8
Neptune
Na bogów.
Nie wiedziałem, co o tym myśleć.
Gdy bliżej przyjrzałem się Dragonusowi, nie mogłem odmówić mu tego, że miał w sobie urok. Był groźny z wyglądu, a od zawsze ciągnęło mnie do niebezpiecznych chłopców.
Znałem takie praktyki ze świata grzesznych przyjemności, gdzie dominujący wymieniali się swoimi uległymi. Potrzebowali nowych bodźców, jednak zawsze upewniali się, że ulegli również byli na to gotowi. Straconego zaufania do pana nie było łatwo odbudować. Pary trwające w takich relacjach musiały sobie bezwzględnie ufać. Wystarczył jeden niewłaściwy krok, a taki związek mógł się rozpaść na zawsze.
- Neptune...
Spojrzałem w oczy Fiodora. Wysunął z ust zielony język i przesunął nim po swoich zębach. Byłem pewien, że odmówi Dragonusowi, ale on patrzył na mnie tak, jakby zostawiał decyzję mnie.
- Porozmawiajcie o tym. Do niczego was nie zmuszam.
Dragonus odsunął się wraz z Lilą pod ścianę. Tam para oddała się delikatnym pocałunkom. Kutas smoka poruszającego się na dwóch nogach trącał dziewczynę w brzuch.
Fiodor spojrzał mi w oczy. Wziął głęboki oddech.
Nagle zrozumiałem, o co mu chodziło. Wiadomym było, że moja zgoda była dla niego najważniejsza, ale nagle spłynęło na mnie olśnienie. Dotarło do mnie, że za jego wahaniem znajdowało się coś jeszcze.
Mój ukochany pragnął zobaczyć mnie zdominowanego przez innego mężczyznę. Ognia temu wszystkiemu miało dodawać to, że Dragonus nie był w pełni demonem, gdyż był hybrydą demona ze smokiem. Fiodor pragnął zobaczyć zbereźne przedstawienie, którego miałem być częścią.
Uśmiechnąłem się na tą myśl. Miałem pewne obawy, dlatego przed wszystkim musiałem poważnie porozmawiać z Fiodorem, ale czułem, że się zgodzę. Na samą myśl o tym, że mógłby mnie zdominować ktoś tak potężny jak Dragonus, czułem dreszcze. Mimo, że nie tak dawno temu doszedłem, mój penis znów budził się do życia. Byłem wiecznie nienasycony. Pragnąłem więcej.
- Jeśli się na to nie zgodzisz, nie ma problemu. Wrócimy do pałacu, a rano polecimy do Quandrum. Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz, Neptune.
- Ty tego pragniesz, prawda?
Policzki Fiodora stały się różowe. Wszystko stało się jasne.
- Neptune, ja...
- Widzę, że tego chcesz. Pragniesz zobaczyć mnie, gdy dominuje mnie inny facet, prawda?
- Nie chcę, żebyś pomyślał sobie o mnie coś niewłaściwego. Bardzo cię kocham i mam nadzieję, że rozumiesz, iż kieruję się swoimi brudnymi pragnieniami. Nie powinienem jednak wciągać w nie ciebie. Boję się, że coś się między nami popsuje, a tego nigdy bym sobie nie darował. Dlatego jeśli tego nie chcesz, nie ma problemu.
- Ależ chcę - odpowiedziałem, wywołując nieśmiały uśmiech mojego chłopaka. - Prawdę mówiąc, nie mogę się tego doczekać. Cholera, mój król będzie patrzył, jak pieprzy mnie inne stworzenie.
- Mogę poprosić Dragonusa, aby nie wsadzał ci penisa w tyłek.
- Nie musisz. Chętnie sprawdzę, jak mogę się czuć ze smoczym kutasem w tyłku.
Obaj wybuchnęliśmy śmiechem. Przyciągnęliśmy na siebie uwagę Dragonusa i Lili. Dziewczyna była cała czerwona na twarzy. Jej partner z pewnością miał interesujące umiejętności łóżkowe, a ja niebawem miałem się przekonać, jakie dokładnie.
