|10|
Zrobiłam lekki makijaż, który pomógł mi przykryć efekty sytuacji, która wydarzyła się chwilę temu. Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze siedząc przed szafką z kosmetykami. Nie wiedziałam co myśleć. Nie wiedziałam gdzie dziś iść. Co dziś robić. Nie chciałam iść do biblioteki ani nie miałam sił na przejażdżkę konną. Nie miałam chęci na nic. Zobaczyłam w odbiciu lustra, że stanął za mną Soonyoung. Uśmiechnęłam się lekko na widok jego pyzatej twarzy. Jego uśmiech zawsze był zaraźliwy... nawet w takiej sytuacji.
- Przed twoją komnatą czeka książę Seungcheol, pani - odezwał się czym mnie lekko zaniepokoił. Spuściłam głowę biorąc głęboki oddech. Podniosłam się z krzesła w momencie, w którym do mojej komnaty wszedł królewicz. Na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech jednak ten nie był do końca szery. Odwróciłam się w jego stronę i razem z resztą osób znajdujących się w tym pomieszczeniu ukłoniliśmy się mu.
- Pięknie wyglądasz, Hasoo - odezwał się książę. Lekko mnie tym zdziwił bo w głowie miałam to, że widział co widział...
- Dziękuję, panie - odpowiedziałam spoglądając na niego. Książę podszedł bliżej mnie. Nie wiem czy kuło mnie w sercu z nerwów czy z tego jak z uśmiechem przeszywa wzrokiem moje ciało.
- Pojedziemy na przejażdżkę? - zaproponował jak gdyby nigdy nic
- Nie czuję się za dobrze, panie - odpowiedziałam spuszczając wzrok. Poczułam jak książę dotyka delikatnie dłońmi moich policzków. Zaczął je gładzić tak bym na niego spojrzała
- Trzeba wezwać medyka - zaczął - widać, że to trwa już jakiś czas - dodał
- Nie, nie potrzeba, panie - zaczęłam - Soonyoung poprosił służącą by przyniosła mi dodatkowo zupę leczniczą - dodałam okłamując go - powinnam poczuć się lepiej za niedługo - spojrzałam na niego z uśmiechem. Jednak czułam się winna okłamując go. Na szczęście służąca zdążyła zabrać naczynia przed przyjściem księcia. Ten spojrzał w stronę mojego strażnika po czym znów spojrzał na mnie. Złożył czuły pocałunek na mim czole. Nie musiałam długo czekać by złożył i na moich ustach. Oparł swoje czoło i moje przez co trwaliśmy chwilę w ciszy
- Kochasz Wonwoo? - odezwał się nagle. Odsunęłam się lekko od niego
- N-nie wiem, panie - odpowiedziałam spoglądając na jego szatę bo nie umiałam spojrzeć mu w tej chwili w oczy. Taka była prawda. Nie wiedziałam. Tak myślałam cały czas... Ale moje uczucie do księcia Seungcheol'a też zaczęło rosnąć... Może jednak faktycznie moje serce przestawiło się z księcia Wonwoo na księcia Seungcheol'a... - S-skąd to pytanie, panie? - dodałam po chwili podtrzymując, że nie wiem o tym że nas widział
- Widziałem to co zrobił w bibliotece - odpowiedział. Spojrzałam na niego twarzą nie pokazującą żadnych emocji
- Na prawdę nie wiem, panie - wymamrotałam wpatrując się w niego - Czuję do niego to samo co do ciebie, panie - Książę również podniósł głowę bo spoglądał wcześniej na podłogę. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy jednak książę ponownie odwrócił wzrok
- On cię kocha... - powiedział nawet na mnie nie patrząc. Zrobiłam wielkie oczy na te słowa - powiedział, że cię kocha - dodał przerywając ciszę ponieważ nie wiedziałam co powiedzieć - tak jak ja - patrzyłam na niego gdy w końcu odwrócił głowę w moją stronę. Byłam świadoma jego uczuć. Okazywał mi je często. Pierwszy raz usłyszałam od niego, że mnie kocha... Złapał mnie za dłonie spoglądając na mnie. - Wybrałem ciebie na nałożnicę by nie wybrał ciebie nikt inny. Chciałem dawać ci przyjemność nie tylko po tym wszystkim co dla mnie robiłaś jako służąca, ale dlatego, że skradłaś moje serce - mówił ściskając moje dłonie mocniej - chcę spędzić z tobą życie - mówił wręcz hipnotyzując mnie swoim spojrzeniem - ale zrozumiem jeśli pójdziesz do niego - dodał
- J-ja nie wiem co powiedzieć, panie - wydukałam
- Na twoim miejscu też bym nie wiedział - lekko uniósł kąciki ust - ale nic nie poradzę na to, że obaj mamy dobry gust - powiedział półżartem półserio - odpocznij proszę - powiedział po chwili już trochę innym tonem
- Dobrze, panie - odpowiedziałam po czym ponownie złożył pocałunek na moim czole i skierował się do wyjścia.
Dopiero teraz zorientowałam się, że Soonyoung cały czas tu był. Stał obok mojego łóżka i w ciszy się wszystkiemu przyglądał. Nie miałam mu temu za złe. Wręcz nawet od razu podeszłam do niego by się w niego wtulić.
- Sztukę kłamstwa masz opanowaną do perfekcji - zaśmiał się mi w ramię. Pewnie miał na myśli zupę... Uśmiechnęłam się lekko.
- Muszę porozmawiać z księciem Wonwoo - burknęłam mu w zbroję
- To dobry pomysł, ale nie dzisiaj - odpowiedział - za dużo emocji. Może faktycznie lepiej żebyś odpoczęła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top