|32|

Spacerowałam po tyłach budynku stajni. Szłam wzdłuż rowu uśmiechając się pod nosem. Przypominałam sobie księcia Wonwoo i tamtą scenę z przed kilku lat. Teraz miałam na twarzy uśmiech. Mimo tego wczorajszego wyznania księcia Wonwoo. Wtedy nie. Rozglądałam się dookoła przypominając sobie tamte czasy. 

- Hasoo! - usłyszałam głos Soonyoung'a na co natychmiastowo odwróciłam się w jego stronę. Ten chwilę po tym znalazł się obok mnie - Czemu chodzisz sama? - spytał oddychając ciężej bo musiał tu podbiec. Wzruszyłam tylko ramionami - Wiesz, że nie możesz. Musisz na siebie uważać. A co jak byś się źle poczuła? Kto by ci pomógł? - mówił jak najęty

- Soonie - westchnęłam uśmiechając się. Położyłam dłonie na jego ramionach by go uspokoić - Ale nie poczułam się źle... To nie jest choroba... 

- A co jakby? - podniósł brwi dość zestresowany - Obiecaj, że nie będziesz chodzić sama jeśli nie zajdzie taka potrzeba - westchnął po chwili. W odpowiedzi wyciągnęłam przed siebie dłoń z wyciągniętym małym palcem. Z uśmiechem mu to obiecałam. - Co w ogóle tutaj robisz? Nigdy tędy nie chodziliśmy... - wzruszyłam tylko ramionami

- Uciekałam tu gdy już nie mogłam znieść reszty córek dwórek - odpowiedziałam - nikt tutaj nigdy nie chodził dlatego lubiłam to miejsce wtedy 

- Chodźmy już lepiej bo zimno - odpowiedział po chwili. Kiwnęłam głowa zgadzając się, po czym skierowaliśmy się do tylniego wejścia do budynku stajni, by przez nią przejść. 

Szliśmy korytarzem stajni dość szybkim krokiem ponieważ tutaj też było zimno. Mimo to rozglądałam się po koniach dalej mając na sobie uśmiech. Przystanęłam przy boksie konia księcia Jihoon'a widząc go śpiącego w słomie... Tyrpnęłam ramię Soonyoung'a by też się zatrzymał. Książę Jihoon leżał skulony w rogu boksu podczas gdy jego koń stał po drugiej stronie. Książę był przerażająco blady. Miał czerwony nos i policzki. Miał na sobie swój stary czarny strój, a mimo to wyglądał dość uroczo... 

- On tu zamarznie - wymamrotałam na co Soonyoung wszedł do boksu. Ukucnął przy nim zaczynając delikatnie go potrząsać by się obudził. Nie minęło dużo czasu by książę otworzył oczy. Rozkojarzony zaczął się rozglądać. Gdy zobaczył przed sobą Soonyoung'a szeroko się uśmiechnął

- Cześć słodziaku - ledwo wybełkotał. Pewnie już twarz mu zamarzła. W duchu zaczęłam się śmiać bo oznaczało, że znowu jest pijany... 

- Zamarzniesz tu, panie. Chodź do komnaty - odpowiedział spokojnie Soonyoung. Na te słowa książę Jihoon podniósł się do siadu. Jęknął cicho próbując wstać. 

Przy pomocy Soonyoung'a wyszedł z boksu, a gdy mnie zobaczył jego uśmiech momentalnie zniknął. Książę Jihoon zrobił minę zbitego pieska odwracając się w stronę Soonyoung'a, który właśnie zamykał boks. Oparł się o niego po tym jak jego nogi zaczęły się pod nim uginać. Mróz i alkohol chyba nie idą w parze co do zdrowia... Było mi go aż szkoda... Gdy Soonyoung się odwrócił książę Jihoon wyciągnął ręce w jego stronę dając mu do zrozumienia, że ma go znów zanieść do jego komnaty. Soonyoung westchnął schylając się by książę mógł mu wejść na plecy. Poszłam za nimi by książę Jihoon nie musiał na mnie patrzeć bo wiedziałam, że moja obecność go denerwuje. Pewnie gdyby nie był pijany i zmarznięty nie byłabym taka miła... 

