34

Neptune

Zabraliśmy ze sobą Tillie i Jade do sypialni. Przed wejściem upewniliśmy się, że dziewczyny nie miały przy sobie podsłuchu albo innych urządzeń, magicznych lub zwyczajnych, które umożliwiałyby Westonowi Desmondowi śledzenie nas.

Kiedy się już przeszukaliśmy nasze nowe "niewolnice", pozwoliliśmy im wejść do środka. Razem z Fiodorem patrzyliśmy na to, jak Tillie i Jade klękają przed nami, pochylając głowy i układając ręce za plecami.

- Nie musicie tak się zachowywać. Nie będziemy dla was okrutni.

Na moje słowa dziewczyny jednak nie zareagowały. Wciąż posłusznie klęczały. Obawiałem się, że nie miały już własnej woli i były laleczkami do sterowania przed osobnika silniejszego od nich, ale pozostawało mi mieć nadzieję, że jednak tak nie było.

- Ja pierdolę, to jest niemożliwe. Nie wiem, czy nie żałuję tego, że tutaj przylecieliśmy.

Spojrzałem na Fiodora z niedowierzaniem. Podszedłem do mojego chłopaka i nie zastanawiając się wiele, chwyciłem go za czarne włosy poprzetykane pasemkami w neonowo zielonym kolorze. Spojrzałem w zielone ślepia Fiodora. W jego oczach widziałem niepewność i chęć rezygnacji. Uśmiechnąłem się do niego szyderczo. Jeśli myślał, że najpierw mógł mnie zmuszać do podróży do Desmondii, a teraz chciał się z niej wycofać, to był w błędzie. Mógł dwa razy zastanowić się przed przybyciem tutaj czy to, co mieliśmy zamiar zrobić, aby na pewno było słuszne.

- Posłuchaj, skarbie. Nie mamy prawa się teraz wycofać, jasne? Nie po to udajemy kłamców, aby odejść stąd z pustymi rękoma. Mamy teraz pod sobą dwie dziewczyny. Dwie bezbronne niewolnice, które nie potrafią nawet się z nami komunikować. Nie odejdziemy stąd bez Allie. Rozumiem, że masz wątpliwości, ale to nie jest właściwy czas, aby mieć obawy. Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej.

- Neptunie, nie mów tak.

- Kiedy to prawda!

Wyrzuciłem ręce w górę. Czułem się sfrustrowany. To wszystko mnie przerastało.

- Nie ty jeden czujesz strach! Nie ty jeden masz niepewności!

- Kochanie, Tillie i Jade mogą później wygadać wszystko Westonowi. Nie możemy tak swobodnie przy nich rozmawiać.

- Nie? Niech więc ktoś mi tego zakaże!

Byłem wściekły. Chciałem wracać do domu. Tam było moje miejsce.

- Neptune...

Uklęknąłem przed Tillie i Jade. Nie słuchałem na razie Fiodora. Nie powinienem się na nim wyżywać, ale miałem coraz większe wątpliwości. Obawiałem się, że Weston przejrzy nasze prawdziwe zamiary i nas ukarze. Nie chciałem jeszcze umierać. Śmierć nie była dla mnie. Poza tym, obiecałem Saturnowi, Effie, Mercury'emu, Bree, Romeo, a nawet Knightowi i Blaine'owi, że wrócę do domu cały i zdrowy.

Nie musiałem żyć dla siebie, ale musiałem żyć dla swojej rodziny. Tylko to motywowało mnie do tego, aby nie popaść w depresję. Miałem szczęśliwe i spokojne życie, jednak czułem, że podróż do Desmondii miała wiele zmienić. Choć wolałem, aby moje życie wciąż było takie jak dawniej.

- Tillie. Jade. Możecie na mnie spojrzeć?

Udało mi się nawiązać z nimi kontakt, a to już wiele dla mnie znaczyło. Tillie o fioletowych włosach i Jade z czerwonymi kosmykami były od siebie tak różne, jeśli chodziło o wygląd, ale łączyło je jedno. Obie były bardzo skrzywdzone przez los i nie zasługiwały na to, aby cierpieć takie katusze.

