. 

I w tym momencie nic więcej mi nie trzeba. Powtarzam jej kilka razy, co do niej czuję, ale słowa są stłumione, bo zagrzebuję twarz w jej szyi, obojczyku, dekolcie. Szarpię za jej koszulę. Gdy słyszę, dźwięk upadających guzików, jestem zadowolony. 

Swoimi ustami, szybko odnajduję nabrzmiałą pierś dziewczyny i zaczynam się do niej dobierać. Nie pozostaję dłużny drugiej. Jej również poświęcam dużo uwagi, ugniatając ją, pod moją dużą i szorstką dłonią. 

Ashley się chyba podoba, ponieważ kręci się, przez co mój kolega, staję się jeszcze twardszy niż dotychczas, nie wiem jak to możliwe, ale jednak. Pomagam ściągnąć dziewczynie spódnicę, a za nią w ruch idzie mój T-shirt, przez co na chwilę muszę się oderwać od jej fantastycznego biustu. 

Patrzy na mnie pożądliwie i wykorzystuję fakt, że widzę jej twarz. Wkładam dłoń, pod materiał jej majtek i masuję nabrzmiałe miejsce. 

– Dobrze? – pytam, ale równie dobrze, mógłbym to sobie darować, ponieważ Ash, wygina swoje plecy w łuk. 

Gdy robi się dostateczne mokra, bez uprzedzenia, świńsko wpycham w nią dwa swoje palce. Szarpnięciem ściągam jej majtki, gdy czuję jak połyka mój gest. Materiał, cicho ląduje na podłodze. 

Liżę jej ciało, poświęcając każdemu skrawkowi tyle samo uwagi. Pieprze ją palcami i mam wrażenie, że to nadal mało. Dokładam trzeci, a dziewczyna obdarowuje mnie głośnym łkaniem, z rozkoszy. Otwiera szeroko usta,  a jej białe zęby kontrastują z opaloną skórą. Mocno dyszy i zaciska swoje palce na prześcieradle. Zaczynam swoje show i dwoma palcami, masuję ten punkt, który doprowadza kobiety, do szaleństwa. 

Jak na zawołanie, Ashley, wykrzykuje moje imię i wycieńczona opada głębiej na kanapie. 

Szybko ściągam z siebie spodnie i bokserki, patrzę w twarz mojej wybranki, a moje serce płata mi figle. Nigdy w życiu nie widziałem piękniejszej istoty. Wygląda jak nimfa leśna. Lśni od potu i mocno dyszy, jej duże i niebieskie oczy dokładnie mnie obserwują, gdy wsuwam prezerwatywę. 

To jak leży przede mną, jest równie wspaniałe, co wrażenia które zapewnia podczas naszych igraszek. Chciałbym jej posmakować, ale na to przyjdzie jeszcze czas. Muszę ją pieprzyć, tak długo, aż zrozumie, że traktuję ją poważnie. 

***

Wycieńczony wchodzę do kuchni. W pośpiechu, zdążyłem nasunąć na siebie tylko bokserki, które były zwinięte w koncie pokoju. 

Opieram się o ścianę w kuchni i obserwuję mojego anioła, który krząta się przy kuchni. Jej perfekcyjny tyłek podskakuję w takt muzyki, która wydobywa się z głośników mojego małego radia, umieszczonego na górnej półce. 

Ash, ma na sobie tylko, skąpe stringi. Zapomina o wstydzie, co kompletnie mi się podoba. Z resztą, odkąd ją pamiętam, była taka, jak teraz. Jak dla mnie jest idealna. 

Oblizuję palec, który wcześniej zamoczyła w serowej masie, którą przygotowała do naleśników. Cicho mruczy z rozkoszy, a mi znowu staje, pomimo tych czterech upojnych godzin, z tą niewyżytą kobietą.

Nie mogę się powstrzymać, więc podchodzę do niej i mocno klepię ją w duże pośladki. 

– Co tam masz? – szepczę do jej ucha i łapię za nabrzmiałe piersi. 