Spojrzałem jeszcze raz w oczy Fiodora. Musiałem mieć stuprocentową pewność, że to, co robiliśmy, nie miało prawa niczego między nami zniszczyć. Nie darowałbym sobie, gdyby coś nas poróżniło. Wiedziałem, że magiczne krainy były bardzo otwarte w sprawie seksu, ale to nie znaczyło, że każdej parze miało to odpowiadać. Każdy miał swoje ograniczenia. Drugiej istoty nie wolno było zmuszać do czegoś, czego nie chciała się podjąć.
Fiodor skinął mi jednak głową, dając mi pewność, że z jego strony miałem zielone światło. Miałem pewne obawy przed ulegnięciem Dragonusowi, ale w końcu nasze życie polegało na tym, aby spełniać swoje marzenia i fantazje. Od dawna marzyłem o tym, aby zdominował mnie ktoś silniejszy ode mnie. Ponadto, mój ukochany miał na to wszystko patrzeć. Byłem pewien, że Fiodor nie pozwoli, aby Dragonus naruszył jakąkolwiek z moich granic. Miałem pewność, że skoro mój król będzie nas obserwować, wszystko będzie w porządku.
- Czy to, że ja będę zabawiał się z Dragonusem znaczy, że ty będziesz zabawiał się z Lilą?
Fiodor zaśmiał się cicho. Pokręcił przecząco głową, składając pocałunek na moich ustach.
- O to nie musisz się martwić. Lubię Lilę, ale nie ciągnie mnie do kobiet. Pewnie posadzę ją sobie na kolanach i razem będziemy patrzeć na widowisko.
- Nie spodziewaj się fajerwerków.
- Fajerwerków może nie, ale nie mogę się doczekać, aż twój kutas zacznie tryskać jak pieprzona zabawka.
Byłem czerwony jak wulkaniczna lawa, ale nie przeszkadzało mi to. Pamiętałem o zasadzie, która mówiła, że tutaj każdy mógł się czuć jak u siebie. Nikt nie musiał wstydzić się swoich pragnień i tego, kim był.
- I jak, chłopcy? Podjęliście decyzję?
- Zgadzam się.
Oczy Dragonusa błysnęły. Lila klasnęła w dłonie tak, jakby i ona nie mogła doczekać się spektaklu. Piękne tutaj było to, że nikt nikomu nie zazdrościł. Wszyscy byli równi. Wymarzony świat, naprawdę.
- W takim razie nie ma na co czekać. Neptune, zabiorę cię do salonu, w którym porozmawiamy o tym, co lubisz i jakie są twoje granice. Potem przejdziemy do pokoju zabaw i pokażemy Fiodorowi oraz Lili na co nas stać.
Skinąłem twierdząco głową. Pozwoliłem, aby smoczy demon wziął moją smycz w swoją potężną łapę zakończoną ostrymi pazurami. Spojrzałem jeszcze raz na Fiodora. U jego boku stała promieniejąca Lila. Dziewczyna pokiwała nam ręką, śmiejąc się radośnie. Nie dziwiłem się, że Dragonus wziął ją sobie jako uległą. Była jego całkowitym przeciwieństwem, jeśli chodziło o wygląd, ale podobało mi się to, że tak bardzo ufała swojemu panu.
Czułem niepokój, gdy Dragonus prowadził mnie do salonu. Wiedziałem, że mogłem mu ufać jako, że członkowie tego klubu byli sprawdzani. Wyjątkiem był Ezriel, ale o nim Fiodor na pewno wolał zapomnieć.
W końcu znaleźliśmy się w klimatycznym salonie. Na ścianach znajdowały się pochodnie w specjalnych uchwytach, które rozświetlały mrok. Dragonus usiadł na skórzanej kanapie, po czym owinął wokół mojego tułowia swój smoczy ogon. Uśmiechnął się łagodnie, nie chcąc mnie wystraszyć. Pomógł mi przed sobą uklęknąć. Nie musiał związywać mi rąk, gdyż już wcześniej zostały one skrępowane przez Fiodora.
- Od dawna interesujesz się światem grzesznych przyjemności?
Jego głos był mocny, ale jednocześnie miękki. Mimo, że nie spędziłem ze smoczym demonem dużo czasu, zaczynałem czuć się przy nim bezpiecznie.
- Interesuję się dominacją i uległością od kilku lat. Nie jestem tylko uległy. Wymieniamy się z Fiodorem rolami. Czasami to on jest przywódcą, a czasami ja.