- Cześć, dziewczynki. Mam na imię Neptune, a to jest mój chłopak. Nazywa się Fiodor.

- Jesteście panami. Nie będziemy mówiły do was po imionach.

Głos Jade był delikatny i miękki jak jedwab. Nie spodziewałem się, że dziewczyna się odezwie, ale się z tego cieszyłem.

- Nie, Jade. Nazywaj mnie, proszę, po imieniu.

- Nie możemy tego zrobić, panie - odpowiedziała łagodnie. - Gdy pewnego dnia nazwałam króla jego imieniem, brutalnie mnie zgwałcił. Potem podrzucił mnie swojemu strażnikowi, abym służyła mu jako seksualna niewolnica. Uważał mnie jednak za brudną. Gdy trafiłam do niego po gwałcie dokonanym przez króla, krwawiłam z wielu miejsc na ciele. Dlatego zawsze nazywał mnie swoją brudną dziwką.

Na bogów. Przeszedł mnie dreszcz.

- Jade, nie jesteś brudną dziwką.

Te słowa z trudem przeszły mi przez gardło. Czym innym było nazywanie Fiodora moją małą dziwką podczas seksu, a czym innym było nazywanie w ten sposób istoty, która nie wyraziła na to zgody.

- Panie, jestem nią. Czy mogę coś dla ciebie zrobić?

- Tillie, powiedz mi coś o sobie - poprosiłem drugą dziewczynę, kładąc dłoń na ramieniu Jade, aby w jakiś sposób dać jej pocieszenie.

Tillie spuściła wzrok, ale nie pozwoliłem jej na to. Uniosłem w górę jej podbródek. Oczy Tillie błyszczały od łez.

- Hej, nie płacz. Nie zrobimy ci krzywdy. Jesteś z nami bezpieczna.

Miałem wrażenie, że mogłem ją zapewniać, iż nic jej nie zrobimy, ale ona i tak by nam nie zaufała.

- Panie, Tillie jest skrzywdzona - wyjaśniła Jade, ostrożnie chwytając swoją przyjaciółkę za rękę. Ten gest sprawił, że zrobiło mi się ciepło na sercu. - Zanim trafiła do pałacu, musiała sprzedawać swoje ciało na ulicy. Jej rodzice byli uzależnieni od magicznych substancji i znęcali się nad Tillie. Podczas jednego z obchodów po mieście król zauważył Tillie i wziął ją tutaj. Tillie jest...

- Zostałam naznaczona, panie.

Kiedy Tillie wypowiedziała te słowa, które były pierwszymi słowami, jakie usłyszałem z jej ust, zmarszczyłem brwi. Kompletnie nie wiedziałem bowiem, jak na to zareagować. Nie miałem pojęcia, czym było naznaczenie w królestwie Desmondii. Spojrzałem pytająco na Fiodora, jednak on pokręcił przecząco głową dając mi znać, że też nie wiedział, o co chodziło Tillie.

Mój chłopak uklęknął obok mnie. Dokładniej, przed Tillie. Położył ostrożnie dłonie na jej ramionach i potarł je lekko. Chciał, aby dziewczyna mu zaufała.

- Tillie, słoneczko. Co to znaczy, że jesteś naznaczona?

Jade mocniej ścisnęła przyjaciółkę za dłoń. Tillie jednak nie dała rady i rozpłakała się niemiłosiernie. Płakała okropnie, wciskając twarz w piersi przyjaciółki. W tym geście nie było nic erotycznego. Tillie była przerażona. Cokolwiek zdarzyło się w jej przeszłości, musiało to na nią potężnie wpłynąć.

Jade spojrzała w oczy Tillie. Ta skinęła twierdząco głową, pozwalając koleżance mówić.

Gdy Jade zaczęła opowiadać, serce opadło mi do stóp.

To był klucz, którego potrzebowaliśmy.

