Rozdział I
Kolejny dzień na Naboo. Obudziłam się. Mieszkałam w rozbitym czołgu separatystów. Nienawidziłam tego miejsca, ale musiałam gdzieś mieszkać. Wziełam mój plecak i wyszłam w stronę miasta. Doszłam do małego warsztatu na rogu. Weszłam do niego.
-Już jestem- powiedziałam. Szef wyszedł.
-O, to ty Naya. Dobrze, że jesteś. Mam dla ciebie zadanie. -powiedział i pokazał na droida modelu C1 -coś się w nim zepsuło. Umiesz to naprawić?-
-Zobaczymy- powiedziałam i podeszłam do droida. Z plecaka wyciągnęłam kilka nażędzi.
-No mały, zobaczymy co ci się tam zepsuło- mruknęłam sama do siebie. Naprawy to jedna rzecz, jaka wprawia mnie w dobry nastrój. Obejrzałam droida i od razu zobaczyłam co jest nie tak. Tylko wentylacja się zapchała przez co droid się przegrał. Łatwo to naprawić. Po około godzinie droid był jak nowy. Poszłam na przerwę. Wyciągnęłam resztki jedzenia. Kiedy skończyłam jeść do warsztatu wszedł na oko 22 letni męszczyzna rasy ludzkiej wraz z nastoletnią Toguranką. Oboje mieli płaszcze. Towarzyszył im mały droid modelu R2.
-Dzień dobry, czy w czymś mogę pomóc?- spytałam
-Tak. Nasz mały przyjaciel się zepsuł. Nie wiemy co mu jest ale jakoś dziwnie działa. Sprawdzisz?- zapytała Touguranka.
-Dobrze-
Podeszłam do droida. Chwilę go oglądałam.
-Coś utknęło w czytniku- powiedziała - Naprawię to. Za jakieś półtora godziny proszę przyjść po odbiór.
-Dobrze- powiedział mężczyzna i wyszli. Zaczęłam grzebać w czytniku.
-No mały, ale ci coś tam mocno utknęło-
~.~
Anakin i Ahsoka rozglądali się po uliczce. Było tu bardzo spokojnie.
-Smarku, i po co ty wpychałaś R2 te plany?- spytał Anakin
-To nie moja wina, że nie mogły się w czytać. Mam tylko jedno pytanie, Rycerzyku.-
-Jakie?-
-Co jak tamta dziewczyna odtworzy tamte pliki?-
-Urzyjemy sztuczki z kontrolą umysłu-
. ~.~
Nareszczie udało mi się wyciągnąć pliki. Moje ręce i one były całe brudne.
-No malutki, musiało ci się tam coś uszkodzić ale nie buój się, zaraz to naprawimy- powiedziałam. Wziełam klucz hydrauliczny i zaczełam naprawiać.
-Kto ci tam tak głemboko wepchnął te dane?
-Beep Bep Bep Beeeep- zapiszczał
-Ściśle tajne? Dobra, nie będę się narzucać- uśmiechnęłam się. Kiedy naprawiłam R2 poszłam wyczyścić pliki.
-No, jeszcze sprawdze, czy nic się nie zepsuło- pomyślałam.
Poszlak do odtwarzacza. Pliki weszły bez problemu. W całym pokoju wyświetliło się mnóstwo stron. Budowy,plany i nagrania. Stałam osłupiała. Od razu rozpoznałam od kogo pochodzi droid. Republika, Zakon Jedi. Spojrzałam na zegarek. Za pięć minut robot miał być odebrany. Wyjełam pliki. Poszłam do R2.
-Jeszcze cię przeczyścimy- powiedziałam. Wziełam szcierkę i obczyściłam go z czarnej mazi. Kiedy skończyłam, weszli właściciele
-R2-D2 jest już gotowy?-spyatła Touguranka.
-Tak- odpowiedzialna - 25 się należy.-
-Rycerzyku, zapłacisz?- uśmiechnęła się. Męszczyzna uderzył ją w bok. Wyciągnął rękę z zapłatą. Zobaczyłam jego miecz świetlny. Chyba spostrzegł, że go zauważyłam.
-Nie pamiętasz, że tu byliśmy- powiedział machając mi przed twarzą ręką.
-Co?- niezrozumiałam. Widocznie się zdziwił.
-Nie pamiętasz, że tu byliśmy- powtórzył.
-Jesteś Jedi?- spytałam. Widocznie się przestraszył. -Widziałaś pliki?-
-Tak...- odpowiedziałam niepewnie. Tym razem machnął mi ręką przy głowie. Straciłam przytomność i runęłam na podłogę.
-Co z nią zrobimy?- spytała Tourganaka.
-Będzie pamiętać. Trzeba ją wziąś na czyszczenie pamięci. A i smarku, ty ją bierzesz-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top