- Ja z kolei jestem tylko dominujący - wyznał Dragonus, wzruszając ramionami. Przeczesał pazurami ciemne włosy. Dziwnym było to, że smok miał włosy, ale był to przecież smoczy demon, który nie był w pełni smokiem. - Jestem z Lilą od niespełna roku. Kocham tą dziewczynę. Początkowo społeczeństwo Cormac nie akceptowało, że smoczy demon związał się z demoniczną kobietą, ale mam wrażenie, że nasze królestwo staje się coraz bardziej tolerancyjne.
- Też to zauważyłem. W Quandrum, skąd pochodzę, wszystkich akceptujemy.
- Jesteś księciem, prawda?
Skinąłem z dumą głową.
- Nigdy jeszcze nie dominowałem księcia. To będzie nowość. Powiedz mi, proszę, jakie zabawy lubisz.
- Najbardziej lubię dominację psychiczną. Podoba mi się to, gdy mam kontrolę nad Fiodorem i gdy to on rządzi mną. Najgorszą karą, jaką kiedykolwiek dostałem, nie były klapsy czy brak możliwości osiągnięcia orgazmu. Bolała mnie cisza, którą obdarzył mnie Fiodor. Nie odzywał się do mnie przez kilka dni. Wtedy tego nie rozumiałem. Nie miałem pojęcia, dlaczego aż tak srogo mnie karał. Doszedłem do stanu, w którym rozważałem rozstanie z nim. Dopiero wtedy Fiodor wytłumaczył mi, na czym polega dominacja psychiczna nad partnerem.
- Co jeszcze lubisz? Może coś z cielesnych zabaw?
- Och, oczywiście. Lubię, gdy Fiodor rozpycha mi tyłek zatyczkami analnymi. Podobało mi się to, jak wsuwałeś swój ogon w tyłek Lili. To było gorące. Mógłbyś tego na mnie spróbować. Poza tym, lubię jeszcze kajdanki, kneble, packi i zaciski na sutki.
- Masz jakieś granice? Jest coś, czego za wszelką cenę nie chciałbyś spróbować?
- Zabawa z woskiem - wyjaśniłem, czując dreszcze. - Mam złe wspomnienia z woskiem, a ponadto łatwo zostają mi blizny. Nie akceptuję także policzkowania i plucia do ust. Każdy ma swoje upodobania i rozumiem, jeśli komuś coś takiego się podoba, ale ja wolę trzymać się od takich perwersji z daleka.
- Nie miałbyś nic przeciwko, jakbym wsunął ci do ust penisa? Mam na myśli jego wielkość.
Odruchowo powędrowałem wzrokiem w stronę przyrodzenia Dragonusa. Jego kutas był naprawdę wielki. Uznałem jednak, że skoro nie robił krzywdy tak drobnej kobiecie, jaką była Lila, ja również z łatwością mogłem go przyjąć.
- Jasne, podoba mi się ten plan.
- Musimy ustalić hasło bezpieczeństwa.
- Niech będzie jajko.
- Jajko? - spytał smok, marszcząc ciemne brwi.
- Tak, jajko. Jeśli wypowiem to słowo, ty przestaniesz się ze mną bawić.
- Dobrze. Zgadzam się. Niech będzie jajko. Proszę, abyś podczas sesji nazywał mnie swoim panem. Chciałbym, żebyśmy zachowywali się jak prawdziwa para pana i uległego. Fiodor będzie przez cały czas obok nas, więc nie musisz się obawiać. Rozumiem, że możesz mi nie ufać. Nie znasz mnie, ale uwierz mi, że każdy w tym klubie jest dokładnie prześwietlany, zanim będzie mógł korzystać z jego uroków. Po tym, co zrobił Ezriel, wzmocniliśmy procedury bezpieczeństwa. Zależy nam na tym, żeby ulegli dobrze się u nas czuli. W końcu gdyby nie oni, nie udałoby nam się prowadzić tego pięknego świata, prawda?
Podobało mi się spojrzenie Dragonusa na kwestię grzesznych przyjemności. Niektóre demony nie rozumiały, jak ważne było to, aby dobrze traktować istotę, która im ulegała.
