Dwadzieścia dwa
W Calais spędzamy romantyczny wieczór w prześlicznej, klimatycznej restauracji niedaleko wybrzeża. Kurczak z ananasem przy świecach i lampka dobrego wina. Później Harry prowadzi mnie gdzieś w nieznane. W oddali widać światła portu, a my nagle skręcamy w bok i zatrzymujemy się obok auta Harry'ego. Dopiero po chwili zauważam, że zaparkowaliśmy pod małym, dwupiętrowym hotelem z czerwonej cegły, lekko pokruszonej gdzieniegdzie, niewątpliwie nadającej temu miejscu klimat.
- Chodź.
Harry ciągnie mnie za rękę w stronę dużych, drewnianych drzwi wejściowych. W oświetlonym holu zauważam, że w drugiej ręce trzyma sportową torbę. Podchodzi do recepcji, nadal trzymając mój mały paluszek swoim. Nie skupiam się na jego rozmowie z kobietą. Bardziej przypatruję się z uwagą otoczeniu, które jest urządzone w stylu retro, całkowicie podbijając moje serce.
Pokój na drugim piętrze okazuje się być bardzo przytulnym, małym pokoikiem. Większą część zajmuje spore, drewniane łóżko z wełnianą narzutą. Na przeciwko na ścianie wisi telewizor, pod nim stoi pokaźnych rozmiarów komoda, którą datuję na XVIII i XIX wiek. Cały pokój utrzymany jest w drewnie, beżu i brązie oraz przebijającej się zieleni kwiatów w niektórych miejscach - na wspomnianej komodzie, na parapecie i pod sufitem obok drzwi do łazienki. Harry rzuca torbę na komodę, a sam opada na łóżko.
- Za chwilę leci Z kamerą u Kardashianów, oglądamy? - pyta przeskakując pilotem po kanałach.
- Zawsze - odpowiadam i po ściągnięciu butów od razu zajmuję miejsce obok niego.
Przez cały odcinek reality show Harry stara się mnie rozproszyć na różne sposoby. Najpierw bawi się moją dłonią, którą pozwoliłam sobie położyć na jego piersi, jakby od niechcenia. Tak naprawdę czułam satysfakcję z tego, że mogę poczuć jak bije jego serce. Później zaczyna dmuchać na wewnętrzną stronę dłoni, powodując tym delikatne łaskotki. Kiedy jednak to przestaje na mnie działać, na chwilę daje mi spokój. Niestety nie na długo, bo gdy pokazują się napisy końcowe, odsuwam się do niego lekko przerażona, że posunął się do ostateczności - włożył mi swój obśliniony palec do ucha.
Mój telefon rozdzwania się i Harry korzystając z okazji, ubiega mnie przed zajęciem łazienki. Zadowolona Justice opowiada mi o tym, jak Niall prawie codziennie przynosi jej coś - albo coś do jedzenia, albo kwiaty, albo po prostu dobry humor. Jednak zanim Jus skończy swoją opowieść, Harry wychodzi z łazienki i siada obok mnie na łóżku. Nie zwracam na niego uwagi, dopóki jego ociekające wodą włosy nie przylegają do moich pleców.
- Harry! - piszczę i próbuję się odsunąć jak najdalej, żeby nie zmoczył mi koszulki.
- Chyba nie będę wam przeszkadzać - świergocze Jus. - Zadzwonię później!
Odrzucam telefon na bok i po wyplątaniu się z jego objęć idę do łazienki.
Z mokrymi włosami wyskakuję spod prysznica i w szybkim tempie wycieram się puchatym ręcznikiem. Sprawnie zakładam na siebie koszulę nocną i powoli otwieram drzwi. W pokoju panuje pół mrok, dzięki lampce dającej rozproszone światło, która stoi na stoliczku nocnym nie jest całkiem ciemno. Zauważam, że Harry wtulony w poduszkę śpi. Po cichu zamykam drzwi i najciszej jak potrafię przemieszczam się po pokoju i kładę obok niego. Przykrywam się kołdrą i zamykam oczy. Nagle czuję jakiś ruch za mną i za chwilę ciepłe wargi mojego chłopaka dotykają mojego ramienia. Za chwilę odgarnia moje wilgotne włosy i przenosi swoje pocałunki na moją szyję. Mruczę z przyjemności i odwracam się w jego stronę. Harry uśmiecha się do mnie szeroko i powoli przybliża do mnie, aby złożyć pocałunek na moich ustach. Oddaję go, przy okazji wkładając dłoń w jego miękkie loki i lekko je pociągając. Harry za chwilę znów przenosi swoje pocałunki na szyję, a później na mój dekolt. Lekko się spinam, kiedy dochodzi do mnie, do czego to wszystko zmierza.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top