|43|

Gdy dziś rano zauważyłam ze nie sypie śnieg, skierowałam się do biblioteki. Dzisiejszą noc w połowie przepłakałam martwiąc się o księcia Seungcheol'a. Soonyoung wciąż mnie wręcz siłą odtrąca od jego komnaty. Chyba wie, że widok księcia koronnego w takim stanie mnie wyniszcza od środka. Jestem mu za to wdzięczna jednak w tym samym czasie go nienawidzę bo tak strasznie chcę zobaczyć księcia Seungcheol'a. Klimat biblioteki zawsze poprawiał mi humor więc znalazłam motywację by wyjść na chwilowy mróz. Gdy przekroczyłam próg budynku lekko się zdziwiłam widokiem jaki zastałam. Przy stole czytała książkę księżniczka Yoohyeon. Mimowolnie uśmiechnęłam się na jej widok. Nie chciałam jej przerywać dlatego od razu skierowałam się do pułki z książkami by poszukać czegoś ciekawego. 

Stałam przed półką nie wiem ile. Na pewno długo. Nie znalazłam nic ciekawego, ale mimo to stałam przy pułkach i przeglądałam książki, w których znajdowały się jakiś rysunki. Gdy czytałam te książki zazwyczaj byłam zbyt wciągnięta w tekst by przyglądać im się bliżej i dłużej. Teraz to nadrabiałam znajdując szczegóły, których wtedy nie widziałam. 

- O Hasoo - usłyszałam łagodny głos księżniczki Yoohyeon na co podniosłam głowę znad książki by na nią spojrzeć. Uśmiechnęłam się gdy ta odkładała książkę - Co słychać? 

- Bywało lepiej... bywało gorzej - westchnęłam uśmiechając się - Jak ci się u nas podoba? - spytałam 

- Bardzo u was przyjemnie - odpowiedziała stając na przeciwko mnie - podobnie jak u nas, mówiąc szczerze. Czuję się jak w domu

- Miło mi to słyszeć - odpowiedziałam, a jej słowa spowodowały, że nagle zrobiło mi się cieplej na sercu. 

- Z małą różnicą... Tutaj jest więcej przystojnych gwardzistów i mogę zawiesić oko na księcia - zaśmiała się. Marszczyłam lekko brwi

- Na którego księcia? - spytałam uśmiechając się by ją zachęcić do odpowiedzi

- M-mingyu... - westchnęła lekko nieśmiało spuszczając głowę. Ja jednak nie potrafiłam przestać się uśmiechać

- Dobry wybór - zaśmiałam się na co księżniczka podniosła na mnie wzrok - uwierz mi najlepszy - dodałam szeptem na co księżniczka Yoohyeon się uśmiechnęła. A mi kamień spadł z serca, że nie jest to książę Wonwoo, ani książę Seungcheol. Na szczęście chyba nie miała okazji ich poznać. Cieszyłam się też, że nie był to książę Jihoon. Nie ze względu na Harin... Tylko... zdążyłam ją polubić i już teraz mogę powiedzieć, że zmartwiło by mnie to. Bardziej się na siebie otworzyłyśmy. Rozmawiałyśmy trochę o ciąży, a ona powiedziała mi dlaczego tak na prawdę tutaj przyjechali... Odwiedziny to jedno, drugie to zawarcie pokoju... Mówiła, że księżniczka Yoobin się uparła, że ze względów pokojowych chce wyjść za księcia z Goryeo. Mieli przysłać tylko ją jednak wyszło na całe rodzeństwo. 

- Dlaczego chciała wyjść akurat za księcia z Goryeo? - spytałam

- Bo słyszała, że są najprzystojniejsi - odpowiedziała wzdychając i patrząc na mnie znacząco - I kurcze... miała rację - zaśmiała się 

- Twoi bracia też są przystojni - powiedziałam 

- To któryś wpadł ci w oko? - spytała z nadzieją w głosie 

- Na pewno któryś by wpadł gdyby moje serce już do kogoś nie należało - odpowiedziałam 

- A rozumiem - odpowiedziała. Na szczęście zdążyłam zmienić temat na Joeson by nie zdążyła spytać mnie o kogo chodzi. Zaczęła opowiadać, że w cale tak bardzo się nie różnimy. Mimo że stałyśmy dość sporo czasu nam to nie przeszkadzało. Poczułam się znów jakbym rozmawiała z Harin podczas moich dni bycia służącą. Opowiadałyśmy sobie zabawne historie poznając się bliżej. Nie myliłam się, że biblioteka zawsze poprawi mi humor. Jak nie książki to ludzie, którzy w niej aktualnie są. Kontem oka zobaczyłam jak do biblioteki wchodzi książę Wonwoo. Spowodowało to, że odwróciłam wzrok w jego stronę. Gdy księżniczka Yoohyeon to zauważyła również się odwróciła. Obie kiwnęłyśmy głową gdy książę spojrzał w naszą stronę. Uśmiechnęłyśmy się jednak on tylko podszedł do jednej z półek. Ucieszyłam się, że dalej na dworze świeci słońce jednak zaniepokoiła mnie mina księcia Wonwoo. Miałam tylko nadzieję, że ten wyraz twarzy jest spowodowany obecnością księżniczki Yoohyeon. Księżniczka powróciła wzrokiem do mnie i szeptem kontynuowała historię o tym jak kiedyś zakochała się w swoim strażniku. Niestety nie zdążyła mu tego powiedzieć ponieważ zginął gdy przejechał mongolską granicę. Gdy skończyła zdałyśmy sobie sprawę, że już długo tu stoimy i powinnyśmy się rozejść. Gdy księżniczka wyszła podeszłam do księcia Wonwoo, który właśnie zasiadał przy stole. Usiadłam obok niego niepokojąc się, że jednak coś się stało.

- Co to za mina, panie? - spytałam lekko zaniepokojona gdy otworzył książkę. Książę odwrócił głowę w moją stronę. Chwilę mi się przyglądał po czym się uśmiechnął

- Martwię się o Seungcheol'a i tyle - westchnął czym mnie lekko zdziwił. O dziwo mnie to ucieszyło, że się o niego martwi. Na samą myśl o nim spuściłam głowę - wszystko będzie dobrze - wymamrotał łapiąc mnie za dłonie po tym jak odwrócił się w moją stronę. Kiwnęłam głową, mimo że się z tym nie zgadzałam co udowodniła łza, która kapnęła na jego dłoń. Książę Wonwoo sięgnął jedną ze swoich dłoni do mojego podbródka. Zmuszając mnie tym sposobem bym na niego spojrzała. Podczas gdy patrzyliśmy sobie w oczy książę Wonwoo zaczął gładzić mnie po policzku. Parząc w jego oczy czułam się jak w transie. Zapomniałam o księciu koronnym patrząc w te wypełnione węglem oczy. Książę Wonwoo powoli zbliżył twarz do mojej nie odrywając wzroku od moich oczu. Tak bardzo teraz chciałam by się zbliżył bardziej. By mnie pocałował... W końcu nie mogłam wytrzymać napięcia i sama nagłym ruchem musnęłam jego wargi. Gdy zamknęłam oczy poczułam jak łzy, które powstrzymywałam zaczęły spływać mi po policzkach. Książę oddał pocałunek mocniej ściskając moje dłonie. Poczułam niekontrolowane motele w moim brzuchu, które latały jak szalone. W końcu odsunęliśmy się od siebie by wyrównać oddech - proszę uśmiechnij się - powiedział dalej mając twarz blisko mojej. Mimo wszystko nie musiał powtarzać drugi raz. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top