35

Zaczynamy maraton!  
1/4

Ashley

Błąkam się. Od ponad dwóch godzin jeżdżę po ulicach Brooklyna. Chcę wszystko sobie ułożyć na osobności. Muszę wyznaczyć swoje priorytety, którymi na pewno nie jest miłość. 

Jestem śpiąca, zmęczona i rozdrażniona. Od kilku dni moja kondycja psychiczna jest beznadziejna. W dodatku Brad... i jego uczucia do mnie. Przerasta mnie to. 

Z zadumy wyciąga mnie dzwoniący telefon. Jestem niemal pewna, że to Brad, by zapytać się gdzie jestem. Zerkam na telefon i zauważam nieznany mi numer, bez nazwy. 

Trzymam komórkę w dłoni i patrzę się na nią z niepokojem. Po mojej rozmowie z Bradem minęło trochę czasu, mamy już siódmą rano, ale nie wiem, nadal kto usiłowałby się do mnie dobić, tak wcześnie. Telefon cichnie i czekam na powiadomienie o nagranej wiadomości głosowej. Wtedy telefon znowu rozbrzmiewa, a ja zatrzymuje się na poboczu. 

– Halo! – Odbieram telefon i czekam na reakcję z drugiej strony. Lecz po drugiej stronie nastaje tylko długa cisza. Mam już się rozłączyć, myśląc żw to pomyłka, kiedy nagle w mojej słuchawce rozbrzmiewa głos, głos który poznałabym wszędzie. 

– Ashley? – pyta Max tak cicho, że niemal czuje, jak szepcze to imię, wprost do mojego ucha. Wewnętrzna blokada, nie pozwala mi wydusić z siebie, ani jednego słowa. Jestem zaskoczona, wzruszona i roztrzęsiona. Chcę zapytać, jak się czuję, gdzie jest, co robi. Ale nie potrafię... słowa więzną mi w gardle, a  łzy wzbierają się w oczach. 

– Jesteś tam, Ash? – słyszę niepewny głos mojego Maxa. Ale czy nadal jest mój?

Nie wiem, co odpowiedzieć. Czuje, że mi duszno. Opieram się o siedzenie mocniej i zaciskam oczy. Chce sobie wyobrazić Maxa, zobaczyć jak teraz stoi przy telefonie na monety i bawi się zawiniętym kablem. 

– Jestem. – mój głos drży. Nie umyka mi ciche wciąganie powietrza przez Maxa. 

– Uf... – Wciąga ponownie powietrze, a ja niemal widzę, jak przeczesuje swoje czarne włosy. – Już myślałem, że się rozłączyłaś, co by mi się należało. 

Znów cisza, tylko ta wydaje się znacznie cięższa od poprzedniej. 

Powinnam była się rozłączyć, gdy tylko usłyszałam jego głos. Rozmowa z nim nie wróży nic dobrego dla mnie. Wręcz przeciwnie, będę cierpieć, wiem to, ponieważ już cierpię. Wiem, że Max jest rozchwiany emocjonalnie, znajduje się na odwyku to normalne, że szuka wsparcia bliskiej osoby, ale myślałam, że przy naszej ostatniej rozmowie wyraziliśmy się oboje jasno. 

Żal i rozgoryczenie to idealne emocje, które teraz bym wymieniła. Ja jestem wściekła na Maxa i na siebie, ale czy Max żywi jakąkolwiek urazę do mnie? Czy kiedykolwiek będzie zdolny do znienawidzenia mnie? Ile jeszcze musi przejść, żeby wyrzucić mnie ze swojego serca? Alkohol, narkotyki... co będzie kolejne?

– Czego chcesz? – Nie chciałam, żeby moje słowa zabrzmiały tak gorzko, ale stało się. 

Wbijam paznokcie, w swoje odsłonięte kolano. Cichy syk wychodzi z moich ust. 

– Wszystko w porządku? – przejęcie, tak cholerne przejęcie mogę usłyszeć w jego głosie. 

– Tak, nie zmieniaj tematu. 

– Chciałem usłyszeć twój głos. To wszystko. 

Wszystko runęło, cały mój mur, który budowałam od niedawna, rozpadł się. Wystarczyły tylko takie słowa skierowane z ust Maxa, a ja jestem na niebiańskich obłoczkach, od zawsze wiedział, jak manipulować moimi emocjami. Tylko kto jest większym manipulatorem i egoistą? Max, który rzucił wszystko dla miłości do mnie, czy ja, osoba, która spieprzyła życiem dwóm świetnym facetom. 

