24♥
Upiłam trochę i poczułam wibracje, dostał wiadomość od nieznanego numeru.
Nieznany: Ślicznie wyglądasz kochanie tylko nie wypij za dużo bo nie wiadomo co może się stać xx
Ja: To chyba pomyłka.
Nieznany : Oj Stella to na pewno nie jest pomyłka xx
To jakiś pieprzony żart prawda? Kto to może być? Zna mnie i to na pewno a kto to może być?
Zaczęłam się niespokojnie rozglądać za Dylanem, ale oczywiście nigdzie go nie było.
Kurwa. Na pewno już pieprzy jakąś laskę.
Zostawiłam swojego drinka i ruszyłam do salonu znaleźć kogoś znajomego. Zaczęłam skanować pokój aż w końcu mój wzrok zatrzymał się na nim.
Luke Pieprzony Robert Boski Hemmings
Starłam się patrzeć wszędzie tylko nie tam gdzie stał ale było to trudne. Niestety on mnie zauważył i już chwile później powiedział coś Calumowi który stał koło niego i ruszył w moim kierunku. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, chodzi waście wiem najchętniej bym uciekła ale nie mogłam coś mnie do niego ciągnęło.
-Hej skarbie
skarbieskarbiesarbiskarbie
-h-hej-za jąkałam się lekko ale on nie zwrócił na to uwagi.
Nie mogłam uwierzyć że stoi przede mną taki przystojny z uśmiechem na ustach. Tym kolczykiem w wardze, blond włosami zaczesanymi zawsze perfekcyjnie do góry. Ubrany w t-shirt Nirvany, czarne jansy typu rurki oraz także czarne vansy.
Wygląda tak dobrze.
-Co tu robisz ?
Oh..czyli nie chcesz mnie ty?
-Przyszłam z Dylanem -powiedziałam całkiem obojętna
-Znasz Dylana?- miał nieodgadniony wyraz twarzy wymawiając imię mojego przyjaciela.
Okej..Dziwne
-Tak? A ciebie nie powinno to obchodzić-powiedziałam to z goryczą i odwróciła się na pięcie ruszają do wyjścia.Mam serdecznie dość tej imprezy.
Niestety ktoś uniemożliwił mi wyjście przyciskając mnie do ściany. Po perfumach rozpoznałam Luke'a.
-Po pierwsze tak obchodzi mnie to, a po drugie bez pożegnania się nie wychodzi- syknął i wbił się w moje usta.
Z początku byłam zaskoczona ale oddałam po chwil pocałunek. Jego kolczyk było tak dobrze czuć. Po chwil odsunął się ode mnie a ja jęknęłam w duchu bo nie chciała żeby przestał. Następnie porostu sobie poszedł rzucając ozięble
-Cześć
Okej co się waśnie go kurwy jego mać stało?
-Ta pa -Powiedziałam chodzi była pewna że już mnie słyszał następnie ruszyłam w kierunku drzwi aby udać się do domu. To był ciężki dzień.
###
Hejka kochani i jak tam tęskniliście mam nadzieje że tak xx
do następnego xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top