8♥
Skończyłam już lekcje i kierował się do wyjścia kiedy nagle przed mną jak z podziemia wyskoczył James.
-Cześć- początkowo nie byłam pewna czy mówi do mnie ale nikogo obok mnie nie było więc niepewnie odpowiedziałam.
-Hej?
-Może chciała byś bym cie porzucił do domu- czy on nie zrozumiał że przestałam już marnować na niego czas? Czemu chce mnie odwiedzić?
-Dzięki ale mam z kim wracać- powiedziała zgodnie z prawdą końcu Luke po mnie przyjeżdża
-No weź Dylan się nie obrazi- dalej nie dawał za wygraną .
- Sorry, ale powiedziałam ze sobie poradzę a poza tym to nie z Dylanem wracam.
Waśnie wyszliśmy na zewnątrz, a mnie wmurowało on tam był.
- Co to za koleś który cię tak mierzy?- spytał wkurzonym głosem.
Stał przy swoim zajebistym żółtym Camaro SS. Był ubrany cały na czarno a włosy miał postawione do góry. No i oczywiście ten jego kolczyk.
Widziałam ze wszystkie dziewczyny wraz z Klarą pożerają go wzrokiem, a on uśmiechał się ukazując swoje dołeczki do mnie.
-Nie twój interes - powiedziałam lekceważąco.
Olewając Jamesa podeszłym bliżej blondyna, który od razu się do mnie przytulił. W końcu mnie puścił i pocałował w policzek na co się zaczerwieniłam.
-Cześć - powiedziała swoim zachrypniętym głosem.
-C..cześć - odpowiedziałam nie pewna.
-Lucase Hemmings- przedstawił się z wielkim uśmiechem.
-Stella Parker. Jezu nie mogę uwierzyć że to ty- na moje słowa on się zaśmiał i jeszcze raz przytulił.
Po chwili ciszy puścił mnie.
- Co to za koleś któremu zaraz przywalę jeśli nie przestanie się na nas, a dokładnie na ciebie gapić?
Nagle odwróciła się podążając za jego wzrokiem i zobaczyłam Jamesa z Klarą.
-To będzie nie potrzebne. Jest to po prostu szkolny dupek, któremu już poza tym odmówiłam 2 raz.
-A to ten...czekaj 2 raz ?
-Tak bo chciał mnie powieści do domu, a ja mu odmówiłam bo ma dużo lepszy transport- powiedziałam uśmiechnięta.
Po moje słowa od razu też się uśmiechnął.
- To co wsiadaj i zabieram cie.
Na tę słowa przytuliłam się do niego i powiedział zadziornie.
-Niech się jeszcze trochę pogapią.
Na jego ustach pojawił się zabawiać uśmiech.
- No to niech mają na co - powiedział to i złoży delikatny pocałunek na moich ustach po którym zrobiło mi się ciepło w środku- I co może być.
Na jego słowa zachichotałam i odsunął się od niego.
Otworzył mi drzwi swojego samochodu i pomógł wsiąść
-Nie dość że auto masz zajebista to jeszcze dżentelmen.
Na moje słowa zaśmiał się ukazując przesłodkie dołeczki. Zamknął moje drzwi i wsiadaj na miejsce kierowcy. Chwilę później już jechaliśmy w nieznanym mi kierunku.
###
No i się spotkali, a James dostaje nerwicy ale dlaczego??
Do następnego kochani ♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top