Never

Kiedy Harry był dzieckiem, był bardzo samotny. Wynikało to z jego nieśmiałości, a przynajmniej tak mu to tłumaczono, kiedy płakał, bo żaden z rówieśników nie chciał się z nim bawić. Inni chłopcy często się z niego naśmiewali, kpiąc z jego kręconych włosów, wzrostu (jako dziecko był bardzo niski, wszystko zmieniło się dopiero w okresie dojrzewania), relacji z mamą (nazywali go maminsynkiem; dopiero z czasem zrozumiał, że zazdrościli mu tego jak dobry miał z nią kontakt), a także z tego, że nie miał ojca (odszedł do innej kobiety, gdy Harry miał 7 lat; brunet nie lubił o tym mówić).

Harry zawsze w głębi serca liczył na to, że pozna kogoś, kto będzie chciał spędzać z nim czas, dzielić radości i smutki; kogoś, kto będzie jego przyjacielem na dobre i złe. Ale lata mijały, a on był coraz bardziej rozczarowany, bo nikt taki się nie pojawił. Chłopiec wyrósł więc na samotnika, który stronił od ludzi. Jedynymi osobami, z którymi miał jakikolwiek kontakt, były jego mama i siostra. Dwie kobiety, które stanowiły dla niego bezpieczną przystań, kiedy nie wiedział co robić lub czuł się źle. Dwie kobiety, dające mu poczucie bezpieczeństwa i wsparcie tak duże, bym miał siłę iść przez życie w pewien sposób samotnie.

Wszystko zmieniło się jednak, gdy Harry zaczął liceum, a jego siostra studia. W całym tym zabieganiu, związanym z życiem w nowym mieście, dziewczyna zapomniała o swoim młodszym braciszku. Harry co prawda starał się walczyć o względy swojej siostry w racjonalny sposób, ale w końcu poddał się, mając świadomość, że została mu tylko mama.

Brunet wiedział jednak, że kobieta ma wystarczająco swoich problemów, więc nie zawracał jej głowy zbyt często i tym samym oddalił się także od niej. Rozmawiał z nią mniej (co nie było trudne, zwłaszcza że jego mama zmieniła pracę i często nie było jej w domu, bo pracowała do późna), zamykając się w sobie i zostając sam na sam ze swoimi problemami. Przestał się uśmiechać (choć wcześniej już nie robił tego zbyt często), zaczął ubierać się w ubrania o ciemnych barwach i słuchać depresyjnej muzyki. Jego oczy straciły dawny blask, włosy stały się matowe. Schudł nawet kilkanaście kilogramów, co sprawiło, że wyglądał jakby był chory (nie lubił jeść sam, więc często odpuszczał posiłki, skupiając się tylko na tym, w jak dużym emocjonalnym dołku się znalazł). Nikt i tak nie zwrócił na to uwagi, bo dla wszystkich był tylko anonimową postacią w morzu innych anonimowych osób.

Jego osiemnaste urodziny, które powinny być dla niego najszczęśliwszym dniem w życiu (lub jednym z nich, zwłaszcza że powoli wkraczał w dorosłość), spędził sam. Jego matka jak zwykle była do późna w pracy, siostra nawet do niego nie zadzwoniła (nie oczekiwał wiele, zwykłe wszystkiego najlepszego by wystarczyło), a przyjaciół nadal nie miał. Przepłakał więc cały wieczór, rozpaczając nad swoim życiem i losem.

Życie Harry'ego ponownie uległo zmianie, gdy do jego klasy dołączył nowy uczeń. Niski szatyn o niebieskich jak ocean oczach. Louis Tomlinson, bo tak nazywał się ten chłopak, od samego początku zaskarbił sobie sympatię wszystkich, ze względu na swoje radosne usposobienie. Harry bardzo mu tego zazdrościł, bo wiedział, że on nigdy nie będzie tak potrafił i przez to już zawsze będzie sam.

Louis był jednak wyjątkowy także dlatego, że nie bacząc na to, co mówili mu inni, chciał zaprzyjaźnić się także z Harry'm. Jednak brunet, który był samotny przez te wszystkie lata, nie potrafił reagować pozytywnie na próby nawiązania kontaktu. Tomlinson jednak nie odpuszczał, co w końcu sprawiło, że Harry minimalnie się na niego otworzył.

I chociaż wszystko zmierzało w dobrym kierunku, koniec końców i tak się rozpadło. Głownie z powodu jednej głupiej imprezy, na którą Harry, po długich namowach Louisa, zgodził się pójść. Tam doszło do zniszczenia łączącej ich więzi, przez to, że Louis pod wpływem alkoholu i reszty gości, wyśmiał Harry'ego i zdradził jego tajemnice, które brunet zdążył mu powierzyć w czasie ich znajomości.

Co prawda Louis próbował to potem naprawić, przepraszając Harry'ego milion razy i robiąc wszystko, by brunet mu wybaczył, Styles jednak nie potrafił, będąc zbyt zranionym i żałując, że wpuścił Tomlinsona do swojego życia i mu zaufał.

Czas mijał, Harry zamykał się w sobie coraz bardziej, aż w końcu zauważył to szkolny psycholog. Zaprosił bruneta do swojego gabinetu na rozmowę, ale nie przyniosła ona żadnych skutków, ponieważ Styles cały czas milczał. Psycholog jednak się nie zraził i po kilku kolejnych wizytach Harry'ego uznał, że chłopak cierpi na depresję w mocno zaawansowanym stadium. Polecił mu więc, by udał się na wizytę do specjalistycznej poradni, najlepiej z rodzicem. Harry obiecał mu, że to zrobi, jednak nigdy nie dotrzymał danego słowa. Nie powiedział matce jaka jest sytuacja (nawet nie miałby kiedy, bo nadal pracowała do późna i rzadko bywała w domu), ani nie rozpoczął żadnej terapii. Żył tak, jakby rozmowy ze szkolnym psychologiem nigdy nie miały miejsca.

Louis także zauważył, że sprawa jest poważna. Bolało go to podwójnie, bo miał świadomość, że miał swój udział w tym, co sprawiło, że Harry był nieszczęśliwy. Chciał mu pomóc, oczywiście że chciał, wiedział jednak, że Styles nie wpuści go ponownie do swojego życia. Nie zamierzał jednak odpuszczać, bo wciąż wierzył, że uda mu się na nowo zyskać zaufanie bruneta.

I faktycznie, po dwóch miesiącach intensywnej walki o to, by Harry znów chciał mieć z nim kontakt, brunet dał mu kolejną szansę. Na nowo pozwolił Louisowi zagościć w swoim życiu, podchodząc do wszystkiego jednak z większą rezerwą niż wcześniej. Ale czas mijał i w końcu chłopcy wypracowali między sobą relację, którą można było nazwać przyjaźnią.

Dlatego dziś, gdy ciemne chmury zasnuły niebo, przynosząc deszcz, Louis płakał razem ze światem. Płakał, bo nie zauważył, że cała radość Harry'ego była udawana. Płakał, bo gdyby wiedział, być może dałby radę mu pomóc. Płakał, bo miał świadomość, że zawiódł i to przez jego nieuwagę Harry popełnił samobójstwo, ponieważ nie radził sobie ze swoim życiem. Płakał, bo nie zdążył wyznać Harry'emu, że go pokochał i był dla niego wszystkim.

Płakał, bo dotarła do niego smutna prawda.

Harry Styles nigdy nie był i nie będzie jego.

*****

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top