|45|
Kolejny dzień spędziłam w komnacie. Raczej ze względu na Soonyoung'a. Widziałam, że nie miał na nic ochoty. Jego pusty wzrok zaczął się wypełniać chociaż dalej mnie on martwił. Naprawdę ta rozmowa z księciem Jihoon'em musiała nim wstrząsnąć... Mogłam gdzieś wyjść z Shownu, ale nic chciałam go zostawiać samego... Było mi go szkoda, że był zmuszony dusić to w sobie. Usiadłam obok niego gdzie z boku mojej komnaty coraz częściej przesiaduje i objęłam go ramieniem. Tylko to chyba mogłam zrobić. Soonyoung podniósł na mnie wzrok na co oparłam głowę o jego ramię.
- Soonie... Nie przejmuj się nim tak bardzo - wymamrotałam spokojnym głosem
- To nie takie proste... - powiedział prawie natychmiast przez to zdałam sobie sprawę, że teraz już wie co czuję gdy mówił mi bym nie przejmowała się tak bardzo księciem Seungcheol'em... Może sprawa z księciem Jihoon'em też była dość poważna...
- Książę Mingyu, pani! - usłyszałam głos mojej służącej, na który w moich drzwiach stanął książę Mingyu. Nie odsunęłam się od Soonyoung'a jednak tylko odwróciłam głowę w stronę księcia. Ten widząc nas uśmiechnął się po czym podszedł bliżej.
- Co słychać? - spytałam dalej mając policzek na ramieniu Soonyoung'a
- Coś się stało? - spytał książę najprawdopodobniej widząc nasze miny
- Nie, nic - trochę skłamałam - po prostu ramię Soonyoung'a jest wygodne - uśmiechnęłam się na co poczułam jak i Soonyoung się uśmiechnął po czym książę Mingyu też do nas dołączył. Uśmiechnęłam się bardziej wiedząc, że spowodowałam w końcu uśmiech na twarzy Soonyoung'a - Chciałeś coś konkretnego, panie? - spytałam
- Szczerze to nie - odpowiedział przyglądając się nam - Poza... - zaczął po chwili sięgając za siebie - tym - dodał wyjmując złożoną kartkę - później przeczytasz - dodał z uśmiechem odkładając ją na komodę przy której usiadł.
- Okej - zaśmiałam się - a co to?
- To co udało mi się spisać z sierocińca - odpowiedział na co moje serce nagle przyspieszyło. Miałam ochotę wstać i od razu zacząć czytać, ale stwierdziłam, że lepiej będzie jak zrobię to na spokojnie sama i w ciszy
- T-to dobrze - odpowiedziałam wciąż jednak mając ochotę wstać
- Poza tym, dawno tu nie byłem - powiedział rozglądając się po mojej komnacie
- To przychodź częściej - zaśmiałam się - i wiesz co.. - zaczęłam przerywając chwilową ciszę na co książę Mingyu na mnie spojrzał
- Hm? - mruknął opierając się o komodę
- Wpadłeś w oko jednej księżniczce - powiedziałam z dumą. Ten spojrzał na mnie zdziwiony
- Której? - spytał zaciekawiony
- A tego nie powiem... Może sama ci powie - zaśmiałam się na co ten tylko pokręcił głową zrezygnowany. Może dzięki tej informacji przestanie myśleć o Harin.
- Oj no weeź... - jęknął jak małe dziecko
- Masz 50 procent szans, że zgadniesz, panie - zaśmiałem się. Książę tylko się uśmiechnął lekko zrezygnowany, spoglądając na Soonyoung'a. Jakby chciał by mu udzielił odpowiedzi. A mnie jednak zaczęły gnębić wyrzuty sumienia mówiąc o tym przy Soonyoung'u. Spowodowało to, że niekontrolowanie zaczęłam go głaskać po plecach. Byłam pewna, że tak samo jak ja nie zdaje sobie z tego sprawy... ale ktoś tam jest komu skradł serce...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top