|27|

Obudził mnie głos księcia Seungcheol'a. Otworzyłam niechętnie oczy ponieważ czułam, że nie spałam za dobrze i za długo. Mruknęłam mrugając oczami by przyzwyczaić się do światła.

- Śniadanie czeka - powiedział spokojnie gładząc mnie dłonią po policzku. Kiwnęłam głową podnosząc się do siadu. Spojrzałam w stronę stołu gdzie widziałam, że posiłek był już zaczęty. Stwierdziłam, że musiało być późno. - Nie chciałem cię budzić, ale o tej porze już zazwyczaj jesteś w swojej komnacie - zaśmiał się 

- Naprawdę - wymamrotałam zaspanym głosem z uśmiechem. Chciało mi się śmiać bo nie pamiętam żebym kiedyś tak późno się budziła i to z czyjąś pomocą. Gdy wstałam i usiadłam przy stole książę do mnie dołączył by skończyć swoje śniadanie.

- Nigdy mi się nie zdarzyło żebym musiał cię budzić - powiedział po chwili - źle spałaś?

- J-jakoś inaczej... - westchnęłam - może to przez pogodę

- Czyli myślisz, że będzie dzisiaj zła? - uśmiechnął się 

- Pewnie tak - zaśmiałam się chociaż nie wiedziałam co mogłoby być przyczyną mojego samopoczucia tej nocy. 

- Ale przynajmniej apetyt znów ci powrócił - powiedział po chwili. Faktycznie jedliśmy w ciszy bo tym razem oboje mieliśmy pełne usta od jedzenia. Posłałam mu uśmiech w odpowiedzi chwilę przed tym jak do ryżu włożył mi kolejny kawałek mięsa. Kiwnęłam lekko głową kontynuując jedzenie. 

Wyszłam z komnaty księcia Seungcheol'a kierując się do swojej. Szłam dość szybkim krokiem ponieważ o dziwo na korytarzu było dość chłodno. A fakt, że byłam w samym szlafroku mi nie pomagał w trzymaniu ciepła. Przed moją komnatą już stała służąca rozmawiająca z Soonyoung'iem. Ten gdy tylko mnie zauważył otworzył mi drzwi. 

- I jak noc? - spytał gdy skierowałam się do mojego łóżka - trochę długo nie wracałaś - stwierdził gdy usiadłam i spojrzałam w jego stronę

- Trochę długo spaliśmy - uśmiechnęłam się - ale też jakoś nie spałam za dobrze - westchnęłam - ale nie ważne... Jak poranny trening? - spytałam. Ten zaśmiał się spoglądając na swoje stopy

- Obserwował nas książę Jihoon - zaśmiał się na co zrobiłam wielkie oczy

- Jak to?

- Kontem oka widziałem jak patrzył na nas z góry balkonu - odpowiedział - o dziwo stał sam, nie było z nim służącej 

- Przynajmniej był trzeźwy - zaśmiałam się gdy usiadł obok mnie - wiesz chciał pewnie popatrzeć na swojego słodziaka - śmiałam się

- E! Wiesz, że zawsze mam przy sobie broń, prawda?i Nie zawaham się jej użyć - uśmiechnął się 

- Tak wiem,że masz, bo masz mnie nią chronić - śmiałam się dalej klepiąc go lekko w ramię 

- Ale szczerze to nie wiem co on mógłby tam robić - westchnął po chwili

- Pewnie mu się nudzi w komnacie - odpowiedziałam - mnie też się nudzi, ale ja przynajmniej mam was, więc mam z kim się nudzić - uśmiechnęłam się opierając głowę o jego ramię - on nie ma nikogo chyba - westchnęłam - taki trening może być dla niego ciekawy 

- Pewnie masz rację - powiedział 

- Też kiedyś nikogo nie miałam - westchnęłam i w momencie zaczęłam rozmyślać o moich pierwszych dniach - W momencie straciłam wszystko - mamrotałam - wtedy pojawił się książę Mingyu - uśmiechałam się pod nosem - był jedynym powodem, dla którego mój uśmiech powracał - mówiłam i wtedy poczułam jak Soonyoung obejmuje mnie ramieniem - wiesz, że podoba mu się Harin - zaśmiałam się - szkoda mi go - westchnęłam podnosząc na niego wzrok - Ona wciąż woli księcia Jihoon'a

- Skąd ja to znam - westchnął spuszczając wzrok 

- Jak to? Mówiłeś, że nie ma żądnej dziewczyny - uśmiechnęłam się lekko zdziwiona . Ten podniósł na mnie wzrok i chwilę mi się przyglądał

- Mówiłem o tobie - lekko się zaśmiał po chwili. Jednak sądząc po jego reakcji nie byłam przekonana co do jego słów. Chociaż miał sporo racji... 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top