10. Głupi Lusiek
Głośne oddechy, moje jęki i jego sapnięcia.. Straciłem rozum już jakiś czas temu, zgadzając się na to, by rozebrał mnie na sali kinowej, ale kto by się tym przejmował? Sam fakt, że ktoś by mógł nas przyłapać, był cholernie podniecający i gdzieś w głębi serca na to liczyłem. To dziwne, prawda? Jednak taki jestem, a Sehun również nie wygląda, jakby specjalnie się tym przejmował, wręcz przeciwnie. Z czułością całował mój nagi tors, czasami specjalnie zahaczając językiem o moje sutki, powodując tym samym moje słodkie jęki. Nie mogłem wytrzymać powoli swojej bezczynności, dlatego zacząłem rozpinać mu spodnie, żeby po chwili dłonią złapać jego penisa przez bokserki..
— Mogę ci obciągnąć? — spytałem bez najmniejszego skrępowania. Oh przytaknął mi z uśmiechem i pomógł pozbyć się z siebie dolnego odzienia. Po chwili już klęczałem przed nim, biorąc jego członka w dłoń. Ruszałem nią powoli, zerkając na starszego. Przymknął powieki i sapał cicho, czym mogę wnioskować, że nie szło mi najgorzej.. Bardziej nieśmiało zbliżyłem się do niego, liżąc samą główkę, gdy poczułem szturchanie..
— Luhan? Haloo.. — otworzyłem oczy, rozglądając się zdezorientowany. — Nie wierzę, że zasnąłeś. — zaśmiał się mój towarzysz, na co na niego spojrzałem. Czyli.. nie doszło między nami do zbliżenia, a ja wszystko to wyśniłem? To jest jakiś żart!
Pokręciłem głową załamany, wzdychając cicho. Film dobiegł końca, a z tego co Hun mówi, zasnąłem już na samym początku. Gorszej randki nie mogłem mieć. I to wszystko moja wina! Nah jestem takim idiotą.. Przepraszałem starszego cały czas, chociaż ten powtarzał, że nic takiego się nie stało. Miałem oczywiście inne zdanie na ten temat, ale kiedy oficjalnie powiedział, iż mi wybacza, uspokoiłem się i na moje usta wrócił nieśmiały uśmiech, który poszerzył się, gdy zaproponował mi podwózkę do domu. Zgodziłem się bez zastanowienia, mając nadzieję, że to nie będzie nasze ostatnie spotkanie..
*możecie mnie zabić za to, co zrobiłam*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top