14♥
Po skończonych lekcjach razem z moim BFF udaliśmy się do Starbucksa. Zresztą jak prawie codziennie.
Aktualnie siedzę przy naszym stoliku, a Dylan zamawia nam kawę. Cały czas zastanawiam się nad słowami Luke z rana, co on dokładnie miał na myśli ? Ugh... to wszystko jest po prostu pojebane. No chyba że.... Nie dobra koniec tego, o nic mu nie chodziło, jesteśmy po prostu no waśnie czym ? Dobre pytanie.
Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk dzwonka na drzwiami, kieruje tam mów wzrok i widzę uśmiechniętego od ucha do ucha na mój widok Jamesa. No super jeszcze jego mi brakowało.
Oczywiście standard nie mógł przejść obojętnie obok mnie, nie chodzi o to że coś powiedział, tylko po prosty się przysiadł no bo czemu nie.
-Czego chcesz ?- zapytałam rozgniewana jego zachowaniem.
-A możne tak, hej i jak tam ? -udał sztucznie urażonego.
-Hej, doskonale, ale nagle się pojawiłeś- sarkastyczny uśmiech nie schodził mi z ust, niestety on nic sobie z tego nie robił.
-Auć.
- To czego chcesz?- szczerze to już miałam go dość i gdzie do cholery jest Dylan co o kuźwa produkuje kubki do tej kawy czy co?
- Chciałbym cie zaproście do kina co ty na to?
On sobie chyba Kurwa jaja robi po ty latach dopiero teraz mu się o mnie przypomniało, niech spierdala i nie wraca najlepiej.
- Pfff... Chyba śnisz... Nie ma nawet Takiej opcji... - odpowiedziałam szybko.
- No dobra to kt.... czekaj ty mi odmówiłaś ? - był tym bardzo zdziwiony, a to peszek.
- No tak ... a teraz spierdalaj, bo czekam na przyjaciela - uśmiechnęłam się jeszcze grzecznie do niego kiedy opuszczał mój stolik.
A chwile później pojawił się mój nie zawodny BFF.
-Gdzie ty do kurwy byłeś ? Co kubki produkowałeś?-postawił kubki na stole i zajął swoje miejsce.
- Co się stało ?
-James się kuźwa stał . - tylko kiwną głowa i popił swoja kawę.
- A co takiego znowu nasz "Król dupków" zrobił?- było widać że jest ciekawy, ale czego się dziwić jak ciekawość to jego drugie imię.
- Chciał się ze mną umówić- to co znajdowało się w jego ustach czyli ciepła kawa znajdowała się właśnie na moje twarzy i bluzce. Kurwa super.
- Żartujesz co nie?
- Nie, nie żartuje, a ty nie żyjesz szmaciuro.
No to podsumujmy jestem wkurwiona na maksa przez Jamesa, nie wiem co mam myśleć przez Luke no i oczywiście jestem cała mokra od kawy dzięki Dylanowi. Po prostu zajebisty dzień.
###
Kolejny, ale nie przyzwyczajajcie się tak :*
Dobra jeszcze raz dzięki za wasze wsparcie:)
No to co jutro wolne w końcu <3
Uprzedzam jutro raczej nie pojawi się rozdział bo mój chłopak wam mnie kradnie ;)
Do następnego;*
Kocham was <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top