Piżama party?
Od razu ostrzegam, że są tu same dialogi, no prawie ale w większości. A na końcu coś w rodzaju niespodzianki ale tak bym to tego nie nazwała, to jest bardziej dodatek.
___________________________________________________________________
-Aji-nee...- lezący na kanapie Aomine Daiki oderwał się leniwie od telefonu przez który rozmawiał i zwrócił się do siedzącej na fotelu siostry- cytując Kise " zapytaj Aominecchi-chan czy możemy zrobić u was piżama party"? A teraz z nim gadaj, mam inne rzeczy do roboty.- rzucił w jej stronę telefon, który ona zgrabnie złapała nie odrywając wzroku od telewizora.
-Ryota, zadzwoń później, mam inne rzeczy do roboty.- wcisnęła czerwoną słuchawkę i rzuciła telefon za siebie na patrząc gdzie leci.
-Prawidłowo
-A jakżeby inaczej- przybili żółwika i dalej oglądali jakiś serial.
Po pięciu minutach telefon leżący gdzieś dalej ponownie zadzwonił.
-Weź odbierz- rzucił granatowowłosy.
-Nie chce mi się- odrzyciła
-Jesteś bliżej.
-To twój telefon
-Ale do ciebie pytanie
-Skąd wiesz, że to Ryota dzwoni?
-Bo to Kise?
-...-zamilkła i spojrzała na chłopaka- Racja, to Ryota.
-No to odbierz.
-A zanim odbiorę mogę go rozwalić?-odłożyła popcorn na stolik do kawy i przeskoczyła przez fotel.
-Nie teraz, za tydzień dostaje nowy. Fioletowe?
-Grunt, że nie w owieczki i lamy- wzięła telefon i poprawiła białą sukienkę.
-Ej, dostałem je od babci na zeszłoroczne urodziny.
-Nikt ci nie kazał ich nosić, a teraz morda murzynie.- usiadła na fotelu .
-Też jesteś ciemna-zauważył za co Ajisai zatkała mu buzię stopą - Siemka Ryota, co się stało?
-Pytałem się, czy możemy zrobić u was piżama party?
-A kto będzie? Daiki nie całuj mnie w stopę!-wydarła się i przywaliła mu nogą w twarz
-Em... Ja, Ty, Aominecchi, Kurokocchi, Midoromacchi, Murasakibaracchi, i jeszcze chcą Takaocchi i Kagamicchi.
-Ty mała..- wymamrotał Daiki trzymając się za bolące czoło.
-A to o 18 u nas- odpowiedziała - Aaa! - W tej samej chwili telefon poleciał w stronę schodów, a granatowowłosa została przygnieciona do podłogi przez brata. W ciszy wsłuchiwali się jak jego telefon spada ze schodów.
-Zadowolona?
-Jak nigdy-uśmiechnęła się słodko po czym przybrała groźna minę.
-No nie wiem, ja jestem na górze.
-Taaak? i tak nie poruchasz...
-Założymy się?
-Spróbuj tylko, a utnę ci jaja przy samej szyi- zagroziła na co Daiki przełknął głośno ślinę
-Chyba telefon mi dzwoni- wstał szybko i zbiegł na dół po schodach.
~...~
Grupa nastolatków siedziała w kręgu w piżamach. Prawie każdy siedział w piżamach... Aomine Daiki i Kagami Taiga siedzieli tylko w dresowych spodniach, Takao Kazunari i Murasakibara Atsushi byli w dresowych spodniach i koszulce, a Aomine Ajisai w krótkich spodenkach i koszulce brata. Postanowili zagrać w króla i w tej chwili Kuroko Tetsuya przygotowywał patyczki razem z Ajisai i Takao.
-Chce ktoś pić?-spytał głośniej Daiki i rozglądną się po zebranych, każdy kiwną głową- chodź Kagami pomożesz mi.
Zaskoczony czerwonowłosy wstał i posłusznie udał się za Aomine. Gdy tylko weszli do kuchni ciemno skóry podbiegł do szafki i wystawił na stolik 8 kieliszków, butelkę coli i dwie duże butelki żołądkowej.
-Skąd żeś ty to wytrzasnął?!-Kagami'emu aż oczy zaświeciły na widok przezroczystej cieczy.
-Ma się sposoby
-Daje głowę, że Ajisai to kupiła.
-Morda Kagami, idziemy- zrezygnowany granatowowłosy wziął na tece całe szkło, a Taidze dał "napoje". Weszli do pokoju, w którym urzędowali pozostali postawili wszystko na środku kółka, w którym brakowało już tylko ich.
-Dai-nii... w końcu pomyślałeś, myślałam, że sama będę musiała cię po to wysyłać!-zaskoczona granatowowłosa pogłaskała brata po włosach- dobra to ja rozleje.
-Aomine-san, myślę że to nie jest dobry pomysł- wspomniał Kuroko
-Zastanawiam się czy mam się czuć ucieszony czy obrażony-napomknął urażony ciemnoskóry.
-Raczej to drugie Daiki. Spokojna twoja rozczochrana Tetsu, która btw jest rozczochrana... jak żeś uzystał taka fryzure siedząc na podłodzę?!
