31. Lilith, wsiadaj do samochodu

Nastolatek zatrzymany pod zarzutem zamordowania swojego ojca oraz jego partnera i próby zabójstwa matki. Ciała zostały znalezione dwa dni po zaistniałych wydarzenaich, a matka chłopaka była w ciężkim stanie przywiązana do kaloryfera w domu. Osiemnastolatek znany był wśród rówieśników ze swoich konserwatywnych poglądów i wybuchów agresji. Po więcej informacji zapraszamy na kanał trzeci – powiedziała dziennikarka w telewizji, a ja prawie oplułem się herbatą.

– Dawaj szybko na trójkę! – krzyknąłem do siostry, która przełączyła od razu program.

W piątek wieczorem szkoła próbowała skontaktować się z którymś z rodziców jednego z uczniów liceum przy mieście Denver, w stanie Kolorado. Nastolatek wcześniej przejawiał agresywne zachowania i został wydalony z kilku szkół – Policjantka przekazała dziennikarzowi. – Dziś rano funkcjonariusze z komendy policyjnej w Denver, po uzyskaniu nakazu przeszukania domu, natrafili na zwłoki dwóch dorosłych mężczyzn i kobietę w stanie krytycznym przypiętą do kaloryfera. Oskarżony znajdował się na terenie domu i został natychmiast ujęty oraz zawieziony do aresztu. Nie przyznał się do winy. Jutro w południe zostaną mu przedstawione oficjalne zarzuty.

– Bez kitu, co za psychol! – Spojrzałem na Stanleya. – A twój...
– Aresztowali go, mama dzwoniła do mnie wczoraj wieczorem – Chłopak pokręcił głową. – Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, to nigdy nie był mój ojciec.
– Tak mi przykro – Westchnąłem, na co tamten uśmiechnął się słabo i złapał mnie za dłoń.
– Ważne, że poniosą konsekwencje. Ponoć on jedynie wiedział o tym, co zrobił Thomas; nie znaleźli jego odcisków palców... Ale chciał mu pomóc uciec do Kanady. Mama nic więcej nie wie, w internecie nie pisali dużo – Przewrócił oczami. – Współczuję tym ludziom, przecież oni nic złego...

W telewizorze rozbrzmiała muzyka, a my ponownie zwróciliśmy twarze ku ekranowi.
Z ostatniej chwili. Kobieta maltretowana przez własnego syna właśnie zmarła w szpitalu – Prezenter kanału trzeciego patrzył w kamerę współczującym wzrokiem, ale wiedziałem, że tak naprawdę mało go to obchodziło, w końcu to tylko jego praca. – Wujek chłopaka również usłyszy zarzuty, jednakże dostanie z pewnością niższy wyrok. Jest oskarżony o...

Stanley zabrał mojej siostrze pilota i wyłączył telewizor.
– Jak dobrze, że w papierach mam nazwisko prawdziwego ojca – Zaśmiał się nerwowo. – Bycie jednym z Andersonów to coś naprawdę świetnego. Takim rodzinom jak Greenowie trzeba jedynie współczuć.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham – powiedziałem, na co Gwen ze sztucznym obrzydzeniem wystawiła język.
– Wybacz, Gwennie – Stanley zaśmiał się cicho, aczkolwiek wciąż nerwowo. – Czy... Możemy zapomnieć o tych wydarzeniach?
– Jasne – Skinąłem głową. – Nareszcie wszystko się skończyło. Ale... To naprawdę przygnębiające...

– Głodna jestem – przyznała się w pewnym momencie Gwen, a ja uniosłem brwi.
– Jasne, zaraz coś ugotujemy – Uśmiechnąłem się w duchu. – Pamiętasz co mówiłem o dzieciach, Stanley?
– No... Powiedziałeś to kilka dni temu – Chłopak rzucił mi zdziwione spojrzenie.
– Wciąż ich nie chcę, szczególnie jeśli mają być jak ona – Wstałem i udałem się do kuchni.