- Tillie, jako jedna z niewielu, została naznaczona osobiście przez króla. Nosiła w brzuchu jego dziecko. Miała urodzić, ale nagle poroniła. Nikt nie wie, co się stało. Tillie czuła się dobrze. Wszystko było z nią w porządku, a poronienie było zupełnie niespodziewane. Tillie nie będzie mogła mieć już więcej dzieci. Każda kobieta, która została naznaczona przez króla i poroniła, nie będzie mogła nigdy więcej zajść w ciążę.

Spojrzałem w neonowo zielone oczy Fiodora. Nagle wszystko zaczęło mi się układać w logiczną całość. Miałem wrażenie, że mój chłopak jeszcze nie zrozumiał tego, co pojąłem ja. Nagle jednak jego oczy błysnęły. To był ten moment, w którym dotarło do niego, co mogło oznaczać poronienie Allie.

Nie było sekretem to, że Allie, ukochana Erica, poroniła. Stało się to nagle. Podobnie jak z Tillie. Eric jednak zarzekał się, że dziecko dorastające w brzuchu Allie należało do niego. Co jednak, jeśli to dziecko tak naprawdę zostało poczęte przez króla? Co, jeśli Eric nie miał o tym pojęcia?

Najgorsze w tym wszystkim było to, że Allie nie mogła odpowiedzieć nam na żadne pytania, gdyż straciła pamięć. Miałem wrażenie, że to również nie było przypadkowe. Nagle wszystko w mojej głowie się rozjaśniło. Dotarło do mnie, że może odpowiedzi na tak liczne pytania znajdowały się wprost pod naszym nosem.

Nie chciałem wystraszyć dziewczyn, ale musiałem dojść do celu. Dlatego odchrząknąłem i w pełni skupiłem się na zadaniu, które mieliśmy do wykonania. W końcu nie robiliśmy tego tylko dla Allie, ale również dla Erica, który zasługiwał na prawdę.

- Czy wiecie o innych dziewczynach, które zostały naznaczone przez króla i poroniły?

Tillie i Jade się spięły. Miałem wrażenie, że coś wiedziały.

- Nie wiemy, czy możemy o tym mówić. Zakazano nam.

- Jesteśmy waszymi nowymi panami. Musicie nam to powiedzieć.

Nie chciałem wykorzystywać swojej przewagi, ale to było coś, czego potrzebowaliśmy. Być może dziewczyny naprowadziły nas na ważny trop.

Tillie patrzyła błagalnie na Jade. Obie były przerażone. Mimo, że nie chciałem wchodzić w rolę ich złego pana, to aby uzyskać cenne informacje, musiałem po części pozostać w tej roli.

- Allie. Ona również jest naznaczona.

Wstrzymałem oddech, gdy Tillie wypowiedziała te słowa.

To było to. Osiągnęliśmy ogromny sukces w naszej misji. Nie spodziewałem się, że Jade i Tillie tak wiele wniosą. Mimo, że początkowo nam się opierały, nie chcąc mówić prawdy, ich opór szybko zniknął. To doskonale pokazywało mechanizm obronny dziewczyn. Niegdyś zapewne również musiały być zastraszane. Właśnie dlatego nie zastanawiały się długo nad powiedzeniem prawdy. Ich życie było zależne od ich posłuszeństwa. Obie wiedziały, że posłuszeństwo nagradzało.

- Czy możecie opowiedzieć nam o tym trochę więcej?

Fiodor i ja zajęliśmy się dziewczynami. Zanim zdały nam sprawozdanie z historii Allie i innych naznaczonych dziewcząt, umyliśmy je i daliśmy im jedzenie, które przyniesiono nam za pomocą służby Westona Desmonda. Dziewczyny płakały ze szczęścia, mogąc najeść się do syta. Wyznały, że głodzono je, aby były chude i atrakcyjne. Wcale nie uważałem szczupłości za niezbędny czynnik do tego, aby uznać kogoś za atrakcyjnego, ale najwyraźniej dla króla to był priorytet.

Kiedy po jedzeniu otuliliśmy dziewczyny kocem, usiadły one na naszym łóżku. Wyznały, że od dawna obie musiały spać na podłodze. Czasami, gdy ich panowie na to pozwalali, Tillie i Jade spały w ich nogach w łóżku. Ich właściciele budzili je czasami w środku nocy po to, aby je zerżnąć.