– Jak się czujesz? 

– Świetnie. – Przemawia przeze mnie rutyna. To pytanie od kilku dni zadaje mi masa ludzi. 

– Ash... – mówi z  troską, która ściska mi serce, a łzy spływają po moich policzkach. Szybko je wycieram dla niepoznaki. 

– Szczerze? – Mój głos przepełnia gorycz. Nie sądziłam, że w środku mnie potrafi siedzieć taka zgorzkniała i cyniczna osoba. 

– Jak najbardziej. 

– Jest beznadziejnie, Max. Okazałeś się egoistycznym dupkiem. – Przerywam na chwilę i otwieram drzwi mojego samochodu. Wychodzę na zewnątrz. Małe kamienie asfaltowe skrzypią pod moimi stopami. Siadam na skraju drogi i podciągam kolana pod brodę. – Max... – Ciężko przechodzi mi to przez gardło. – Dlaczego mnie tak potraktowałeś? Dlaczego na początku zrezygnowałeś ze mnie i Liama?

Cisza. Nie słyszę nawet najmniejszego szmeru. Boli jak cholera, nie sądziłam, że ta rozmowa może być taka trudna. 

– Ash...

– Zerwałam z Gregiem... – Jeden długi miarowy oddech Maxa. – Oświadczył mi się. Ale ja głupia, mam w głowie tylko twoją zaćpaną dupę. Max do cholery, to nic dla ciebie nie znaczy? Lepiej ci, kiedy teraz to ja cierpię?

– Nie jest mi lepiej. Trudno jest mi się teraz z tym pogodzić. – odpowiada cicho, a ja się wzdrygam, jego oziębły ton głosu zbija mnie z tropu. – Cały czas myślę o tobie. 

Mały, zdradziecki uśmiech ciśnie się na moje wargi. Jestem przez to zła, wystarczy jedno miłe słowo ze strony tego chłopaka, a ja już widzę nas na ślubnym kobiercu. 

– Mogłam skłamać, opowiedzieć ci bajeczki jak to się świetnie miewam. – Pluję w jego stronę sarkazmem. 

Max chichota. 

– Wiesz... – szepcze. – Zdaję sobie sprawę, że po tej całej akcji, nie mam już u ciebie szans. – mówi, a w jego głosie jest coraz mniej tego pewnego siebie mężczyzny. Wracam myślami kilka lat wstecz, kiedy zobaczyłam go w moim pokoju na Manhattanie. Czysty, magnetyczny i nieodparty żywioł. Kiedyś był władczym mężczyzną, w którym się zakochałam. Teraz słyszę tylko posępny głos, załamanego chłopaka. 

Jednak nadal pociąga mnie jego arogancki ton, barwa jego męskiego głosu i to coś, co zawsze mnie do niego przyciągało.

Powinnam się rozłączyć. Ale tego nie robię.

Nie powinnam się jemu poddawać. Powinnam zakończyć z nim rozmowę na tym etapie, coś mi mówi, że będę tego żałować. 

Ale z drugiej strony. Jest w nim coś takiego... Chcę mu pomóc.

– Nie jestem w stanie, wraz z Liamem zaufać tobie, Max. Masz popapraną przeszłość, nie uważam... Wydaję mi się, że dziecko nie powinno w to być angażowane. Może kiedyś możemy zostać starymi przyjaciółmi, ale... Teraz to skomplikowane, tym bardziej że się poddałeś. Widzisz, ja już... Tamta Ashley się zmieniła, nie wiem, czy ktokolwiek, z moich starych znajomych, jest w stanie na nowo pokochać mnie. Więc nie wiem, czego ode mnie oczekujesz, dzwoniąc po tak długim czasie, cokolwiek to jest... Nie oczekuj ode mnie pomocy, Max. Nie zrobię dla ciebie już nic. – Mój głos, nawet na chwilę się nie załamał. Jestem twarda i nielitościwa, przez telefon. Ale gdyby mnie teraz zobaczył, gdyby spojrzał mi w oczy. Nie uwierzyłby, w ani jedno moje słowo. Nie mogę okazać litości, ponieważ znowu się stoczymy. 

– Ashley, dobrze się czujesz? – Mogę sobie tylko wyobrazić zatroskaną twarz Maxa. 

Czyli jednak, nie potrafię ukryć przed nim emocji. Czyta ze mnie, jak z otwartej karty, nawet przez telefon. 

– Wszystko w porządku. 

Uśmiecham się z wysiłkiem, jakby miało to coś zmienić.

