||34||

Ostatnie minuty na lodowisku strasznie dłużyły się JaeRim. Po incydencie z Jeonggukiem zdecydowała się na zejście z tafli. Usiadła na niezbyt wygodnej ławeczce i zdjęła uwierające ją łyżwy, następnie ubierając na stopy swoje wygodne buty.

Wzrok zatrzymała na małym pęknięciu na lodzie i po prostu zaczęła rozmyślać, planować. Ogólnie nie lubiła tego robić. Wolała iść na żywioł i po prostu dostosować się do rozwoju sytuacji. Nie w tym przypadku. Teraz musiała wszystko sobie jakoś poukładać. Wszystko musiało być dopracowane, mimo że doskonale wiedziała, że wcale takie nie będzie. Stres za bardzo ją zżerał od środka, żeby mogło być idealne. Zresztą, jak mogłoby być idealnie, skoro oni są tak nieidealni?

— Schodzimy, moi drodzy! — krzyknęła jedna z nauczycielek, siadając obok JaeRim, która właśnie zdecydowała się wstać. Narzuciła swoją torbę na lewe ramię, wzięła w dłoń łyżwy i poszła do szatni, w której po chwili zebrała się cała grupa wycieczkowiczów.

— Zgodził się ze mną porozmawiać. — JaeRim powiedziała po cichu do swoich przyjaciółek.

— Wiedziałam! — TaeMi krzyknęła podekscytowana, a HaeMin ją szturchnęła w ramię, ponieważ kilka osób zwróciło na nie swoją uwagę.

— W takim razie powiedz mu wszystko, co czujesz, rozumiesz, Jae? — zapytała troskliwie krótkowłosa, głaszcząc po przedramieniu zmartwioną przyjaciółkę.

— Wiem, muszę to zrobić. — uśmiechnęła się smutno. Chciała dodać coś jeszcze, ale wyczuła na swojej osobie wzrok Jeongguka, który właśnie obok nich przechodził.

— Gdyby coś było nie tak, dzwoń do mnie albo do Tae, to od razu do ciebie przyjdziemy. — starsza starała się jak najbardziej pokazać, że szesnastolatka może na nie liczyć.

— Gdzie ja mogę z nim pójść? Nie znam tej galerii.

— Jak wejdziecie schodami na górę, to będą tam takie czarne drzwi. Gdy je otworzycie, znajdziecie się na dachu galerii. Nie jest jakoś wysoko, a dach jest w miarę zabudowany, także będziesz mogła usiąść i nie będziesz widziała miasta z góry. — TaeMi podsunęła jej bardzo dobrą propozycję, z której JaeRim postanowiła skorzystać, pomimo swojej zaawansowanej akrofobii.

— Dobra, dziękuję. — przytuliła się do przyjaciółek, które poklepały ją po spiętych plecach.

— Idziemy! — krzyknęła ich wychowawczyni, a wszyscy, jak jeden mąż, skierowali się do autokaru.

Czarnowłosa nie wiedziała, co powinna zrobić. Nie wiedziała, czy lepiej by było, gdyby dosiadła się do samotnego Jeongguka, czy gdyby usiadła na miejscu, które poprzednio on dla niej znalazł, a tak właściwie to zajął. Postanowiła usiąść z nim. Szła niepewnie przez środek autokaru i, gdy już znalazła się przy wolnym miejscu obok swojego przyjaciela, usłyszała nieprzyjemny, piskliwy głos.

— JaeRim! Siadaj! Raz, dwa! — krzyknęła nauczycielka. Dziewczyna spojrzała przerażona na chłopaka, który również na nią właśnie spoglądał. Jego wzrok przypominał coś pomiędzy niezrozumieniem i smutkiem a złością. Właśnie dlatego Jae odwróciła głowę i zajęła miejsce, na którym siedziała wcześniej. Sama.