Wielokrotnie odnosiłem wrażenie, że robiłem coś nie tak. Bałem się, że Saturn i Mercury uznają mnie za dziwadło, gdy powiem im, jakie zabawy mnie kręciły. Okazało się jednak, że moi bracia także lubili sznury, klapsy i pejcze. Korzystali z nich w mniejszym stopniu niż ja, ale zarówno Effie jak i Bree lubiły poddawać się moim braciom, a czasami to one nad nimi dominowały.
Pogubiłem się w życiu nieraz. Szukałem swojej tożsamości, a gdy wydawało mi się, że ją odnajdywałem, wymykała mi się ona z rąk. Nieraz czułem się tak, jakby najlepszym pomysłem było zakończenie tego wszystkiego. W porę poznałem jednak Fiodora. Zaakceptował mnie takim, jakim byłem. Wciąż miał przede mną tajemnicę skrywającą się w podziemiach pałacu, ale na poznanie jej miałem jeszcze czas.
- Jeśli jesteś gotowy, możemy ruszać. Nie każdy królowi Cormac czekać.
Uśmiechnąłem się, kiwając głową. Poszedłem za Dragonusem, prowadzony przez niego na smyczy.
Na korytarzu miały nas różne pary. Zobaczyłem nawet Willa, który na widok mnie idącego posłusznie za Dragonusem uniósł dwa kciuki w górę i życzył mi powodzenia. Nikt nie oceniał mnie negatywnie za to, że ulegałem komuś, kto nie był moim mężczyzną. Gdyby wszyscy na świecie postępowali w taki sposób, życie byłoby o wiele prostsze.
Dragonus wprowadził mnie do mrocznego pokoju. Światło dawała jedynie czerwona lampka zawieszona na suficie. Musiałem przyzwyczaić wzrok do ciemności, a gdy to się stało, zobaczyłem, kto siedział na kanapie.
Fiodor postanowił założyć na głowę koronę, która była jedną z zabawek znajdujących się w pokoju. Siedział na kanapie niczym na tronie. Miał jedną nogę założoną na drugą. Obok niego siedziała Lila. Miała podkurczone pod siebie nogi i uśmiechała się z podekscytowaniem. Nie byłem pewien, kto bardziej nie mógł doczekać się zabawy. Ona czy ja.
Patrzyłem na to, jak Fiodor przygryza dolną wargę. Uśmiechnął się do mnie tak uroczo, że moje serce napełniło się miłością do niego.
- Uklęknij, kochanie.
Nie przejmowałem się tym, że Dragonus nazwał mnie tak, jak Fiodor do mnie mówił. Wolałem, aby mówił na mnie "kochanie" niż "dziwka".
Mężczyzna pogłaskał mnie po głowie. Wziąłem głęboki oddech i zrobiłem to, o co mnie poprosił. Uklęknąłem przed nim, a wtedy smoczy demon pociągnął mnie za smycz tak, abym uniósł głowę i na niego spojrzał.
- Do kogo w tej chwili należysz?
Na bogów. Wyglądał majestatycznie w czerwonym świetle lampy.
- Do ciebie, panie.
- Czyje w tej chwil jest twoje ciało?
- Twoje, panie.
- Do kogo należy twoje serce?
Nie zawahałem się ani chwili.
- Do Fiodora, panie.
Dragonus pogłaskał mnie po policzku.
- Grzeczny chłopiec. Nie sądziłem, że już na początku dam ci nagrodę, ale zasłużyłeś na nią. Przybliż się do mnie na kolanach i obciągnij mi fiuta. Przygotuj go na to, że niebawem będzie pieprzył cię w tyłek.
Nie sądziłem, że wyjście do klubu tak się potoczy. Byłem pewien, że pójdziemy gdzieś potańczyć i wypić alkohol, a potem wrócimy bezpiecznie do domu. Gdybym jednak mógł coś zmienić w tej nocy, nie zrobiłbym tego.
Otworzyłem usta i wziąłem w nie smoczego penisa Dragonusa. Zakrztusiłem się. Był ogromny. Postanowiłem jednak sobie, że dam radę i mimo łez spływających mi po policzkach, ssałem penisa Dragonusa, czując na sobie wzrok właściciela mojego serca.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top