-Dużo czynników wpływa na moje włosy- odpowiedział dość skromnie.
-Mniejsza,po jednym kieliszku nic ci się nie stanie.- odłożyła butelkę i podała każdemu naczynie.
-To lecim na szczecim!- wykrzyknął Takao
-Szczecim?-Aomine dostał mind fack'a
-Nie ważne, tak się tylko mówi-"wytłumaczyła jego siostra- no to siu...
-Aji-chin... a to jest dobre?-Murasakibara podstawił jej kieliszek pod nos
-Murasakibaracchi, po tym wszystko staje się dobre- odpowiedział mu Kise.
-Ale jak to wszystko?
-Ryota... stul dziub!-upomniała go Aomine
-To pijemy czy nie?-pognalił Kagami
-Ta.. dawaj Kagami-odpowiedział mu Daiki i razem wzięli całą zawartość kieliszka na jednym łyku.
-Idioci...-mruknęła Ajisai i także pozostawiła naczynie puste. Takao, Murasakibara oraz Kise wypili zaraz po niej natomiast Midorima razem z Kuroko niechętnie odstawili kieliszki na podłogę.
-?, Shintaro?, Tetsu? nie pijecie- spytała dziewczyna.
-Mówiłem, że to jest głupi pomysł.- objaśnił ciemnoskórej Tetsuya.
-Ehh...- westchnął Midorima-nie pisałem się na nic, Takao mnie tu przyciągnął, a poza tym, już dawno powinienem być w domu.
-To po kij tu przychodziłeś?
-Ponieważ, jak mówiłem, Takao nalegał abym przyszedł.
-Od kiedy ty się go tak słuchasz, co ?!
-To nie ma najmniejszego znaczenia!
-Oi Aji-nee, Midorima, przestańcie-wtrącił się Daiki
-Dai-nii,... zamknij się. A ty mógłbyś chociaż udawać miłego, jesteśmy u mnie.
-Już nie jesteśmy, wychodzę-wstał wziął swoje rzeczy, zarzucił bluzę na ramiona i wyszedł z pokoju. Granatowowłosa spuściła głowę.
-Oi siorka, jak chce to niech idzie...-spróbował pocieszyć siostrę ciemnoskóry.
-Głupi zielony glon...!-warknęła, wstała i wyszła z pokoju. Założyła byle jakie trampki i wyszła z domu. Zobaczyła zielone włosy z prawej, gdy skręcał na główną ulicę. Przystanęła na chwilę i się zawahała.
-Popierdzielona, niedojebana marchewa, która każe mi za sobą biec.- puściła się biegiem w jego stronę, ale gdy tylko skręciła zgubiła go. Westchnęła ciężko i szła dalej spacerkiem przed siebie. w pewnym momencie usłyszała szloch i cichą rozmowę dwóch męskich głosów. Nie myśląc za długo pobiegła za dźwiękiem szlochu i dotarła do ciemnej uliczki między budynkami. W kącie siedziała dziewczyna o krótkich czarnych włosach i szarych oczach o nad nią stai dwaj mężczyźni, którzy majstrowali coś przy spodniach.
"Nie obezwładnię ich obu naraz, a ona jest zbyt przerażona by cokolwiek zrobić, muszę sprowadzić pomoc". Ajisai zaczęła się cofaj po czym usłyszała huk starego kosza na śmieci. "Zawsze muszę się udupić, no kurwa zawsze..."
Mężczyźni przestraszeni odwrócili się gwałtownie.
-Ah.. to tylko kolejna pani do rozrywki- powiedział jeden z nich, brunet i zaczął podchodzić do ciemnoskórej. Złapał ją boleśnie za ramię i rzucił w stronę czarnowłosej.
-Ciemnoskóra, hmm... ładna, później ja ją wezmę - odezwał się drugi łysy.
-Spoko stary, ale teraz zajmij się swoją- potwierdził brunet i obydwoje zaczęli iść w stronę dziewczyn rozpinając rozporki. Ajisai wzięła dziewczynę za rękę i oparła się o ścianę przyciskając ją do siebie. Z oczu popłynęły je łzy i zabrało jej się na płacz.
-Głupi glon...- granatowowłosa była już na skraju wytrzymania, więc skorzystała z tego co jej pozostało mimo, że wiedziała że nic to nie da- SHINTAROOO!!
____________________________________________________________________________________
Postanowiłam, że zamiast robić komiks będę dodawała obrazki do opowiadania byście mogli jakoś to sobie wyobrazić. A czemu nie będzie komiksu? bo po narysowaniu prologu i pierwszej strony rozdziału pierwszego zaczęłam rysować stronę drugą... i szlag mnie jasny trafił gdy mi się komputer wyłączył a miałam to niezapisane -,- TT.TT
Ten Shin to mi wyszedł taki... nijaki? no coś w tym stylu. W ogóle cały obrazek marny, ale jak na obrazek do ff myślę, że się nadaje.
Oko mu dziwne zrobiłam... a Ajisai, skórę nie w kolorze... boże, po kij ja się tak pogrążam tym obrazkiem T.T
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top