Gdy doszliśmy od komnaty księcia przyspieszyłam kroku by otworzyć drzwi Soonyoung'owi. Gdy wszedł podeszłam szybszym krokiem do łóżka księcia by odsunąć materiał na bok. Soonyoung postawił księcia przed jego łóżkiem i gdy tylko się położył przykryłam go materiałem, który trzymałam. Po chwili Soonyoung przykrył go dodatkowym kocem. 

- Panie... - westchnął Soonyoung siadając na jego łóżku podczas gdy książę Jihoon przykrywał swój nos kocem - nie możesz się tak upijać i zostawiać siebie na pastwę losu w stajni - mówił, a ja zastanawiałam się, że na pewno częściej to robił i ile razy musiał go nikt nie zauważyć.. Milczałam jednak bo wiedziałam, że wolał rozmawiać z Soonyoung'iem. 

- Martwisz się o mnie, słodziaku... - wymamrotał książę śmiejąc się

- K-każdy się martwi, panie. Każdy by się martwił widząc cię w takim stanie, panie - odpowiedział. Zastanawiałam się gdzie podziała się jego służąca bo chciałam jej powiedzieć by zrobiła dla niego coś ciepłego do jedzenia. Ale nie miałam pojęcia gdzie ona jest...

- Pójdę mu zrobić coś ciepłego do jedzenia - oznajmiłam cichym tonem głosu podchodząc bliżej Soonyoung'a

- Mówiłem, że masz nie chodzić sama, ja pójdę komuś powiedzieć - odpowiedział wstając jednak książę Jihoon powstrzymał go łapiąc go za szatę

- Czemu nie może chodzić sama? - spytał - jest dużą dziewczynką

- B-bo jest chora i trzeba mieć na nią oko - odpowiedział dalej stojąc

- Niech pójdzie słodziak - odpowiedział czym mnie lekko zdziwił - bo ty mnie możesz jeszcze otruć - dodał patrząc na mnie co już mnie nie zdziwiło

- Z-zaraz wracam - powiedział Soonyoung gdy książę Jihoon puścił jego zbroję. Chłopak mnie wyminął z pokerową twarzą. Odprowadziłam go wzrokiem. 

- Nie zasługujesz na niego - usłyszałam głos księcia Jihoon'a na co na niego spojrzałam 

- Co? - zmarszczyłam brwi podchodząc bliżej niego - nie znasz mnie przecież, panie - mówiłam chociaż wiedziałam, że to nic nie da bo jest pijany i powinnam odpuścić. 

- Nie zasługujesz na jego miłość - odpowiedział czym mnie zdziwił jeszcze bardziej 

- O co ci chodzi, panie? - zaśmiałam się cicho

- Przeskakujesz od jednego mojego barta do drugiego... Raz widzę cię z Mingyu, raz z szanownym Seungcheol'em, a raz z Wonwoo - bełkotał wciąż mając połowę twarzy pod kocem - błądzisz między nimi jak na przybłędę przystało, a tego któremu na tobie najbardziej zależy omijasz...

- Co masz na myśli, panie - przerwałam mu

- To, że kółko adoracji ciebie nie składa się tylko z moich szanownych barci wymienionych wcześniej, ale z twojego uroczego strażnika też - odpowiedział na co aż otworzyłam usta ze zdziwienia. Nie... to alkohol... on tylko majaczy. Nie wie co mówi. Powtarzałam sobie, więc nie przejęłam się tym zbytnio

- Nie... my się przyjaźnimy tylko, panie - odpowiedziałam. Poza tym.. z księciem Mingyu też się tylko przyjaźnię... - A książę Mingyu woli Harin i też się tylko z nim przyjaźnię - powiedziałam chcąc może trochę wzbudzić w nim zazdrość odnośnie Harin... Nie powinnam chyba o tym wspominać, ale już rano nie będzie o tym pamiętał. Książę nie zdążył odpowiedzieć ponieważ wrócił Soonyoung

- Zaraz tu przyjdzie twoja służąca - oznajmił spoglądając na mnie podszedł do księcia Jihoon'a a ja zaczęłam mu się przyglądać. Po głowie chodziły mi słowa księcia Jihoon'a. Czy mogłyby być one prawdą? Czy Soonyoung mógłby się we mnie zakochać... Książę Jihoon nie wiedział o nas wszystkiego. Wmawiałam sobie, że to tylko głupoty kontrolowane przez alkohol bo nawet nie wiem skąd by to wiedział... 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top