//

Po parunastu minutach znaleźli się na niewielkim parkingu przed równie niewielką galerią. Z zewnątrz prezentowała się naprawdę przyzwoicie. JaeRim od razu zwróciła uwagę na zabudowany dach. Faktycznie nie było nie wiadomo jak wysoko, ale dla kogoś, kto zmaga się z panicznym lękiem wysokości, to było wciąż za wysoko. Tak długo się temu przyglądała, że grupa poszła bez niej, dlatego od razu zaczęła za nimi biec.

Budynek w wewnątrz również wyglądał dobrze, ale szesnastolatka nie miała teraz czasu na skupianie się na tym. Wbiegła na ruchome schody, po których jechali już wycieczkowicze. Taehyung mocno trzymał TaeMi, która niesamowicie bała się właśnie tego typu schodów. Jae uznała jego gest za uroczy.

Znaleźli się przed salami kinowymi. Nie było tam zbyt wielu ludzi, co było zdecydowanie na plus. Dziewczyna nie lubiła zatłoczonych miejsc.

Każdy rozsiadł się na kanapie lub fotelu i słuchał tego, co nauczyciele mieli do ogłoszenia.

— Czyli za godzinę mamy tutaj być? — odezwał się ktoś w geście upewnienia.

— Dokładnie tak. — przytaknęła kobieta. — A teraz idźcie sobie, gdzie tyko chcecie.

Jeongguk wstał z solidnie wyglądającej kanapy, na której był niesamowity ścisk, co musiało być dla niego niesamowicie niekomfortowe. JaeRim znała go doskonale, dlatego uśmiechnęła się półgębkiem pod nosem. Po chwili podniosła głowę do góry i spostrzegła się, że jej przyjaciela nie ma już nigdzie dookoła.

— Widzieliście Jeongguka? — zapytała kolegów z klasy, z którymi nie rozmawiała w zasadzie w ogóle.

— A co? Zgubiłaś swojego chłopaka? — zakpili, a ona wywróciła oczami.

— Widzieliście czy nie? — ponowiła pytanie, a jej głos już nie był na tyle łagodny, jak za pierwszym razem.

— Tam poszedł. — wskazał jeden z nich na ruchome schody, które prowadziły na piętro wyżej.

— Dzięki. — rzuciła krótko i wjechała na górę.

Rozejrzała się dookoła zdenerwowana i w ostatniej chwili dostrzegła Jeongguka, który wszedł do jednego ze sklepów. Od razu się tam skierowała i niepewnie podeszła do przyjaciela. Złapała jego dużą dłoń, a on od razu odwrócił się do niej przodem.

— Porozmawiamy? — zapytała niepewnie, patrząc na niego z ogromną nadzieją w smutnych oczach.

— Możemy, tylko nie wiem o czym ty chcesz niby rozmawiać. — parsknął, zabierając swoją rękę.

— Łaski bez. — powiedziała i odwróciła się na pięcie, gdy usłyszała jego „możemy". Nie chciała go do niczego zmuszać.

— Zaczekaj. — zatrzymał ją, a z jej serca spadł kamień. Już się bała, że nic nie powie i tak po prostu pozwoli jej odejść. — Chcę porozmawiać.

— To chodź. — odwróciła wzrok i zaczęła kierować się w stronę tych schodów, o których mówiła TaeMi. Chłopak podążał od razu za nią.

— Gdzie ty nas prowadzisz? — zdziwił się. JaeRim otworzyła ciężkie, czarne drzwi i wyszła na dach. Z tej wysokości wydawało jej się wszystko jeszcze gorsze. — To nie jest dobry pomysł, żeby tu być. — powiedział niepewnie, doskonale wiedząc o jej strachu.

— Nie, jest w porządku. — uśmiechnęła się nieszczerze, skupiając się na posturze chłopaka, a nie na tym, co było dookoła. Nie chciała tego wszystkiego w ogóle widzieć.

— Przecież wiem, że się boisz. — stwierdził, podchodząc do niej nieco bliżej.