– Ashley, daj mi wyjaśnić.

– Muszę już kończyć. – mówię do Maxa, który w milczeniu czeka, na kolejne słowa. Marzę o tym, żeby się rozłączył i jednocześnie, żeby tego nie robił. Czuję się, jakbym oglądała jakiś straszny melodramat. To, co czuję do tego mężczyzny, jest tak popieprzone... Zżera mnie to od środka. 

– Tak wiem, jestem egoistą... – mówi pośpiesznie.– Ale nie rozłączaj się. Dzwonię, bo ... Chcę się z tobą spotkać, Ashley. Chcę cię osobiście przeprosić. – Błaganie. To jedno słowo, które teraz mi się nasuwa na język. 

Czuję się jak ptak. Jestem gdzieś, kilka metrów nad ziemią, w obłokach. Ale problem polega na tym, że nie potrafię mu się oprzeć i gdy tylko spotkam się z nim twarzą w twarz... Wybaczę mu, wszystko. I ma rację, to posunięcie z jego strony, jest bardzo egoistyczne...

Ale...

Och cholera, dlaczego nadal mam wątpliwości to oczywiste, że powinnam dać sobie z nim spokój. A moje zachowanie, wskazuję na to, że mam problemy ze swoją samokontrolą. Wystarczy, że pojawia się Max Black, a moje hormony szaleją. 

– Jedno spotkanie... Tylko jedno. Wiem, że zapewne nie chcesz mnie widzieć... Ale chyba tyle mi się należy, prawda? – Załamuję się. Nie potrafię słuchać takiego Maxa... Załamanego, bez sił... Poddał się. – Tęsknie i naprawdę chcę cię zobaczyć, nawet jeśli ma to być ostatni raz. 

Moje serce wali mi w piersi i nie mam pojęcia, w co on gra. 

– Nie wiem. – Wahanie. tylko tyle mu wystarczyło.

– Błagam, Ashley. Tylko jedno spotkanie. 

– Nie sądzę, żebym dała radę to zrobić. Nie potrafię, Max...– mówię ciężko. – To nie jest najlepsze...

– Dla kogo, nie jest? – jego głos przepełniony jest złością. Wiem, że usilnie stara się jej nie okazywać, ponieważ mówi przez zaciśnięte zęby. 

– Dla ciebie i dla mnie. Max, to tylko jeszcze bardziej pogrąży nas w przeszłości. Przecież wszystko już wiemy. – Żałuję, że muszę mówić tak bolesne słowa. – Max to się nie uda, nie potrafię już... Być szczęśliwa. 

– Chciałem po prostu... – urywa i nastaję bardzo długa i ciężka cisza. Wszystko mnie w środku boli. – Masz rację... Przepraszam, zapomnij, że dzwoniłem. 

To jest bardzo trudne i bolesne. Nie wiem, czy władają mną emocje czy wycieńczanie, ale jeszcze nigdy nie byłam tak okrutna dla tego mężczyzny. 

– Max... Ja... Nie o to... – Z nerw zaczynam się jąkać, a łzy znowu zaczynają spływać po moich policzkach. – Chodzi o to, że... 

– Ashley, masz rację. – mówi spokojnie, a wymienienie mojego imienia spowodowało wstrząs. – Zapomnij, że dzwoniłem, zapomnij o tej rozmowie. Uważaj na siebie. Tęsknie. Kocham cię. 

I nim zdążę odpowiedzieć, słyszę urwany sygnał. Zastygam i wpatruję się w jasny ekran telefonu. Zakrywam twarz dłońmi i daję upust moim emocją. 

Wstrząsa mną niepohamowany dreszcz i strach. 

Straciłam Maxa. 

Więc, tak jak mówiłam.
Ashley jest popieprzona 😂

Miejmy nadzieję, że Max do reszty nie zrezygnował.

A wy co myślicie? Jakie będzie zakończenie tej historii? Co stanie się z Maxem, Ashley i Gregiem ? Jak myślicie, kogo spotka szczęśliwe zakończenie?

Piszcie, jestem ciekawa jak wy to widzicie.

Pozdrawiam
Mary Elmas ❤

P.S. Chciałam się as zapytać , jak podobają się nowe okładki? :) Pasują do opowiadania?

P.S.2. Nie wiem, czy niektórzy zauważyli, ale postanowiłam się w końcu wziąć za Without Emotion. Poprawiam opowiadanie i zapraszam wszystkich do czytania. Dodam kilka nowych wątków i zmienię przeszłość Maxa i trochę Ashley :)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top