|25|
Razem z Harin wybrałam się do komnaty księcia Jihoon'a. Nie chciałam jej puścić tam samej. Za to mnie samej nie chciał puścić Soonyoung. Dlatego gdy akurat wyszłyśmy z kuchni minęłyśmy plac treningowy chłopaków gdy kończyli trening. Jedyne co Soonyoung mi powiedział po tym jak wróciłam z przejażdżki to, że gdy zaniósł księcia Jihoon'a do pokoju to prawie od razu zasnął. I że spotkał po drodze księcia Wonwoo...
- Wejdź - zaczęłam kierując te słowa do Harin, która trzymała tackę z miską zupy - poczekamy tutaj jakby coś się stało - dodałam ciszej gdy już stanęliśmy przed drzwiami do jego komnaty. Nie stał przy nich nikt. Żadna służąca. Wiem tyle, że dalej ma tyko jedną.
Wiedząc, że z pewnością księciu Jihoon'owi towarzyszy ból głowy, Harin zapukała dość cicho. Spokojnie weszła do jego komnaty. Już przez uchylone drzwi zauważyłam, że nie spał. Harin przymknęła drzwi, a ja z Soonyoung'iem stanęliśmy bliżej nich by móc słyszeć lepiej co się tam dzieje. Nie ułatwiała nam tego, starająca się mówić cicho, Harin. W przeciwieństwie do księcia Jihoon'a.
- Czego chcesz?! - odezwał się
- Książę Wonwoo kazał mi, panie przyrządzić tobie zupę - odpowiedziała spokojnie
- Czemu tobie? Mam służącą - skomentował na co przybliżyłam ucho do drzwi jeszcze bardziej
- Bo to specjalna zupa, po której poczujesz się lepiej... Po wczoraj... - mamrotała
- Chcesz mnie otruć?!! - krzyknął. Sam już chyba zrobił sobie to wczoraj... Spojrzałam tylko na Soonyoung'a. Wsłuchiwałam się w każdy ruch bo zapadła pomiędzy nimi cisza. Poznałam odgłos stawiania tacy na podłodze i klękania. Z pewnością właśnie Harin próbowała swojej zupy. Chwilę trwała ciszę, a po niej odgłosy obijającej się łyżki o miskę stały się bardziej częstotliwe. Uśmiechnęłam się pod nosem ponieważ oznaczało to, że książę Jihoon dał się przekonać. Łatwo poszło.
- Odejdę, panie
- Czekaj! - zatrzymał ją - mam jeszcze pytanie - zaczął po chwili - Czy... - mówił o dziwo ciszej - zrobiłem coś głupiego przez ten czas? - zadał pytanie o dziwo łagodnym głosem
- Nie wiem panie. Zadaj to pytanie panie księciu Wonwoo... Albo synowi generała - dodała ciszej na co wymieniłam się spojrzeniem z Soonyoung'iem
- Jak to synowi generała!?
- O-on cię tu przyniósł, panie - usłyszałam głośne westchnięcie księcia, które skończyło się głośnym rykiem. Starałam się powstrzymać śmiech na tą reakcję. Cicho jednak prychnęłam przez co spotkałam się z klepnięciem w ramię od Soonyoung'a. Między nimi jednak zapadła ponownie cisza.
- Powiedz mu, że ma do mnie przyjść - odezwał się książę przerywając ciszę - Sam. Bez Hasoo. - dodał, a ja spotkałam się z zaskoczonym spojrzeniem Soonyoung'a - teraz odejdź, ale wróć po naczynia bo moja służąca gdzieś zniknęła - dodał na co odsunęliśmy się od drzwi. Harin wyszła i gdy tylko zamknęła za sobą drzwi wypuściła powietrze oddychając z ulgą.
Odeszła kilka kroków by oprzeć się o ścianę. Odczekaliśmy chwilę w ciszy po czym Soonyoung w końcu zdecydował się wejść.
- Szybko - skomentował książę Jihoon gdy Soonyoung zamknął za sobą drzwi. Stanęłam w tym samym miejscu podczas gdy Harin dalej stała oparta o ścianę.
- Akurat przechodziłem tędy po treningu - odpowiedział - Jak się czujesz, panie?
- Bywało lepiej
- Dlaczego mnie wezwałeś, panie?
- Podobno razem z Wonwoo mnie tu przeniosłeś - powiedział na co nastała chwilowa cisza - chcę wiedzieć to czego nie pamiętam - dodał
- T-trochę marudziłeś panie, ale prawie od razu zasnąłeś
- Gdzie mnie znalazłeś?
- W stajni
- Co marudziłem?
- Bzdury, panie. Nie słuchałem.
- Co marudziłem? - powtórzył ostrzejszym tonem na co znów nastała chwilowa cisza
- I tak byś nie uwierzył, panie gdybym ci powiedział - odpowiedział na co zmarszczyłam brwi
- Mów! - zarządził na co ponownie nastała cisza. Usłyszałam kroki co wskazywało, że Soonyoung podszedł bliżej niego. Ponowie nie słyszałam nic od dłuższego czasu - Kłamiesz! - krzyknął książę co pewnie oznaczało, że Soonyoung musiał mu odpowiedzieć na pytanie szeptem do ucha bo nic nie słyszałam.
- Mówiłem, że nie uwierzysz, pan-... - przerwał mi nasłuchiwanie dźwięk uderzenia. Wstrzymałam oddech bo oznaczało to, że Soonyoung dostał w twarz z liścia (wnioskując po dźwięku).
- Nigdy bym tak nikogo nie nazwał - wyszydził przez zęby książę. Znów zapadła cisza. Usłyszałam huk na co chciałam tam wejść. Już chwyciłam klamkę jednak nieznana dłoń mnie powstrzymała. Spojrzałam na jej właściciela, której okazał się książę Wonwoo. Spojrzałam na niego wielkimi oczami na co ten mnie odepchnął od drzwi by sam wejść.
- Tak nazwałeś go braciszku słodziakiem i to kilka razy - powiedział książę Wonwoo wchodząc. Po chwili uświadomienia sobie o jego obecności spojrzałam w stronę Harin, której mina z przerażania po spotkaniu z księciem Jihoon'em przemieniła się na smutek. Książę zostawił uchylone drzwi przez co widziałam przez szparę co tam się dzieje
- Ciebie?! - zaskoczył się książę Jihoon patrząc na Soonyoung'a. Czyli Soonyoung nie sprecyzował kogo. Książę Jihoon nagle złapał za zbroję Soonyoung'a szarpiąc go w swoją stronę. - Kto jeszcze to słyszał? - powiedział przez zęby próbując zbić Soonyoung'a wzrokiem
- Ha-hasoo i jeden ze strażników księcia Seungcheol'a, panie - jęknął Soonyoung na co książę Jihoon go odepchnął.
- Upewnijcie się, że nikomu nie pisną o tym słowa- spojrzał na Wonwoo - Wyjdźcie obaj puki wam życie miłe - dodał, a ja usłyszałam za sobą cichnące kroki. Odwróciłam głowę w stronę Harin, której już nie było... Po raz pierwszy chyba widziała takiego księcia Jihoon'a. Sama odeszłam od drzwi by nie wpaść na Soonyoung'a i księcia Wonwoo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top