— Wcale nie. Nie jest tak źle. — powiedziała drżącym głosem. To wszystko za bardzo się w niej skumulowało. Ta cała kłótnia, mętlik, poważna rozmowa i paniczny lęk wysokości. Miała po prostu ochotę się rozpłakać, ale starała się powstrzymywać jak najdłużej.

I udałoby jej się, gdyby nie Jeongguk, który podszedł do niej i po prostu mocno ją przytulił. W tym momencie po prostu nie wytrzymała i wybuchnęła płaczem.

— Hej, mała, spokojnie. Jestem tutaj z tobą, rozumiesz? Nic ci się nie stanie, jestem przy tobie. — starał się ją uspokoić opanowaną, głęboką barwą swojego głosu. — Jeżeli chcesz, to moż-

— Nie! — uniosła się nieświadomie. — Chcę tu zostać. — dodała już spokojniej, a Jeongguk niepewnie kiwnął głową. — Przepraszam. — rzuciła krótko. — Źle to wtedy ujęłam. Nie chciałam, j-ja... — zaczęła się jąkać. — Po prostu nie o to mi wtedy chodziło. To wcale nie był jednorazowy, nic nie znaczący dla mnie wybryk. To było dla mnie coś pięknego, a ty byłeś wspaniały. Wszystko zrobiłeś dobrze. Po prostu nie sądziłam, że ty możesz czuć do mnie coś więcej; że możesz oczekiwać ode mnie czegoś więcej niż tylko przyjaźni.

— W porządku, rozumiem. — powiedział kojącym głosem, delikatnie gładząc jej policzek.

— Nie, nie rozumiesz. — odważyła się spojrzeć mu prosto w oczy. — Ja też cię kocham, Jeongguk, rozumiesz?! Ja też cię kocham... — drugie zdanie wypowiedziała zdecydowanie ciszej, a po jej policzkach strumykami zaczęły spływać łzy. Patrzyli sobie przez chwilę w ciemne oczy; jej zapłakane i smutne, a jego totalnie puste, aż w końcu... Aż w końcu Jeongguk podszedł jeszcze bliżej do JaeRim i czule wpił się w jej poprzegryzane z nerwów wargi.

— Ja też cię kocham. — wyszeptał w przerwie pomiędzy pocałunkami. — Od teraz jesteś tylko moja, wiesz? Jesteś moją dziewczyną i będziemy mówić sobie o wszystkim, dobrze, skarbie? — po jego policzku również spłynęła pojedyncza łza.

— Dobrze. — wyszeptała, ponownie łącząc ich usta w długim pocałunku.





//
no to mamy koniec:(
Dziękuję Wam z całego serduszka za całą miłość do tej książki, za tak duże zainteresowanie nią, za wszystkie gwiazdki i komentarze oraz za cierpliwe czekanie na rozdziały.
Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że będą one miały chociażby sto gwiazdek, a tymczasem mają ponad sto i to już na następny dzień lub czasami nawet i w ten sam. To wszystko naprawdę wiele dla mnie znaczy i jestem Wam za to bardzo wdzięczna ㅠㅠ
Wasza aktywność niesamowicie motywuje mnie do dalszej działalności na Wattpadzie!

Od razu piszę, że NIE będzie żadnej drugiej części ani żadnego bonusowego rozdziału. Ta książka jest już zakończona, ale...

Postanowiłam, że nową książkę dodam jednak za tydzień w piątek, czyli 8 marca. Taki drobny prezent z okazji Dnia Kobiet hahah. Także wyczekujcie, ponieważ będzie się ona nieco różniła od tego fanfiction lub „Fvck Off". Mam nadzieję, że tę nową książkę będziecie lubić równie bardzo, a może nawet i bardziej, jak tę!

Skoro już wspomniałam o „Fvck Off", to chciałabym Wam jeszcze podziękować za ponad 70k wyświetleń! Jesteście po prostu niemożliwi <3

Dobranoc, Kochani! <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top