|48|
Powoli podeszłam bliżej księcia by stanąć obok niego. Przez chwilę trwała cisza jednak ją przerwałam
- Tak, panie... - prawie wymamrotałam zastanawiając się dlaczego mnie zatrzymał
- Jak się czujesz? - spytał łagodnym głosem na co moje serce zabiło szybciej
- Dobrze... - odpowiedziałam - już nawet rzadziej wymiotuję - uśmiechnęłam się
- Cieszę się - westchnął uśmiechając się pod nosem
- A ty jak się czujesz, panie? - spytałam na co książę Wonwoo na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się oczekując na odpowiedź, mimo że zaczęłam się obawiać o to, że mógłby się zarazić od księcia Seungcheol'a
- Czuję się dobrze - odpowiedział - fizycznie nawet bardzo - dodał na co lekko odetchnęłam z ulgą
- A w środku? - spytałam po chwili. Książę cicho westchnął spuszczając głowę. Pokiwał tylko przecząco próbując się uśmiechnąć
- Hasoo? - odezwał się po chwili podnosząc na mnie wzrok na co nawiązaliśmy kontakt wzrokowy - Gdybyś mogła... - zaczął lekko nerwowo - Gdyby nie Seungcheol - wymamrotał - gdyby nic nie stało na przeszkodzie... - mówił już trochę pewniej - Zostałabyś moją żoną? - spytał na co z lekka wstrzymałam oddech. Nie wiem czy powinno mnie zszokować to pytanie skoro wspominał o tym nie raz. Ale jakoś teraz brzmiało to trochę inaczej
- Tak - pokiwałam głową gdy udało mi się to powiedzieć. Tak. Nad czym się tu zastanawiać. Jasne, że tak. Jasne, że bym za niego wyszła. Na twarzy księcia Wonwoo pojawił się szeroki uśmiech. Zrobił krok w moją stronę by mnie mocno objąć
- To potrzebowałem usłyszeć... - wymamrotał mi do ucha na co również go objęłam - teraz mi i w środku lepiej - dodał jeszcze ciszej na co uśmiechnęłam się pod nosem czując gorąc na policzkach. Chociaż to były pewnie rumieńce spowodowane mrozem. Trwaliśmy w uścisku dłuższą chwilę. Nawet nie czułam, że wokół nas panował mróz.
- Mam złą wiadomość - odsunęłam się od niego ale nie daleko. Książę Wonwoo spojrzał na mnie zmartwiony jednak widząc mój uśmiech zmartwienie na jego twarzy zmalało - skończyły mi się książki - dodałam
- Mi też - spuścił głowę śmiejąc się. Książę objął mnie ramionami mocnej w tali - co ty na to... napiszę ci jedną - dodał - krótką, ale napiszę - powiedział czym mnie zdziwił. Chwilę trwała cisza podczas, której na mojej twarzy uśmiech tylko rósł
- W takim razie ja też ci napiszę - odpowiedziałam - panie... - dodałam szeptem, patrząc w jego oczy. Stojąc tak czułam jak serce mi bije szybciej niż powinno. Było mi ciepło, mimo że panował mróz. Odsunęliśmy się od siebie jednak dalej trzymaliśmy się za ręce.
- O... Hasoo... - usłyszałam głos, którego nie rozpoznałam od razu. Odwróciłam głowę w bok by zobaczyć jednego z książąt z Joseon. Uśmiechnął się książę Jeonghan gdy lekko pochyliłam głowę w jego kierunku - Co słychać? - spytał podchodząc do nas bliżej. Szczerze... zapomniałam, że tu jeszcze są... Myślałam, że już dawno wrócili do Joseon bo tak dawno ich nie widziałam. Poza tym to już kwestia miesięcy ile u nas się goszczą...
- Dobrze - uśmiechnęłam się puszczając dłonie księcia Wonwoo by nie zdążył sobie czegoś pomyśleć.
- Oh... - spuścił wzrok na mój brzuch książę Jeonghan - Już widać...
- T-tak... - przerwałam mu - Tak... - dodałam trochę pod nosem
- Gratuluję - odpowiedział książę Jeonghan z uśmiechem na mnie spoglądając - nie miałem okazji wcześniej - dodał odwracając wzrok na księcia Wonwoo
- W pewnym sensie o to chodziło - odpowiedział książę Wonwoo patrząc na niego. Książę Jeonghan tylko prychnął - kto w ogóle wam o tym powiedział... - wymamrotał odwracając wzrok
- Aż tak bardzo nam nie ufacie? - spojrzał na niego znaczącym spojrzeniem
- Akurat ja jestem typem człowieka, który nikomu nie ufa... - odpowiedział książę Wonwoo spokojnym głosem - jak reszta, to nie wiem
- Przyjechaliśmy kawał drogi w celach wyłącznie pokojowych, uwierz - odpowiedział książę Jeonghan, na co książę Wonwoo tylko wzruszył ramionami
- Przez tyle czasu waszej obecności zdążyłam uwierzyć - odpowiedziałam po chwilowej ciszy by trochę rozluźnić atmosferę bo poczułam, że się napina. Obaj na mnie spojrzeli na co się uśmiechnęłam. Delikatnie położyłam dłoń na przedramieniu księcia Wonwoo próbując go uspokoić bo widziałam, że próbował zabić księcia Jeonghan'a wzrokiem.
- W takim razie ja kontynuuję mój spacer i wam już nie przeszkadzam - odpowiedział książę Jeonghan uśmiechając się łagodnie - miłego dnia - dodał odchodząc
- Wzajemnie - odpowiedziałam
- Późno już - powiedział prawie od razu książę Wonwoo - pora cię odprowadzić - dodał na co jego uśmiech powrócił. Kiwnęłam głową zgadzając się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top