22
31 marca 2016 (południe) | Niall
Zayn wpuścił mnie do swojego mieszkania, trochę zdziwiony moją obecnością.
- Co ty tu robisz? Nie powinieneś być w szkole? - spytał.
- A co? Masz tu jakiegoś trupa? - prychnąłem odwracając się do niego. Podszedł do mnie i złapał mnie za podbródek, oglądając uważnie moją twarz.
- Co ci się stało?
Nie odpowiedziałem na pytanie, stanąłem na palcach i złączyłem wargi moje i Zayna. Oddał pocałunek i położył dłonie na moich biodrach, prowadząc mnie do sypialni na piętrze.
Po wszystkim Zayn leżał paląc papierosa, a ja siedziałem w rogu łóżka, wpatrując się w swoje stopy.
- Pobił mnie - odezwałem się przyciągając uwagę Malika - Zrobił to, bo nie chciałem mu obciągnąć - wymamrotałem - Mam tego dość. Ich..
- Zabij ich - powiedział mężczyzna, a ja jęknąłem cicho.
- To nie jest śmieszne..
- Nie żartuję Niall - przysunął się do mnie, dym papierosa drażnił mój nos. Ucałował moje ramię - Możesz to zrobić.
- Nie jestem tobą - mruknąłem - Nie potrafiłbym.
- Potrafiłbyś. Poza tym oni zasłużyli - odparł wstając z łóżka. Patrzyłem jak zakłada bokserki - Nie chciałbyś się zemścić, za to, że mieszali cię z błotem? Płakałeś przez nich, uciekałeś ze szkoły..
- Nie umiem skrzywdzić drugiej osoby - wyszeptałem zaciskając powieki.
- Uwierz mi, że poczujesz się lepiej gdy oni umrą - powiedział kucając przede mną i łapiąc moją twarz w dłonie. Rozchyliłem powieki by spojrzeć mu w oczy - Nikt nie będzie płakał po takich osobach jak ci co cię krzywdzą. I wiem, że umiałbyś się ich pozbyć. Jesteś silnym chłopcem - przesunął kciukiem po mojej dolnej wardze. Zabrał dłonie i pocałował mnie krótko - Sam decyduj czy wolisz się wciąż z nimi męczyć, czy po prostu to wszystko skończyć.
Wpatrywałem się w mężczyznę. Kiwnąłem głową.
- Chcę to skończyć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top