Trzymałem Jade za rękę, podczas gdy Fiodor zajął się Tillie. Obaj patrzyliśmy na nie z ogromnym respektem za to, że nie zabiły się, choć dzień w dzień przeżywały piekło. Wyznały także, że musiały bezwzględnie spełniać polecenia swoich panów, a także króla Westona, aby żyć. Ich rodziny zostały zabite, więc dziewczyny nie miały nikogo poza sobą. Obie były uważane za najmniej atrakcyjne niewolnice w pałacu, czego nie rozumiałem.

- Możecie opowiedzieć nam trochę więcej o Allie?

- Tak, panie - odpowiedziała Jade. Nie chciałem, aby tytułowała mnie w ten sposób, ale nie byłem w stanie tego zmienić. Przynajmniej na razie.

- Allie znalazła się w pałacu pięć lat temu. Dokładnie wtedy, gdy na tron wkroczył nasz król. Dzieliła swoje życie między pałac królewski a swoją rodzinę. Jej matka i ojciec sprzedali ją królowi pod warunkiem, że będzie mogła przebywać także z nimi. Allie w pałacu była pieszczona przez króla. Uwielbiał ją. Nazywał swoją muzą i boginią. Nie rozumiałyśmy jego zafascynowania na punkcie Allie, ale zdawało się, jakby król naprawdę ją kochał. Pewnego dnia Allie zaczęła pojawiać się w pałacu coraz rzadziej. Nie wiedzieliśmy, co się z nią działo. Po jakimś czasie dotarły do nas wieści o tym, że Allie znalazła sobie partnera. Miał na imię Eric. Miał czerwone włosy i był naprawdę przystojny. Nie wiedział jednak o tym, że Allie wcześniej była niewolnicą króla. Tak właściwie, gdy związała się z Erikiem, wciąż była jego niewolnicą, ale król jakimś sposobem odpuścił sobie Allie.

- Potem jednak Allie poroniła - wyznała Tillie, przejmując opowieść od Jade. - To było dziecko króla, choć Eric, jej ukochany, był pewien, że Allie nosiła pod sercem jego dziecko. Gdy Allie poroniła, została ściągnięta z powrotem do pałacu. Tym razem na stałe. Został rzucony na nią czar, który sprawił, że Allie straciła pamięć. Wmówiono jej, że przed amnezją była kobietą Rogera. Obie nie znosimy Rogera. Prawda, Jade?

- Nie znoszę go - wyznała dziewczyna, drżąc. - Jest obrzydliwy i lubi boleśnie gwałcić. Sama się o tym przekonałam.

Na bogów. Miałem nadzieję, że to był koniec, ale jak się okazało chwilę później, to nie był jeszcze finał tej opowieści.

- Allie została więc kobietą Rogera. Król całkowicie o niej zapomniał. Znalazł sobie w międzyczasie Aurorę. Ubóstwia ją. Eric z kolei został boleśnie potraktowany podczas walki z królem. Został wygnany z Desmondii i otrzymał dożywotni zakaz wracania tutaj. Allie, ona...

- Rano doszły nas pewne pogłoski.

- Jakie? - spytał Fiodor, któremu na kolanach leżała Tillie. Nie było w tym nic seksualnego. Dziewczyna po prostu się bała i szukała ciepła u istoty, która jako jedna z nielicznych okazała jej dobre serce.

Tillie i Jade spojrzały po sobie. Obie skinęły głowami w tym samym momencie. Zdawały się porozumiewać ze sobą bez słów. Strach pomyśleć, ile bólu razem przetrwały.

- Roger oznajmił, że Allie jutro zostanie jego żoną. Ma zamiar zapłodnić ją w noc poślubną. Król ma rzucić na Allie kolejny czar, który sprawi, że uda jej się urodzić.

- Nie urodzi jednak jednego dziecka Rogera - dodała Jade.

Po słowach Tillie zakręciło mi się w głowie.

- Magia rzucona na Allie podczas uroczystości ślubnej sprawi, że urodzi Rogerowi czwórkę małych smoczych demonów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top