Zajrzałem do lodówki i dostrzegłem całkowitą pustkę. Miałem złamaną rękę, więc i tak zrobienie czegokolwiek byłoby dla mnie trudne. Westchnąłem i oparłem się o stół, myślałem, co mogłem zrobić w takiej sytuacji. Po chwili wróciłem do salonu

– Proponuję zaprosić kilka osób i zamówić chińszczyznę – Popatrzyłem na swojego chłopaka z lekkim uśmiechem. – Co wy na to?
– Wolałabym jednak... – Dwunastolatka udniosła dwa palce w górę, jakby zgłaszała się w szkole.
– Iść do Polly – powiedzieliśmy jednocześnie ze Stanleyem, a ona kiwnęła głową.
– Ta... Ale chińszczyznę bym zjadła – Brunetka uśmiechnęła się lekko.

***

– Macie ją dowieźć bezpiecznie do Polly, bo... – tłumaczyłem Garethowi, który w spokoju jadł pałeczkami makaron z kartonowego opakowania i chyba nie za bardzo mnie słuchał.
– Może pojedź z nami, skoro tak się martwisz? – Michael przewrócił oczami, a ja po chwili namysłu wsiadłem do samochodu.
– Stan, wsiadasz? – zapytałem, po czym tamten kiwnął głową. Nasi przyjaciele wymienili porozumiewawcze spojrzenia i po chwili zauważyłem, jak Mike patrzy na mnie za pomocą lusterka samochodowego.

– No co? – Zaśmiałem się, widząc ich reakcję.
– Wy... – Mike uniósł brew.
– Tak sądzę – Podrapałem się po karku. – A ty jak sądzisz?
– Tak samo – Anderson zapiął pas nie patrząc nawet na mnie.
– A co z tą wymianą do Minnesoty? – Gareth odwrócił się do tyłu i obrzucił nas zdziwionym spojrzeniem.
– Przyjęli mnie. Wylatuję w czerwcu i wracam na grudzień – Oczy bruneta wypełniły się błyskiem i zaczął żywo opowiadać o swoich planach związanych z chwilową przeprowadzką.

Im bardziej zbliżaliśmy się czasowo do tego dnia, tym bardziej chciałem, żeby został... Ale nie mogłem go do niczego zmusić. Udawałem, że wszystko było w porządku, ale prawda była taka, że nie znosiłem rozmów o tym wyjeździe.

Nie chciałem wyjść na egoistę, Stanley spełniał swoje marzenia, a ta wymiana miała być jego przepustką do upragnionej przyszłości. Kończyliśmy jedenastą klasę, więc sam musiałem powoli zacząć rozglądać się za czymś, co pomogłoby mi dostać się na studia matematyczne w Denver. Zaśmiałem się w duchu. Przez głowę przeleciała mi myśl, że on lepiej zaplanował swoje życie... Lepiej niż ja.

Popatrzyłem na drogę przed nami. Wysadziliśmy Gwen z samochodu pod domem kuzynki Garetha i wyruszyliśmy po Lilith.

***

Znów siedziałem po środku, na tylnym siedzeniu i czułem, jakby to wszystko nigdy się nie wydarzyło. Przed moimi oczami mignęło światło słońca i rozglądnąłem się po samochodzie. Z mojej prawej strony siedział Stanley – najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, Gareth z przodu spoglądał w swoją boczną szybę, Mike opowiadał jakąś historię, a Lilith co chwilę śmiała się z jego żartów. Uśmiechnąłem się lekko na myśl, że znów jest jak dawniej. Anderson skierował na mnie wzrok i odwzajemnił mój grymas twarzy, chyba również to zrozumiał.

Kończyliśmy powoli ten rok szkolny, ale jednak wciąż czuliśmy, jakby jakiś rozdział w naszym życiu się zaczynał.

– Wiecie co, nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo tęskniłem za naszą paczką w komplecie – Zaśmiałem się cicho.
– Naprawdę? Oo... – Lilith ścisnęła sobie lekko policzki. – To przekochane!
– Możemy w coś zagrać? – zaproponował Gareth, z którym już wcześniej rozmawiałem na ten temat.

