|38|

Podczas gdy Soonyoung z Shownu mieli trening szłam korytarzem pałacu. Dotrzymałam obietnicy złożonej Soonyoung'owi ponieważ pół stopy za mną szła moja służąca. Więc nie szłam sama. Nie wiem gdzie szłam. Po prostu chciałam wyjść z komnaty, a pogoda znów nie zachęcała do wyjścia z pałacu. Nagle zza zakrętu wyszedł książę Jihoon. Jak tylko mnie zauważył przyspieszył kroku. Szedł w moja stronę przerażająco szybko. Kiwnęłam głową jednak po chwili książę Jihoon znalazł się przy mnie. Przedramieniem przycisnął mnie do ściany. Przestraszona i zszokowana spojrzałam na niego. Moja służąca próbowała go oderwać jednak dostała w twarz i upadła na podłogę. Uderzyła się jeszcze w rękę o rzeźbę. Już miała wstać jednak książę Jihoon ją powstrzymał

- Mamy sobie do pogadania nie wtrącaj się! - krzyknął patrząc na nią i przyciskając mnie mocniej do ściany. Wrócił wzrokiem do mnie ja jednak odpuściłam wyrywanie się mu bo wiedziałam, że nie wygram. Był o wiele silniejszy - czym przekupiłaś medyka?! - krzyknął

- Co? - wyszeptałam zakłopotana

- Co mu dałaś żeby powiedział, że jesteś w ciąży?!

- Czym bym miała go przekupić panie? Ja nic nie mam... 

- Nie kłam!

- Po co miałabym? Po co miałabym kłamać, że jestem w ciąży?! Przecież wiem, że najbardziej są zagrożone śmiercią kobiety w ciąży z następcami tronu! - krzyknęłam na co książę poprawił uścisk

- Jak to po co? Dla władzy! Dla szacunku!

- Szacunek akurat należy się każdemu - odpowiedziałam zaczynając próbować się uwolnić - Harin i Soonyoung byli przy badaniach - dodałam uspokajając się. Chwilę nawiązywaliśmy kontakt wzrokowy do momentu, w którym pomiędzy nami nie pojawiło się ostrze miecza. Oboje spojrzeliśmy na osobę, która trzymała miecz. Był to Shownu... Zaraz na nim Soonyoung właśnie pomógł wstać służącej. Książę Jihoon opuścił przedramię z mojej klatki piersiowej wciąż nawiązując kontakt wzrokowy z Shownu. Odetchnęłam z ulgą zaczynając znów spokojnie oddychać. Musieli iść cicho bo ich nie usłyszałam. Książę Jihoon odszedł szybkim krokiem specjalnie popychając stojącą na podwyższeniu rzeźbę smoka. Rzeźba z hukiem spadła na podłogę zamieniając się w malutkie kawałeczki. Na czymś musiał wyładować złość i cieszyłam się, że tą rzeźbą nie byłam jednak ja. 

- Co tu robicie? - spytałam słabym głosem opierając się o ścianę starając się unormować spowrotem bicie serca 

- Trening był dziś krótszy - odezwał się Soonyoung podchodząc bliżej - bo mają przyjechać w odwiedziny książęta i księżniczki z Joseon - dodał czym mnie lekko zdziwił. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem - Co tu się stało?! - spytał nawet nie czekając na mój komentarz odnośnie odwiedzin

- Książę zaczął mnie oskarżać, że skłamałam, że jestem w ciąży by mieć władzę - odpowiedziałam

- Co za bzdury - prychnął cicho Shownu

- Nigdy bym na to nie wpadła - odpowiedziałam spoglądając na Soonyoung'a. Ten tylko westchnął zrezygnowany 

- Zmieniam zdanie, masz nie chodzić nigdzie bez któregoś z nas - odpowiedział Soonyoung. Zaśmiałam się lekko podczas gdy ten dostał za to kuksańca w amię od służącej. 

- Sugerujesz coś?! - spytała. Po chwili jednak syknęła z bólu ponieważ uderzyła go bolącą ręką 

- Teraz już chyba nie będzie taki agresywny, prawda - spytałam po chwili. Wszyscy milczeli, a tylko Soonyoung wzruszył ramionami. 

- Książę Jihoon naprawdę jest taki? - spytał Shownu rozglądając się po nas. Wszyscy troje pokiwaliśmy twierdząco głowami. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top