Rozdział 8

-Nikt Cię nie śledził?

Spytał się wytatuowany chłopak,kiedy to Jisung w końcu do nich dołączył

-Pożyjemy zobaczymy

Próbował zażartować Jisung,chcąc choć trochę rozluźnić napiętą atmosfere między nimi.Jednak zamiast tego pogorszył ją..

Denerwując chłopaka przed nim

-Mógłbyś być choć raz poważny!Zdajesz sobie sprawę z powagi sytuacji?!

-Ja nie,więc może byś mnie oświecił Shin

Odezwał się chłopak ,który przez ten czas ukrywał się w kącie pokoju

-Armin,chociaż ty mnie nie wkurwiaj

Na te słowa chłopak tylko prychnął

-Stałeś się strasznie drażliwy przez te 8 lat,wiesz?

Armin popatrzył teraz na Jisunga,który dalej miał założony kaptur i maseczke,chłopak mógł zgadywać że ten strój miał go ochronić przed rozpoznaniem go przez fanów

"Pomińmy że jest 3 w nocy i już  tylko tacy dziwacy jak my  szlajają się po takich godzinach"

-Zapytam jeszcze raz, na pewno nikt za tobą nie szedł?

-Na pewno 

Han przewrócił oczami na przesadną ostrożność starszego chłopaka,chociaż wiedział czym jest to uzasadnione

-Co zamierzamy z tym zrobić?

Spytał się Armin wracając do swojego kąta

-"My" ?Jisung sam się wkopał to niech sam się odkopuje

Odparł wkurzonym tonem Shin

-Z tego co mi wiadomo wszyscy w tym siedzimy i wszystkim nam zależy by nikt nie doszedł do tamtej sprawy.Zresztą to ty nas tu zebrałeś..

Powiedział Jisung piorunując Shina wzrokiem,nienawidził w nim tej jego wiecznej ignoracji,chłopak nie mógł przetrawić  myśli ,że naprawdę kiedyś  przyjaźnił się z tym dupkiem.Dupkiem,który był kiedyś jego ukochanym hyungiem

-Chciałem się tylko dowiedzieć jak to się wydało i upewnić się że nie zajdzie to dalej

Jisung westchnął na słowa swojego hyunga,opowiadając mu w skrócie to co się wydarzyło,dokładnie widział jak z każdym nowym słowem Shin popadał w coraz większy gniew

-Do jasnej cholery!Jak mogłeś do tego dopuścić!

Shin wiedział,że ma przesrane jeżeli tamten chłopak to widział.

"Nie dadzą mi teraz spokoju..."

-Nie widzieliśmy się 8 lat,a ty już musisz na mnie jape drzeć?!Wiesz co? Powoli to zaczynasz mi  ich przypominać...

-Nie porównuj mnie do nich,słyszałeś!?

-Bo co mi zrobisz,co?!Jesteś zupełnie jak oni!

-Zamknij się!

Wśród dwóch chłopaków rozpętała się kompletna burza,oboje nie szczędzili sobie okrutnych słów i wypominania błędów drugiej osobie.Armin w tej chwili mógł się tylko przyglądać jak dwójka,kiedyś sobie tak bliskich ludzi ,skacze sobie teraz do gardeł.Był to smutny widok. 

-Wszystko by się nie wydarzyło gdyby nie twój głupi plan!

Wykrzyczał Jisung,ledwo już panując nad tym co mówi

-Mylisz się!To wszystko nie miało by miejsca,gdybyśmy wszyscy odmówili!Gdyby nie to ,to Minchae..

Wspomnienie imienia chłopaka,wywołało kompletną cisze w pokoju.Każdy z nich nie mógł wybaczyć sobie ,że do tego dopuścili.Może gdyby wcześniej...

Niestety nie naprawią już tego,było za późno...

"Przepraszamy Minchae..."

Żaden z nich nie mógł zagłuszyć swoich wyrzutów sumienia

-Uspokójmy się wszyscy

Po długim czasie nie odzywania się Armin w końcu zabrał głos,zatrzymując przy tym ich ciąg smutnych myśli 

-Bądźmy realistami,szkatułka jak i to że mogli nawet widzieć napisy na niej..Nic!Rozumiecie,nic im to nie daje...

Powiedział Armin pewny swych słów,na które Jisung przytaknął głową ,uważając że jego znajomy ma racje.Szkoda tylko ,że Shin był innego zdania

-Możesz być w błędzie..

-Co ty znowu pierdolisz?

Jisung już miał dość starszego chłopaka,non stop coś mu nie pasowało

-Ten piegowaty na pewno nic nie widział,jednak ten niski..on mógł

-Co mógł..

-Zobaczyć moją szkatułke

-Cóż wtedy to będzie twój problem,bo to TOBIE nie dadzą spokoju

-Wasza dwójka!Koniec z twoja,moja...siedzimy w tym razem!Więc razem nie pozwolimy,by twoi członkowie doszli chociażby krok dalej...

Oboje popatrzyli na Armina,wiedzieli że ma racje ,jednak naprawdę nie chcieli ze sobą współpracować..

-Nie róbcie tego dla siebie czy dla mnie,ale dla Minchae......i Juna

Gardzili sobą,nienawidzili się,ale kiedy w gre wchodziła ta dwójka

-Zgoda

Odparli jednocześnie

*********

S:Nie najgorzej

M:Będziesz teraz komentował wszystkie moje rozdziały

S:Wszystkie w których mnie nie ma,a więc...

S:Tak wszystkie

M:Matko Boska Bangchanowska help me!

S:Wait a minute,ale że Chana nawet świętym zrobiłaś,a ja nadal nie dostałem nawet jednej pierdolonej linijki w rozdziale.

M:Gdzie jest ten kij?



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top