4. Noona
*uwaga: zdjęcia i gify +18!!*
— Luhan! — usłyszałem wcześnie rano krzyk Yongsun. Spało mi się niezwykle dobrze, w ciepłej kołderce i ubrany w onesia pandy.. a ta zła kobieta mnie na siłę wyciąga..
Ziewnąłem cicho, podnosząc się do siadu. Przetarłem oczy piąstkami i sięgnąłem telefon.. Ja piórkuję, siódma trzydzieści.. Dosyć zdenerwowany wstałem, idąc do Noony, która krzyczała po mnie jeszcze parę razy. — Co chciałaś? — spytałem oczywiście bardzo ciepło. Ona za to spojrzała i powiedziała coś, za co miałem ochotę urwać jej głowę..
— A Lu, już nic. Poradziłam sobie sama. — uśmiechnęła się uroczo i zniknęła w kuchni. Przysięgam, że zamorduję w nocy o północy. Nawet sobie dokładnie to zaplanuję.. Chociaż nie, wizja spędzenia reszty życia w więzieniu nie jest przyjemna. Przewróciłem jeszcze oczami i wróciłem do siebie, od razu dopadając telefon, ponieważ zielona lampeczka zaczęła migać. Aż uśmiechnąłem się do siebie, widząc, kto napisał.
ohmydaddy:
Kto to tak wcześnie wstaje?
Moje słoneczko już się wyspało?
lubabe:
Chciałbym tatusiu :c
Noona mnie obudziła
ohmydaddy:
Pewnie cię potrzebowała.
lubabe:
Ale wsparcie
Mniejsza
Jak tam u ciebie tatusiu?
ohmydaddy:
Szykuję się do pracy skarbie
lubabe:
Aish tatusiu..
ohmydaddy:
Wyrażaj się ładniej
lubabe:
Ja piórkuję tatusiu, wyglądasz tak zajebiście, że gdybym był kobietą, byłoby mi mokro
ohmybaby:
Lepiej ♥
lubabe:
Ale wymagania..
ohmydaddy:
Oj tam
lubabe:
Ehh
ohmydaddy:
Coś się stało?
lubabe:
Co?
Nie
Nic
ohmydaddy:
To może się spotkamy?
*to pytanie do was skarby :* *
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top