Dziewczyna się odpręża, a jej głowa ląduje, na moim ramieniu. Delikatnie masuję sutki. 

– Zgłodniałam i postanowiłam zrobić naleśniki. 

Nie widzę jej twarzy, ale czuję jak się uśmiecha. Oczyma wyobraźni widzę, jak przygryza, swoją czerwoną i napuchniętą, dolną wargę. 

– O trzeciej w nocy? – pytam, delikatnie drocząc się z nią. 

– Tak, masz z tym jakiś problem? – Odsuwa jeden ze swoich grubych loków na prawe ramie. Jest tak zalotna. 

– Nie. – Jestem od niej dużo wyższy. Więc kiedy odwraca się do mnie ponownie, poddziera wysoko głowę. – Bałem się, że znowu mnie zostawiłaś.

Spina się na moje słowa, a jej oczy zachodzą mgłą. Nie chciałem, by poczuła wyrzuty sumienia, nie o to chodziło. Boję się jednak, że znowu coś spieprzymy. Nie chciałbym znowu przez to przechodzić. 

– Max... – upomina mnie. Jej karcące spojrzenie, szybko przemienia się w łagodne i pełne miłości... Oraz smutku? – Ja nie chcę, żebyś znowu... – Głos jej drży i widać, że ciężko jej wydusić jedno małe słowo.  – Nie chcę, żebyś znowu zaczął brać. Stajesz się wtedy innym człowiekiem Max, takim którego si boję. 

To chyba jedyne słowa, które tak do mnie trafiają. Czy Ash, się mnie bała? 

Nie wiem, co zrobiłem w swoim życiu nie tak... Nie chcę by Ash, skończyła tak samo jak moja matka. Dawno o  niej nie myślałem, ale teraz, gdy Ash poruszyła jej temat. Przeraża mnie to. Przeraża mnie każdy kolejny dzień. 

– Nie uważasz, że to ostro popieprzone? – Gładzi moje knykcie. Jej palce są jak jedwab, chłodno otulają moją dłoń. – Chcę cię przed tym ochronić. Może powinieneś się dalej leczyć, max? 

Czy powinienem? Nie wiem, jednak wiem to, że tam czułem się paskudnie. Czułem, jak uchodziło ze mnie życie i nie wiem, czy chcę tam znowu wracać. 

– Ash, to paskudne miejsce... – zaczynam niepewnie. 

– Głuptasie – przerywa mi dziewczyna – nie chodzi o odwyk. Chodzi o to, żebyś zapisał się do terapeuty. Mogłabym chodzić z tobą. 

Czy dałbym radę, mówić o tym wszystkim przy Ash? Nigdy w życiu.

Patrzę na nią. Na jej piękne czarne włosy, na nieskazitelną twarz. Jej cudowne i pełne, czerwone usta i wyraziste błękitne oczy. Jej przyzwoite ciało, kołyszę przed moimi oczami, noż w dupę! Nie potrafię jej odmówić. 

Inni ludzie płacą krosie, by wyglądać tak jak ona. 

– Dla ciebie wszywko, piękna. – Całuję jej skroń, a ona mocniej się we mnie wtula. – Kocham cię. 

Kocham ją. Nie da się, nie kochać takiej istoty. Jest wspaniała, idealna i całkowicie moja. 

Tylko moja. 


Cześć Misiaczki <3

Trochę mnie nie było, ale już to nadrabiam, dodając ten rozdział. Wiem, że krótki, ale jutro dodam epilog i postaram się szybko zacząć część 3, która będzie opisywała życie... NIESPODZIANKA, dowiecie się w swoim czasie. Mam już pewne plany i mam nadzieję, że Was zaskoczę. 

I jak Wam się podoba końcówka opowiadania? 
Mi średnio :/ ostatnio straciłam wenę :(

Zapraszam tych, którzy jeszcze nie zajrzeli do THE BETTER FUTURE :) to tajemnicze opowiadanie, może przypadnie Wam do gustu :)

Duże słoneczka, Wam życzę Dziubaski

Mary Elmas

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top