Lilith jeszcze nie wiedziała, ale nasza czwórka już tak. Dziewczyna zgodziła się z wielkim entuzjazmem, a gdy Gareth zaproponował popularną na tamten moment w internecie grę "zadzwoń do krasza", rozszerzyła oczy.

– Okej, gramy – Mike zatrzymał samochód na parkingu pod tym samym sklepem, gdzie opatrzył mi plecy na początku roku szkolnego. – Gareth zaczynaj.
– Jasne – Blondyn położył telefon przed sobą i włączył nagrywanie z muzyką w tle. Nie lubiłem takich zabaw, ale jako, że Lilith i Gareth prowadzili życie influencerów, zgodziłem się. Kiedy mocniejszy bit w melodii wypadł na mnie, co zaplanowaliśmy bardzo dobrze, udawałem zdziwionego.

– Chyba nie powinienem – Próbowałem się wymigać, na co Lilith szturchnęła mnie w bark.
– No dawaj – Blondynka zmarszczyła brwi, a ja wyjąłem telefon i nie pokazując jej numeru, zadzwoniłem do nastolatka po swojej prawej stronie.

Kiedy w samochodzie rozległ się dźwięk jego dzwonka i chłopak spojrzał z uśmiechem na ekran swojego telefonu, Lilith zakryła swoje usta dłonią.

– O Boże, o Boże! Na serio? I wszyscy stąd to wiedzieli?! – Sullivan odpięła pas i wyszła z samochodu. – O Boże! Właśnie ktoś zrobił przede mną...
– Lilith, wsiadaj do samochodu – Poprosiłem lekko zdziwiony jej reakcją, a ta zapłakana z powrotem usiadła obok mnie.
– Przepraszam, ale jesteście pierwszymi chłopakami, jacy zrobili przede mną coming out – Nastolatka otarła łzy. – Kiedy wy...
– Na wycieczce – Stanley nieśmiało spuścił wzrok. – Ale tak oficjalnie to kilka dni temu.
– Tim, jestem dumna – Dziewczyna pogłaskała mnie po policzku dłonią i płakała dalej. – Czyli jednak mam radar.
– Masz, Lilith. Masz radar – Zaśmiałem się serdecznie, a ona pisnęła radośnie.

– Nie jestem jedyną nie-hetero w grupie! – Sullivan z radości nachyliła się i ukryła głowę między nogami. Wyglądała jakby chciała zwymiotować, ale to po prostu był płacz radości.
– Boję się, że zostanę ostatnią hetero osobą w tej grupie – Mike zaśmiał się, a Gareth spojrzał na niego.
– Dla mnie możesz być homo – Blondyn zamrugał zalotnie i po chwili się roześmiał.
– Głupek z ciebie – Mike zarumienił się i odwrócił wzrok na bok.
– Widzieliście?! Mike! Mike! Co to za reakcja?! – Tremblay prawie podskoczył na swoim siedzeniu, wskazał na chłopaka palcem i patrzył to na Stanleya, to na Lilith. – Widzieliście?!
– Mike, już się nie wykręcisz – powiedziała Lilith z udawaną powagą.

Kochałem moich przyjaciół i wspólne chwile z nimi. Wtedy zrozumiałem, że bycie nastolatkiem to dla mnie zdecydowanie najlepszy okres życia. Nie chciałem stracić tego czasu i byłem w stanie oddać za niego wszystko. No, prawie.

。*✧✨✧*。

//NIE ZABIJCIE MNIE ZA THOMASA, PRZYSIĘGAM, ŻE JA TO ROZWINĘ, BO CAŁA TA SYTUACJA MA WPŁYW NA DRUGI TOM.

Jak na razie wygląda to w ten sposób, jeszcze nie kończę tomu pierwszego... Podzielcie się wrażeniami i widzimy się za tydzień!

Jeszcze raz przepraszam za Thomasa, ale gdyby nie to, to nie byłoby perspektywy... A w sumie nie powiem wam nic więcej, sami się przekonacie już w przyszłym miesiącu!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top